Przygody Kitka&Alienika - kity jadą do stolicy :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 23, 2004 8:50

Jutro Wigilia.Może uda Ci się odbyć z nimi małą rozmowę o treści wychowawczej i uzyskać przyrzeczenie poprawy na nadchodzący nowy rok i wyjaśnić to i owo. :wink:
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Czw gru 23, 2004 14:37

Sigrid pisze:
Idę sobie dziś ulicą Królewską, aż tu nagle coś przykuło moją uwagę na wystawie. U szewca . Przyglądam się dokładnie, a tam przepiękny, zadbany buras leży w doniczce z ogromnym kwiatkiem i grzeje się przez szybę, ostentacyjnie bimbając sobie na wszystko. Na długą chwilę przykuło mnie do witryny, bo kocina naprawdę przepiękna, zielonooka i świadoma swojej urody. Wtem - patrzę i oczom nie wierzę - drugi kotek po wystawie wędruje. Tym razem czarny, lśniący, wychuchany :D Istny diablik, cudo :D
Nie wytrzymałam, weszłam kupić pastę do butów (zupełnie mi akurat niepotrzebną :roll: , ale co tam :lol: ). Na środku sklepu sporej wielkości drapak stoi 8O , a sądząc po ilości wiórków dookoła dopiero co był używany.


Coś wspaniałego. Jak tylko przeczytałam to też mi radośniej się zrobiło. A kupno pasty popieram. Pewnie tak samo bym zrobiła. :wink:

Co do kociastych zgadzam się z przedmówczynią...trzeba szczelić "gadkę umoralniającą"

Sigrid pozdrawiam Cię serdecznie i życzę radosnych Świąt :s1:
Obrazek Obrazek
Tinkless

BaSiK

 
Posty: 228
Od: Nie wrz 26, 2004 19:15
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw gru 23, 2004 14:46

Sigrid, tego czarnuszka od lat juz tam widuje :D Ale buraska musze isc poglaskac zaraz po swietach :twisted:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Czw gru 23, 2004 18:05

Mamusie wredne bywajom i od mamusi, to można nawet rózgę dostać pod choinkę :wink:
Ale od cioci benji, to dzieciaczkom ślę mizianki i całuski i życzenia wszelkiej niegrzeczności Obrazek :twisted:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57351
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Czw gru 23, 2004 18:47

A właśnie że nie!!! Mamusia pod choinkę dwa myziaki kotkom położyła, w tym jeden w formie kuli z białego futerka, grzechoczącej w środku :lol: . I kocisie oszalały ze szczęścia. Ali przy okazji dowiódł, że matriksować potrafi równie dobrze jak starszy kolega.

Rózeg żadnych nie było, o!

Cioci Bengali bardzo dziękujemy :)

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw gru 23, 2004 19:38

A kto chciał oddać synków do Domu Dla Niegrzecznych, Zdemoralizowanych I Zdeprawowanych Kotów ??? No kto ???
Rózgi, to małe piwo

Ale miała Sigrid szczęście, że obyło się bez rózeg i oddawania, bo by pospolite ruszenie Kraków najechało w obronie dzieciaczków. No :wink:

Za myziaki, to się Sigrid pochwała należy :D

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57351
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Czw gru 23, 2004 19:58

Bengala pisze:Ale miała Sigrid szczęście, że obyło się bez rózeg i oddawania, bo by pospolite ruszenie Kraków najechało w obronie dzieciaczków. No :wink:

Nie martw się Ciociu Bengalo 8) tu u nas w Krakowie są siły szybkiego reagowania 8) w razie konieczności obrony dzieciątek malutkich, przez Sigrid uciskanych, prędko pospieszą z pomocą :wink:

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 24, 2004 0:16

ina pisze:
Bengala pisze:Ale miała Sigrid szczęście, że obyło się bez rózeg i oddawania, bo by pospolite ruszenie Kraków najechało w obronie dzieciaczków. No :wink:

Nie martw się Ciociu Bengalo 8) tu u nas w Krakowie są siły szybkiego reagowania 8) w razie konieczności obrony dzieciątek malutkich, przez Sigrid uciskanych, prędko pospieszą z pomocą :wink:


8O Uciskanych :?: :?: :?:
Toż to ja jestem uciskana, a nawet - rzekłabym - ugniatana permanentnie przez dwa takie cielska, w tym jedno rude "ponadpięciokilowe" (a mimo to udatnie symulujące chudość :roll: jak on to robi, też bym tak chciała :twisted: ).

