jesteśmy:) cali, bez przygód z wielką wodą:) ale to tylko dzięki temu ze setki ludzi dzień i noc wzmacniało przeciekające wały ( ja niestety ze swoim kręgosłupem tkwiłam w domu..)
Dziś znów znalazłam na słupie obok domu ogłoszenie o zaginięciu Maine Coona... (wcześniej zaginął czarny Norweg, na szczęście sie znalazł, znów go widuję jak sie kręci po okolicy, tym razem z medalikiem identyfikacyjnym na obroży, ale i tak uważam że ludzie nie mają wyobrażni bo ulica przy której mieszkam to prawie jak Marszałkowska) rozglądam sie intensywnie na spacerach bo kocur piękny i dośc charakterystyczny, może by mi sie tak chwilowo stado powiększyło????

od wyjazdu dziewczynek to nudno trochę....
