Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 07, 2011 10:36 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...

O widzisz, pisałyśmy jednocześnie :-)
Jak ktoś hodował jednego gołąbka, to może i tęsknił, jak ma ich setki, to tęskni tylko za championami :mrgreen:

A tak swoją drogą, to dopiero, kiedy mam hodowcę w rodzinie to zauważyłam, że to był nie za najszczęśliwszy środek komunikacji międzyludzkiej. Bo gołąb leci tylko w jedną stronę - do domu. Czyli jak chcesz przesłać wiadomość, to bierzesz ze sobą gołębia, pielęgnujesz go, dokarmiasz, a jak przyjdzie Ci ochota napisać do domu, to go wypuszczasz. On wraca z wiadomością. Wszystko ok, tylko jak chcesz pisać często, to cały gołębnik ciągniesz ze sobą :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto cze 07, 2011 11:16 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...

A po drodze np kot albo inny jastrząb :strach
Chociaż na naszą Poczte Polską też pewnie dużo zasadzek czyha patrząc na skuteczność i szybkośc w doręczaniu. :wink:
No cóz : nobody's perfect :P
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto cze 07, 2011 18:26 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...odleciał ;)

Cieszę się, że odleciał :)
Iza, cóż, Twoim zdaniem nie ma co przesadzać, ja myślę, że się można przywiązać i do gołębia, o innym ptactwie nie wspominając.
Jako świeżoupieczony i przeszkolony wolontariusz STOP przy Ptasim Azylu mam misję :) i pewnie nieco przesadzam, ale w tę stronę chyba lepiej.
Dobrze, że tak się skończyło.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Wto cze 07, 2011 22:02 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...odleciał ;)

Macie rację dziewczyny, ja po prostu patrzę na to z perspektywy mojego taty, który chyba po prostu nie przywiązuje się do zwierząt. Gołąb na pewno wrócił do właściciela, a ten się na 100% ucieszył, bo każdy hodowca cieszy się, gdy gołąb wraca. A że poza konkursem, cóż, zapewne da mu kolejną szansę.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro cze 08, 2011 21:15 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...odleciał ;)

Półpasiec ustępuje?

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw cze 09, 2011 15:21 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...odleciał ;)

Powoli tak.
Symptomy ogolne jak oslabienie , bol wezłów chlonnych i inne grypopodobne objawy już minęły. Wysypka tez powoli blednie, ale ból jest nadal dosyć uciązliwy. Jak pomyslę, że może mnie tak bolec pół roku i dłużej to :strach:
Postanowiłam jednak od przyszłego tygodnia wrócić na siłownię. Szkoda mi zmarnowanego czasu. Kurcze czy to już uzaleznienie??? :oops:
Od 27 czerwca zaczynam rehabilitację w Reptach mam nadzieję, że wysypka już zupełnie zniknie i będę mogła bez przeszkód pławić się w basenie. 8)
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw cze 09, 2011 15:31 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...odleciał ;)

To szybko odpuszcza. Całe szczęście.
Lekkie ćwiczenia nie zaszkodzą, najważniejsze nie przeforsować się. Czyli tempo itp. dostosowane do organizmu.
Dzielna z Ciebie "babeczka" :ok:

Jak sobie wspomnę mój półpasiec to :strach: pamiętam, że przez 6 tygodni byłam nie dożycia z wysoka temperaturą. Oko zabandażowane ( do dzisaj mam mały ubytek na rogówce). A nad tym okiem brak brwi. Do dzisaj mam przy skroni martwy kawałek. I te potworne bóle głowy, które trzymały mnie bardzo długo i nie pozwalały spać w nocy.
Czasami jeszcze teraz odczuwam taki tępy ból z tej strony, np. przy zmianach pogody i jesienią. Przechodziłam ten półpasiec bardzo ciężko.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw cze 09, 2011 15:44 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...odleciał ;)

Jeżuuuu, współczuje serdecznie.
Głowa to jednak głowa a poza tym te oczne i uszne są bardzo niebezpieczne.
Ja nawet nie mialam temperatury, przynajmniej nie takiej, którą bym poczuła i chciała zmierzyć.
A ból jest nieprzyjemny, ale snu nie zabiera , przeciwnie sen jest właśnie tym przyjemnym momentem kiedy go nie czuję. A przebudzenie zaczyna się własnie od zainfekowanych żeber :evil:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie cze 19, 2011 9:37 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...odleciał ;)

Doczytuję wątek.
Hipciu, życzę dużo zdrowia :ok:
A jeśli chodzi o gołębie, to przez kilka ostatnich tygodni miałem "spotkania z przyrodą". Przy domu mojej mamy rośnie brzoza i dokładnie naprzeciwko balkonu gniazdowały na niej gołębie grzywacze. Obserwowałem budowę gniazda, wysiadywanie jajka i karmienie młodego. Jajko wysiadywali oboje rodzice - widziałem jak zmieniają się na gnieździe. A mały był karmiony "ptasim mleczkiem" czyli wydzieliną z wola.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grzywacz_(ptak)

