Ja nie wiem, czemu przez 2000 lat przetrwało tyle bzdur, a tak fajna tradycja została zaprzepaszczona.

Wszak chciało by sie do kościoła chodzić.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
PcimOlki pisze:No ale w świątyni ofiara co łaska.
Teraz tylko komercja - wówczas altruizm.
felin pisze:To mi przypomina moją historię z kaznodziejkami tego związku wyznaniowego![]()
Otóż udalo mi się zabezpieczyć przed natarczywością takich pań prostym życzeniem, aby odnotowaly sobie w kajeciku, żeby do moich drzwi więcej nie dzwonić (oni sobie zapisują kto w danym bloku otwiera drzwi i potem molestują do upadlego) oraz groźbą, że inaczej oskarżę o naruszenie dóbr osobistych, czyli mojego świętego spokoju. Najwyraźniej na prawie się nie znaly i istotnie byl spokój przed dlugi czas. Zobaczywszy mnie na blokowym korytarzu z kotem panie mówily grzecznie dzień dobry i co najwyżej wyrażaly podziw co do rozmiarów ówczesnego rezydenta. Aliści potem zmienila się jedna z pani z tej pary i najwyraźniej nie zostala poinformowana o moim życzeniu. No i któregoś pięknego dnia spacerujemy sobie z kotem po rzeczonym korytarzu, a panie dzwonią po kolei do wszystkich drzwi (u mnie na piętrze jest 11 mieszkań i chwilę to trwa). Po kilku minutach dotarly do sąsiadki, dwoje drzwi dalej. Pani owa jest zagorzalą katoliczką i wielbicielką ojca Dyrektora, więc rzuciwszy okiem przez wizjer wyrazila glośno swoje oburzenie. Panie powiedzialy mi grzecznie dzień dobry i zwyczajowo coś na temat kota, ale zza drzwi uslyszala glowy wspomniana sąsiadka. Otworzyla więc i zaczęla pomstować. Kaznodziejkom w to graj i napomknęly coś o biblii, a potem ta nowa z pary spytala mnie czy mam w domu takową, bo jeśli tak, to ona pokaże jak należy ją prawidlowo czytać albowiem do tego trzeba solidnego wyksztalcenia oraz co najmniej dwóch lat studiów. I tutaj przyszedl mi do glowy perfidny pomysl, bo biblię, owszem w domu mam, ale w wersji staroangielskiej gdyż takowa byla mi potrzebna do tlumaczenia artykulów pewnego księdza doktora z KULu. Potwierdzam więc i idę po biblię, a następnie wręczam pani kaznodziejce. Pani otwiera, zagląda do spisu treści, a następnie skonsternowana pyta co to jest. A ja na to, że biblia, proszę pani jak najbardziej tylko, że w wersji staroangielskiej i żeby ją przeczytać trzeba się uczyć trochę dlużej niż dwa lata![]()
Od tej pory mam święty spokój![]()
Mój znajomy natomiast wpuszczal panie i dyskutowal z nimi tak dlugo, aż same przestaly przychodzić uznawszy go najwyraźniej za przypadek niereformowalnyNo ale do tego trzeba być emerytem z duża ilością wolnego czasu.
PcimOlki pisze:Może one faktycznie w Egipcie nazywały się inaczej, ale liczy się tradycja.
Ja nie wiem, czemu przez 2000 lat przetrwało tyle bzdur, a tak fajna tradycja została zaprzepaszczona.![]()
Wszak chciało by sie do kościoła chodzić.
najszczesliwsza pisze:Ja za to skutecznie pozbyłam się księdza. (...)
Duszek686 pisze:PcimOlki pisze:Może one faktycznie w Egipcie nazywały się inaczej, ale liczy się tradycja.
Ja nie wiem, czemu przez 2000 lat przetrwało tyle bzdur, a tak fajna tradycja została zaprzepaszczona.![]()
Wszak chciało by sie do kościoła chodzić.
Proszę, proszę ... Westalki się marzą...![]()
Za chwile przyjdzie Ci na myśl sektę założyć...
najszczesliwsza pisze:Ja za to skutecznie pozbyłam się księdza. (...)
hehe
U mnie księdza pozbył sie skutecznie mój kochany cocer spaniel Aczar [']
Najłagodniejszy pies na świecie.
Bardzo go fascynowały sutanny... Jak widział - natychmiast biegł z zębiskami i dzikim warkiem... W jednym roku - ksiądz uciekł z domu zapominając o wzięciu koperty z kasą, w drugim - uciekł spod drzwi zadzierając sutannę, by mu się szybciej biegło, a w 3-cim roku nawet nie zadzwonił
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, pibon i 36 gości