A do Domu dla Zdemoralizowanych Kotów oddam, słowo daję, może któraś z Was taki zakład poprawczy otwiera? :twisted: Bendżi? Co ty na to? :ryk: Dwa potwornie zdeprawowane kocury, w tym jeden pełnojajeczny :twisted:

Tu też zapewne tkwi całe źródło ostatnich problemów :roll: Ali dojrzewa i choć, co prawda, dla nas jeszcze nie jest to w pełni zauważalne, Kit kocim zmysłem przeczuwa już, że coś się święci. Przemoc w rodzinie demonstrowana jest na całego, Kitek chodzi podminowany i znerwicowany i rozwija przed nieświadomym tego, co się dzieje z jego ciałem, gapowatym Alienikiem cały wachlarz postaw zastraszających. Grzebień na grzbiecie, szczota na ogonie, Tyranozaurus Kit dźwiga całe napuszone ciało na nagle szczudłowatych nogach, ustawia się bokiem, znienacka szarżuje na biednego Alika i morduje go z bezwzględnym okrucieństwem. Alienowy testosteron krzyczy gromko: "nie daj się, dołóż mu, nie będzie Farinelli pluł nam w twarz", a mały łatek ulegając bojowym podszeptom organizmu walczy do ostatniego oddechu, wykorzystując wszystkie podpatrzone u prześladowcy umiejętności. Pisk, wrzask, kłaki lecą :roll: Kit ze stresu omal na zawał nie padnie, a jednak zdeterminowany jest trwać u władzy niczym Fidel Castro - niech przewrót ogarnie cały świat, my swego "stołka" nie puścim ;)
Dochodzi nawet do przypadków molestowania seksualnego, przy czym, o dziwo, stroną napastującą jest rudy zbójca 8O Zachodzi Alego od tyłu, skacze mu na kark, gryzie ile sił i... tu właściwie trudno określić co robi i na ile jest świadomy, co się w takich wypadkach czynić powinno. No ludzie! Chyba zabronię mu oglądać Animal Planet :roll: Telewizja ma na niego zły wpływ.

Jakby tego wszystkiego było mało, Ali posadził kaktusa w wiklinowej budce, będącej ulubionym azylem Kita :evil: . Zastanawiam się, na ile wybór miejsca był świadomy, ale to co najmniej dziwne. TŻ przyznaje sie co prawda, że zamknął nieopatrznie drzwi do łazienki, ale czemuż do licha łaciaty napaskudził rudemu do łóżeczka???
Kit dla odmiany podejrzany jest o nasikanie na porzuconą na dywanie reklamówkę :? , w każdym razie został przyłapany na starannym zagrzebywaniu tejże :roll: Nie wiadomo, czy "sprzątał" po sobie, czy po Alienie. Czy też wyrażał swój zdecydowany protest przeciwko mojemu bałaganiarstwu. Z tego co wiem, jego brat-bliźniak chrzci każdą folię, którą ktoś zostawi na podłodze, może to rodzinne :roll:
W każdym razie oba koty zostały poddane wstępnej obserwacji, jak na razie na jednorazowych wybrykach się skończyło. Tylko rutynowe porządki świateczne zostały wzbogacone o pranie dywanu i Kitowego legowiska :evil:
Chyba rzeczywiście odbędę z nimi jutro poważną rozmowę ;)

Dziś jednak zapanowała harmonia, niewykluczone, że to z powodu tych światecznych myziaków :smiech3: Grzechoczące futerko na wędce przypadło im do gustu, jak rzadko. Do tego stopnia, że wredniaki po raz pierwszy bawiły się ze mną wspólnie :dance2: :dance: , uganiając się zgodnie po całym mieszkaniu. Zwykle wściekle zazdrosny Kit konsekwentnie odmawiał przyłączenia do zabawy, zajmując strategiczne pozycje i obdarzającmnie pełnym wyrzutu spojrzeniem cierpiącego Wertera. "Chcesz podziwiać moje matrixy? Proszę bardzo. Ale wyrzuć najpierw Aliena. Myziak i ty macie być wyłącznie moi" :roll: Dziś swawolił jak kociak ;)
Wiele szczęścia dostarczyło też ubieranie choinki. Fajowskie były zwłaszcza ciągnące się długie rzędy światełek, a także łańcuchy. Te ostatnie znajdowaliśmy co chwila zawleczone do różnych kryjówek :smiech3: Alien niezdrowo interesuje się też bombkami :roll: Zdaje się, że w przyszłym roku będę zmuszona cieszyć się nowiutkim ich komplecikiem :ryk:

A tak w ogóle, gdybym jutro nie zdążyła (bo ewakuujemy się z kotami :wink: ), już dzisiaj życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob gru 25, 2004 11:25

w związku z powyzszym przeczuwam, że jajecznośc Alena odpłynie niebawem w niebyt :D

poza tym uwielbiam zdemoralizowane koty

im bardziej rozpuszczone, tym lepiej :twisted:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57351
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto gru 28, 2004 0:52

Koniec świąt koty przywitały z westchnieniem ulgi. Nieustanny zgiełk kilkunastu biegających po domu osób, zbyt entuzjastycznie nastawiony wobec futrzastych dziarski dwulatek oraz powarkująca i nie szczędząca pazurów kocica dały się we znaki szczególnie Alienowi, przezwanemu teraz Wróbelkiem. Wróbelek... ładnie. I pasuje do smarkacza :lol: . Drobny i świergotliwy. I zaczyna paskudzić, jak tylko ptactwo ma to w zwyczaju :roll:

