» Śro lut 18, 2009 11:26
Myję buziolka mocno ciepłą wodą i wacikiem. Im cieplejsza woda, tym ładniej doczyszcza bród. Nie lubię borasolu, bo boję się, że może dostać się do oczka, nie przepadam też za żelem wybielającym, bo według mnie za mocno pachnie. Czysta, ciepła woda wystarcza.
Kładę sobie Mirmisia jak niemowlaka przy piersi i wycieram oczka a potem bródkę. Oczko od wewnątrz na zewnątrz, potem od wewnętrznego kącika w doł. Robię takie "przymoczki", by futerko się odmoczyło. Miś cierpliwie leży dopóki nie skończę z jednym oczkiem. Potem zawsze się poprawia i siada mi na kolanach. Unosi pysio, ja jedną ręką trzymam za bródkę, a drugą myję. Jak jest woda mocno ciepła, to nigdy się nie wyrywa - może mu się z wylizywaniem przez mamę kojarzy? Bardzo jest grzeczny przy całej operacji, którą powtarzamy dwa razy dziennie.
Jożik jest jest jeszcze grzeczniejszy, bo cały czas leży jak niemowlę i daje sobie zrobić wszystko. W takiej pozycji zakrapiam im oczka. Zamykają je, wiadomo, więc kropię na powiekę, a potem rozchylam oczko i kropla wpada. Bródkę myję po umyciu oczek. Tak samo - on na kolankach, a ja działam ciepłą wodą i wacikami.
Obiecuję sobie zrobić krótki filmik instruktarzowy na stronkę "Zwierzak w domu", pokazujący mycie persiej buzi.
Jeszcze jak widzę (i słyszę), że jest zatkany nosek, to wkraplam nieco wody przegotowanej. Kotek tego nie lubi. Kicha potężnie. Ale jest mu lżej oddychać.