Mnie tam atrakcje wyjazdowe zaczęły się w domu po dostarczeniu przez sfinks 2 żółwi w 2 pudełkach od butów. Gady jechały do Krakowa do domu docelowego. Ale zanim do niego dotarły Desna niezwykle zainteresowała się chroboczącym pudełkiem i namawiała mnie do pokazania jej zawartości. Jak odmówiłam zaczęła wsadzać łepek do otworów i grzebać łapą w zawartości. Odizolowana od biednych skorupowców jęczała pod parapetem gdzie zostały zakwaterowane.
Podróż do minęła cicho i spokojnie dla wszystkich.
Kwatera okazała się być prokocia i włascielka z zainteresowaniem obejrzała nasze futra. Alma wzbudziła jej szczere zdziwienie.

Przyniosła mi do wglądu swoją kocicę - spasioną, sympatyczną szylkretkę w czerwonej obróżce.
No i zaczęła sie pierwsza część integracji naszych pociech.
Jak to po podróży - wystawione zostały miseczki z jedzonkiem, woda, kuwetki. I Alma z cała bezwzględnością sycząc i machając łapami odgoniła od miski Desnę. Moje biedne maleństwo, nauczone przez ciocię Bajrę grzecznie ustąpiło pola. Niestety, wystąpiłam w obronie żoładka mojego maleństwa i Alma dostał ode mnie reprymendę słowno-muzyczną...
Moje dziecię mogło sie ciutek pożywić.
Desna jest z gatunku gadatliwych, w nowym otoczeniu MUSI wszystko skomentować, więc odgłosy były nastepujące:
Desna: rrrriuuu
Alma: HYYYY!!!
Desna: iiiuuu!!!
Alma: HYYYYY!!!!! RRRRRRRR!!!!!!!!!!
Pacała biedne dziecię moje cieniutką łapką po łepetynie dopóki Desna nie wyczaiła, ze jej łapka jest dłuższa niz Almy. Odchylała się więc do tyłu, wyciągała swoja łapkę i... PAC! Alma zarabiała po łepetynie.

Szybko się uczy i mam inteligentne zwierzątko...
Ja tam mam kamienny sen, ale dla Kicorka była to noc bólu i gorzkich przebudzeń z Desną siedząca jej na poduszce i komentującą otoczenie pełna piersią.

Obie upodobały sobie łóżko Kicorka - dałam jej wybór, więc ja tu niczemu winna nie byłam. Każda walka, przebieżka, gonitwa czy wylegiwanie się odbywały się na lub obok Kicorkowej osoby.
Po przebudzeniu się zastałam Kicorka szczelnie zawiniętego z głową w kołdrę (mimo ciepła w pokoju). Ciekawe dlaczego?
I stwierdzam, ze na nastepny wyjazd Kicorek moze sobie darować branie kuwety dla Almy. Z lubością korzystała z kuwety Desny.

Nauczka dla mnie - brać więcej żwirku.
cdn...