No to tak: odwalam hurtowo wizyty u weta w celu przebadania i zaszczepienia kotostanu.
We wtorek byliśmy z Barnabą; nawet specjalnie nie lamentował i był bardzo grzeczny przy pobieraniu krwi. Dziś odebraliśmy wyniki - jest nieźle, choć hormon tarczycy lekko podwyższony; za miesiąc powtórka, bo dodatkowo cholesterol i cukier też lekko podwyższone (podjadł dwie łyżki śniadania koledze, bo na popołudnie byliśmy umówieni

). Chwilowo zlecono obróżkę feromonową albowiem brzuch sobie wygolił - dziś pan kurier zaaportował i już nosimy; zobaczymy jaki będzie efekt.
Dziś pojechałam z Felixem, który podróżuje grzecznie, ale w gabinecie to już inna bajka - znowu był wrzask na całą lecznicę i sikanie (tym razem pani doc zdążyła się usunąć z "linii strzału"). Tu mam stres, bo bierze steryd od kilku miesięcy i chyba wątroba nie najlepiej, bo dość długo krew mu leciała po pobraniu. Zobaczymy jakie wyjdą wyniki i chyba trzeba będzie usunąć tylne zęby - już się kurczę w środku na samą myśl. Dodatkowo ma coś dziwnego na pośladku, a właściwie w pośladku; nie mamy chwilowo koncepcji co to może być - z kształtu wygląda jak powiększony węzeł (prawie kuliste), ale hgw. Ponieważ po szczepieniu nie mógł dostać sterydu, więc jedziemy dwa tygodnie na antybiotyku, bo paszcza już go boli, a w międzyczasie badamy koopy na kokcydia i inne paskudztwa (u dorosłych kotów może nie być objawów, a węzły bywają powiększone). Miejsce nietypowe, ale zdecydowanie wolałabym kokcydia niż parę innych możliwości.
Biedak pojadł po powrocie do domu i odsypia stres w pudle pod biurkiem.
Jutro jedziemy z rudzielcem i nie mam pojęcia jak się będzie zachowywał, ale mam nadzieję, że wyniki będzie miał dobre. Do tej pory wybuliłam już ponad 4 stówki
Lucek jedzie po niedzieli.
Aha, zważyłam Felka - 6.65 kg. A mi się wydawało, że ostatnio schudł
Barnaby się nie udało, bo waga w lecznicy stoi w poczekalni i akurat wczoraj posadził na niej dupsko wielki pies czekający na swoją kolej i nie zamierzał zejść; właściciel udawał, że nie widzi
