Milka, Kropka, Frodo i Frycek. Część 8.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon lut 21, 2011 12:41 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Co za szczęście że tak to się skończyło :D :dance2: :dance: :dance2:
O guli w gardle i łzach nie wspomnę :wink: :lol:
Joasiu jesteście aniołami i ten gościu też :1luvu: :D
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pon lut 21, 2011 12:54 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Super akcja! Brawo! Oby sarence sie udalo :ok:
Obrazek

Chat

Avatar użytkownika
 
Posty: 12883
Od: Nie cze 15, 2008 8:57
Lokalizacja: Belgia

Post » Pon lut 21, 2011 15:07 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

pokłony przed Wami 8) 8) 8)
Obrazek

Agata&Alex

 
Posty: 4971
Od: Śro lut 11, 2009 10:14
Lokalizacja: Prudnik

Post » Pon lut 21, 2011 15:21 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Wspaniała akcja - jak dobrze, ze są jeszcze wrażliwi ludzie :1luvu:

Zapytaj pana jak ma na imię 8)
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon lut 21, 2011 15:28 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Avian pisze:Zapytaj pana jak ma na imię 8)

Nie omieszkam 8)
Jutro do niego zadzwonię :wink:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16791
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pon lut 21, 2011 17:04 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

kurcze coś ostatnio jak wchodzę na miau to się wzruszam 8)
kciuki za sarenkę :ok: :ok: :ok:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon lut 21, 2011 17:09 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

kciuki za sarnę
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 21, 2011 17:54 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Świetna historia.
Sarna miała szczęście, nie zawsze tak jest :|
:ok:




Dobrze, że dobrzy ludzie nie tylko w filmach są ... Bo jest taki odcinek w moim ukochanym serialu, kiedy lekarka ze szpitala, na prośbę małego chłopca, ratuje sarnę, nie zważając na ironiczne spojrzenia praktykantów.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pon lut 21, 2011 18:12 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Za sarenkę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Bry :1luvu: nadaję z domu rodzinnego.
Uprzejmię proszę o wymizianie koctwa całego ,a w szczególności Milki :1luvu:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 21, 2011 20:10 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

JoasiaS pisze:Czasem zdarza się, że człowiek irracjonalnie zmienia dawno ustalony plan. Tak właśnie było wczoraj. Od piątku wiadomo było, że niedzielne popołudnie zostanie przeznaczone na spokojne zamontowanie karniszy w dwóch pokojach. Po obiedzie jednak zaczęło mnie nosić :roll: „Zostawmy te karnisze, Michał, jedźmy do Kielc. Kupię sobie jakiś ciuszek, a tobie przydałyby się buty na wiosnę”. Michał zupełnie nie miał ochoty na zakupy, ale w końcu dał się namówić :) .

Byliśmy mniej więcej w połowie trasy, gdy za jednym ze wzniesień nagle ujrzeliśmy leżącą na drugim pasie drogi sarnę... „Ona żyje, Michał, podniosła głowę!”. Zatrzymaliśmy samochód na poboczu. Dorodna sarna leżała w kałuży wyciekającej spod brzucha krwi i rozpaczliwie rysowała kopytkami asfalt, nie mogąc się podnieść. Patrzyłam na jej straszne cierpienie i myślałam, że serce mi pęknie...

„Asia, dzwoń szybko na 112, zgłoś to”. Trzęsącym się głosem opisałam dyżurnemu sytuację. Usłyszałam suche „przyjąłem zgłoszenie”, po którym nastąpił trzask odkładanej słuchawki. Rozłączyłam się z dziwnym przeczuciem, że na tym przyjęciu zgłoszenia pomoc policji już się zakończyła :?

Nigdy wcześniej nie byliśmy w takiej sytuacji. Nie mieliśmy pojęcia jak pomóc zwierzęciu. Wezwać weta? Ale jaki wet przyjedzie w szczere pole w niedzielne popołudnie? Zabrać ją do lekarza? Ale jak zabrać takie duże zwierzę? Czy w ogóle można ją ruszyć, żeby jeszcze bardziej nie cierpiała? Gdzie znaleźć najbliższego weta, żeby ją uśpił? Milion chaotycznych myśli tłukło nam się po głowach... Staliśmy na tej cholernej drodze kompletnie bezradni i omijani szerokim łukiem przez przejeżdżające obok samochody...

Nie wiem ile czasu minęło (czułam tylko, że coraz bardziej telepię się z zimna), gdy nieoczekiwanie jedno z nadjeżdżających aut zdecydowanie skręciło na „nasz” pas. Młody kierowca energicznie wyskoczył z samochodu i w ułamku sekundy zadecydował, że pomoże. Pochodził z tej okolicy, wiedział gdzie można znaleźć weterynarza, a gdyby go nie było – leśniczego. Otworzył bagażnik swojego auta i z pomocą Michała, ostrożnie umieścił w nim obolałą sarnę. Zostawił nam numer swojego telefonu i odjechał.