Wojtek

 
Posty: 27836
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie cze 19, 2011 15:02 Re: Kociołkowy wątek.Gołąb...odleciał ;)

Wygląd gołębia mnie zaskoczył spodziewałam się jakieś takiego z czyprynka czy coś skoro grzywacz :oops:
Zdrowko się poprawiło. :D
Pólpasiec chyba już zrezygnował z okupacji.
Tydzień przeżyłam bardzo aktywnie i intensywnie.
Zaliczyłam nawet pierwszą w tym sezonie ( i od chyba 2 lat) wycieczkę rowerową. Zrobilśmy z dziećmi około 20 km po bardzo trudnym terenie.
Bije się w piersi że część utrudnień to moja wina. :oops:
Jak się ma idiotyczny pomysł, żeby jechać po starym nasypie kolejowym to przez następnie dni ma się problemy z siadaniem. :oops: Jak nasyp nie chciał się skończyć dzieci chciały mnie zamordować. Zaproponowałam żebym mnie ukamienowały. Narzedzi do egzekucji wokół było aż w nadmiarze. :twisted:
W każdym razie stwierdzam, że koniecznie muszę zmienić siodełko na wygodniejsze i na takie na którym bedę cieżar ciała opierać na pośladkach a nie na innej znacznie delikatniejszej części ciała :oops: co juz po godzinie jazdy powoduje niesamowity ból i psuje cała przyjemność. Niestety kompletnie się na tym nie znam i póki co przeglądam internet. :roll: Ale jak ktos umie coś doradzić w tej kwestii to bardzo proszę.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie cze 19, 2011 21:16 Re: Kociołkowy wątek.

Hipciu, wiem o czym piszesz jeśli chodzi o siodełko, ale nie szukaj w necie nowego siodełka tylko zmuś się do regularnych przejażdżek - drugi raz jest gorszy od pierwszego, ale trzeci już kompletnie znieczulony. Lepiej poszukaj w necie spodenek do jazdy na rowerze, tzw. spodenek z pieluchą, komfort o niebo lepszy :-)

Wkładka amortyzująca wygląda tak:

Obrazek

Śmiesznie to wygląda tylko poza rowerem, na rowerze - bezcenne, u mnie cała rodzina rowerowa sporadycznie, więc już wszyscy mamy takie spodenki :-)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon cze 20, 2011 10:03 Re: Kociołkowy wątek.

Hipciu w sportsmenkę nam się zmieniasz.
A ja mam od paru tygodni doła, moje teściowej ( miesiąc temu) zdiagnozowano złośliwy nowotwór żołądka :( , potwierdziły się tylko nasze czarne przypuszczenia.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon cze 20, 2011 10:44 Re: Kociołkowy wątek.

Ojej :( , serdecznie współczuję i mocno przytulam. Choroba w rodzinie szczególnie tak poważna to traumatyczne przezycie dla wszystkich.

Co do sportsmenki, to jakoś tak mi się porobiło. :twisted: O tyle dziwne, że byłam dzieckiem nienawidzącym w-f-u i większość dorosłego życia tez nie spędzałam jakoś specjalnie aktywnie. W tej chwili jestem już chyba uzależniona od endorfin. Dlatego, jak musze zalegac w łóżku, to mam deprechę, bo jestem "na głodzie". :lol:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 20, 2011 11:19 Re: Kociołkowy wątek.

Aha, mam to samo...z w-fu błagałam o 5, bo mi średnią 4 psuła :-(

A wczoraj pobiegłam 28 kilometrów na treningu :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt sie 19, 2011 18:37 Re: Kociołkowy wątek.

I zamieszkał z nami Dzierżyńki 8)
Feliks jest niespełna rocznym kocurkiem mojej przyjaciółki, która mieszka trzy piętra niżej. Wyjechała na wakacje i zostawiła mi swój żywy i martwy inwentarz pod opieką czyli mieszkanie, trunkowego malarza którego trzeba bedzie dopilnować żeby zachował właściwy stosunek trunkowości do pracowitości oraz kota, którego miałam jedynie dokarmiać. Ale żal mi futrzaka. Co tam będzie sam siedział w domu. Oczywiście moja pani na włościach nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy. Póki co wycofała sie na z góry upatrzoną pozycję na progu balkonu i obserwuje ADHD w furze ganiające po jej terytorium. Jak tylko ich wzrok się skrzyżuje Hipcia wydaje z siebie bulgoczące odgłosy a młody miauczy przymilnie. Kocurek jakby się bał że bulgocząca kocica może eksplodować stara się przy niej nie wykonywać gwałtownych ruchów. Po prostu kot -saper.
Sytuacja ogólna wygada tak :

Obrazek
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 1085 gości