Traumę przeżył także Kitek, który wyłącznie dzięki wrodzonej inteligencji nie został bezdomnym kotem :oops: Jak mogłam zrobić coś takiego? :oops: Wstydzić powinnam się do końca życia, w kłębowisku kotów nie odróżniłam swojego rudzielca od jego wychodzącego bliźniaka :oops: :oops: :oops:
Faktem jest, że przygotowując wołowinkę na tatara myślałam tylko o tym, jak uniknąć pomarańczowej rewolucji wszczynanej za każdym razem przez kłębowisko bardziej lub mniej rudych kotów, worki bez dna, nieustannie spragnione surowizny.
Widząc po raz kolejny pokaźnych gabarytów rude futro paradujące między talerzami, bez namysłu otwarłam okno z propozycją: „Spacerek? No już, już, wynocha”. Nieoczekiwanie ruda futrość zaparła się wszystkimi łapami jak muł :evil: . Stres przybrał na siłę. Otwarte okno w połączeniu z żądzą przygód moich własnych kotów nie wróży nic dobrego. „No wyłaź wreszcie!”. Zwierzak z determinacją wbija pazurki w blat. I wtedy usłyszałam bezgranicznie zdziwionego Tżta: „dlaczego wyrzucasz naszego kota??” 8O 8O 8O .
O matko!! :strach:
Oglądam futrość od frontu. Spoglądają na mnie wystraszone bursztynowe ślepia zamiast jadowicie zielonych oczu Kserokota. Kitulka moja! Oczyma duszy widzę się biegającą po wsi w poszukiwaniu utraconego bezmyślnie Szczęścia. „Kitunia! Wracaj!”. Szok. Prawie ryczę ze zdenerwowania, tulę kota, który pierwszy raz w życiu nie zechciał smyrnąć przez uchylone okno, jak gdyby zdając sobie sprawę z umysłowej aberracji swojej kompletnie zidiociałej, krowiatej dwunożnej :oops: .
Podejrzewam, że długo będę bohaterką rodzinnej anegdoty pt. "Jak pańcia kotka eksmitowała" :?

Bengala pisze:przeczuwam, że jajecznośc Alena odpłynie niebawem w niebyt :D


Si, signora Ben-Dżajla ;) Został już zawiązany spisek, mający na celu ograbienie Aliszona z rodowej fortuny. Ma już w końcu swoje "lata", choć do końca nikt nie wie, w jakim to mikre stworzenie jest wieku :roll: 7-8 miesięcy... Coś koło tego.
Ostatnio nauczył się miauczeć... Proszę nie gratulować :roll: Nadrabia teraz długie miesiące, w których komunikował się z otoczeniem wyłącznie za pomocą pisków i mamrotania pod nosem. Koszmar. Głosik ma całkiem różny od Kitka - tak bardzo, że aż wydaje się to dziwne. Troszkę zduszona, a jednak przenikliwa koloratura, której zdecydowanie nadużywa :roll: Wydaje mi się, że te nieustające arie mają pewien związek z buzującymi hormonami, więc... czas na rzeź niewiniątek :cry:

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto gru 28, 2004 9:11

u mnie rzeź niewiniątka ;) odbył aise niedawno min własnie z powodu wycia :roll:
No i czekam, czekam aż mu to wycie przejdzie. Bo jajek niet a wycie zostało :twisted: . No ale wiem że hormony trochę czasu potrzebują by sie uspokoić :wink:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto gru 28, 2004 12:06

Fajnie :? Rankiem znowu znalazłam siuśki niewiadomego pochodzenia na reklamówce w kuchni :?
Ciekawe, który to :evil: TŻ obstawia Kitka, który zwykle protestował przeciw brzydko pachnącej kuwecie lejąc na szufelkę do zamiatania :roll: . Nie da się ukryć - różami po Alienowych wizytach w kibelku nie pachnie, a rankiem troszkę bryłek się tam znajduje :roll: Inna sprawa, że TŻ zawsze obstawia Kitka, kiedy tylko któreś coś nabroi :evil:
Zarządziłam obserwację. Oba grzecznie zdążyły odwiedzić wysprzątaną kuwetę zostawiając swoje co-nieco.
Trudno. Jutro umawiamy się z wetem na rzeź niewiniątek, a potem zobaczymy co się będzie działo.
Idę przekopywać się przez wątki o wstrętnych siuraczach ;)

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto gru 28, 2004 19:49

Sigrid pisze:Podejrzewam, że długo będę bohaterką rodzinnej anegdoty pt. "Jak pańcia kotka eksmitowała" :?

8O :strach: tego bym ci nigdy nie wybaczyła :evil:

Sigrid pisze:TŻ zawsze obstawia Kitka, kiedy tylko któreś coś nabroi :evil:

przemoc domowa, mobbing :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57351
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto gru 28, 2004 21:28

Bendżi, sama sobie bym tego nie wybaczyła :( W życiu. To moje ukochane słoneczko.

A Alik jutro traci jajeczka. Już jesteśmy umówieni z wetem, bo oboje mamy wolne i możemy potem kiciaka pilnować.
Ale się denerwuję :(

O kciuki proszę.

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto gru 28, 2004 22:03

Mocno, mocno trzymam :!: :!: :!:
Ucałuj Kocoorki od ciotki, Kochanie :!:
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Google [Bot] i 12 gości