Gdy zadzwoniłam do niego pół godziny później, powiedział, że jest u weta i czekają na kogoś z nadleśnictwa, bo bez zgody tego organu nie można uśpić dzikiego zwierzęcia. Z jednej strony poczułam ulgę, że sarna już za chwilę przestanie cierpieć, ale równocześnie łzy same napływały mi do oczu na myśl, że tak piękne zwierzę trzeba pozbawić życia :(

Zakupy jakoś nie cieszyły... Wracaliśmy do domu przygnębieni. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu: „Wie pani, nie uśpiliśmy tej sarny :-) . Nie mogliśmy doczekać się na leśniczego, więc weterynarz zaszył ranę, podał antybiotyk i środki przeciwbólowe. Mam ją teraz w naszej stajni. Leży przy koniach na świeżym sianku :-) . Jak pani myśli, może się pozbiera? Przecież czasem bardziej pokiereszowane zwierzaki dochodzą do siebie...” Gdyby mówiący te słowa stał obok, pewnie rzuciłabym się mu na szyję :lol:

Dziś rano na mojego smsa z zapytaniem o stan sarny, dostałam taką odpowiedź: „Ma się dobrze, oby tak dalej :-) . Pozdrawiamy :-)

Oby tak dalej :ok:
Proszę, potrzymajcie za to kciuki bardzo, bardzo mocno :ok: :ok: :ok: :ok:

O rany 8O 8O 8O Joasiu..... :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Zaniemówiłam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pon lut 21, 2011 23:09 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Za sarenkę :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 22, 2011 18:56 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

JoasiaS pisze:Czasem zdarza się, że człowiek irracjonalnie zmienia dawno ustalony plan. Tak właśnie było wczoraj. Od piątku wiadomo było, że niedzielne popołudnie zostanie przeznaczone na spokojne zamontowanie karniszy w dwóch pokojach. Po obiedzie jednak zaczęło mnie nosić :roll: „Zostawmy te karnisze, Michał, jedźmy do Kielc. Kupię sobie jakiś ciuszek, a tobie przydałyby się buty na wiosnę”. Michał zupełnie nie miał ochoty na zakupy, ale w końcu dał się namówić :) .

Byliśmy mniej więcej w połowie trasy, gdy za jednym ze wzniesień nagle ujrzeliśmy leżącą na drugim pasie drogi sarnę... „Ona żyje, Michał, podniosła głowę!”. Zatrzymaliśmy samochód na poboczu. Dorodna sarna leżała w kałuży wyciekającej spod brzucha krwi i rozpaczliwie rysowała kopytkami asfalt, nie mogąc się podnieść. Patrzyłam na jej straszne cierpienie i myślałam, że serce mi pęknie...

„Asia, dzwoń szybko na 112, zgłoś to”. Trzęsącym się głosem opisałam dyżurnemu sytuację. Usłyszałam suche „przyjąłem zgłoszenie”, po którym nastąpił trzask odkładanej słuchawki. Rozłączyłam się z dziwnym przeczuciem, że na tym przyjęciu zgłoszenia pomoc policji już się zakończyła :?

Nigdy wcześniej nie byliśmy w takiej sytuacji. Nie mieliśmy pojęcia jak pomóc zwierzęciu. Wezwać weta? Ale jaki wet przyjedzie w szczere pole w niedzielne popołudnie? Zabrać ją do lekarza? Ale jak zabrać takie duże zwierzę? Czy w ogóle można ją ruszyć, żeby jeszcze bardziej nie cierpiała? Gdzie znaleźć najbliższego weta, żeby ją uśpił? Milion chaotycznych myśli tłukło nam się po głowach... Staliśmy na tej cholernej drodze kompletnie bezradni i omijani szerokim łukiem przez przejeżdżające obok samochody...

Nie wiem ile czasu minęło (czułam tylko, że coraz bardziej telepię się z zimna), gdy nieoczekiwanie jedno z nadjeżdżających aut zdecydowanie skręciło na „nasz” pas. Młody kierowca energicznie wyskoczył z samochodu i w ułamku sekundy zadecydował, że pomoże. Pochodził z tej okolicy, wiedział gdzie można znaleźć weterynarza, a gdyby go nie było – leśniczego. Otworzył bagażnik swojego auta i z pomocą Michała, ostrożnie umieścił w nim obolałą sarnę. Zostawił nam numer swojego telefonu i odjechał.

Gdy zadzwoniłam do niego pół godziny później, powiedział, że jest u weta i czekają na kogoś z nadleśnictwa, bo bez zgody tego organu nie można uśpić dzikiego zwierzęcia. Z jednej strony poczułam ulgę, że sarna już za chwilę przestanie cierpieć, ale równocześnie łzy same napływały mi do oczu na myśl, że tak piękne zwierzę trzeba pozbawić życia :(

Zakupy jakoś nie cieszyły... Wracaliśmy do domu przygnębieni. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu: „Wie pani, nie uśpiliśmy tej sarny :-) . Nie mogliśmy doczekać się na leśniczego, więc weterynarz zaszył ranę, podał antybiotyk i środki przeciwbólowe. Mam ją teraz w naszej stajni. Leży przy koniach na świeżym sianku :-) . Jak pani myśli, może się pozbiera? Przecież czasem bardziej pokiereszowane zwierzaki dochodzą do siebie...” Gdyby mówiący te słowa stał obok, pewnie rzuciłabym się mu na szyję :lol:

Dziś rano na mojego smsa z zapytaniem o stan sarny, dostałam taką odpowiedź: „Ma się dobrze, oby tak dalej :-) . Pozdrawiamy :-)

Oby tak dalej :ok:
Proszę, potrzymajcie za to kciuki bardzo, bardzo mocno :ok: :ok: :ok: :ok:



kochana Szczypo (;-)) kupuje historię do scenariusza!

CatherineTheGreat

 
Posty: 4026
Od: Wto lis 25, 2008 9:58
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Wto lut 22, 2011 19:01 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Brawa dla Catherine The Great :piwa:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto lut 22, 2011 19:09 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

AYO pisze:Brawa dla Catherine The Great :piwa:



:oops: :oops: eeee to dla Joaśki i Michała i Pana Nemo, ja tylko ją rozkolportuję....

CatherineTheGreat

 
Posty: 4026
Od: Wto lis 25, 2008 9:58
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Wto lut 22, 2011 19:11 Re: Milka, Kropka i Frodo. Część 8.

Tażprzecieżwiem 8)
Ale rozkolportujesz :mrgreen:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: magnolia.bb i 74 gości