Mopik ['] Kropek i Kicia [End of story]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 23, 2015 20:07 Re: Opowieści Mopika

Wcale po nim nie widac, że niejadek z niego, żadnych wystających kostek, śliczny i gladziutki. Może to taka wersja ekonomiczna? Kot malolitazowy?
Doszłam do 1/3 wątku, trzyma w napięciu jak thriller. Uzależniona jestem
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob paź 24, 2015 8:22 Re: Opowieści Mopika

Chudziak to to nie jest, ale wiem ile jadl kiedys, a ile teraz.

Swoja droga dzis apetyt jakby lepszy, tfu, odpukac.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4835
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 24, 2015 8:23 Re: Opowieści Mopika

gatiko pisze:Poważny gość z pana Mopika :201461 Ha ha, podobny do mojego Biszkopcika :D Mój Biszkopcik, ma 1 czarny wąs :ok:
Super drapak.
Ile waży Mopik ?


W szczycie formy mial nieco ponad 8 kg, jak mial szczyt niejadztwa to zszedl ponizej 7, teraz tak 7.5-7.8 w zaleznosci od okolicznosci. Trese sie nad nim, bo poprzedni kot tez zaczal coraz mniej jesc... bardzo stopniowo ale mniej i mniej... i nie dalo sie nic zrobic. Wiec teraz kazdy gorszy apetyt, ze tak powiem budzi demony przeszlosci, bo mam kiepskie skojarzenia.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4835
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 24, 2015 9:43 Re: Opowieści Mopika

To spory kotek, z Mopika :-)
Rozumiem, aż za bardzo ,takie budzące się demony.
Mopik, jedz chłopie złoty, nie cuduj :ok:

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Sob paź 24, 2015 13:03 Re: Opowieści Mopika

Lifter pisze:Chudziak to to nie jest, ale wiem ile jadl kiedys, a ile teraz.

Swoja droga dzis apetyt jakby lepszy, tfu, odpukac.
A nie ma takiej opcji, że kiedyś jadł więcej bo był młodszy? Teraz ma już ponad osiem lat więc w tym wieku chyba i apetyt się zmienia. Te 90-100 g to suma suchego, mokrego i mięsa? On tyle zjada czy taką normę mu ustalieś?
Kotek (lat sześć) waży zazwyczaj osiem kilo, czasem mniej, raczej nie więcej. 7,5 kg worek bezzbożówki starcza mu na ponad trzy miesiące i jeszcze trochę dzieli się karmą z Elą w pracy. Więc średnio dziennie dostaje nie więcej niż 80 g chrupków, wciąga 1/3 saszetki i kilka chrupek na kłaczki. Zdarza się, że wyliże tylko sos z saszetki. Zdarza się, że dzienna porcja chrupek nie jest zjadana w całości do nastepnego dnia. I kurczę, wygląda tak, że wszyscy mówią "o, przekarmia pani kota". A on ma taka przemianę materii - Ela jest tej samej wielkości (długość :D ) zjada więcej a jest lżejsza o dwa kilo.
Moze wahania apetytu Mopika wynikaja też ze stresu, samopoczucia, pogody, humoru? Z humorami wiem jak jest - obierałam kiedyś mięso z kadłuba kurczaka, gruby siedział i się wytrzeszczał. Dostał więc odrobinę mięsa z piersi, które wciągnął aż miło. Więc dostał następny kawałek, też zassał i nawet go gryzł (to jest moje ciche marzenie, żeby zechcial jeść surowe mięso, ale on bleee - żywe będzie jadł czy co?) więc mu tych kawałków zrobiłam większą kupkę. I już tego nie ruszył... Bydlę.
Czy Mopik nie je gwałtownie? Bo może te wymioty to wynik łykania bez gryzienia? Byl gdzieś wątek, gdzie ktoś szukał bezzbożówki w dużych chrupkach, bo kot drobnych nie gryzie tylko łyka i zaraz wymiotuje. Podobno tez trzeba odczekać między podawaniem chrupek a mokrego czy mięsa, bo koty z wrażliwym układem pokarmowy reagują wymiotami na łączenie tych karm. No to się nawymądrzałam :) ale rozumiem co to znaczy martwić się zdrowiem kota i jeszcze w dodatku nie znać powodu wszystkiego, co się z kotem dzieje.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob paź 24, 2015 14:43 Re: Opowieści Mopika

A nie ma takiej opcji, że kiedyś jadł więcej bo był młodszy?


Jak ma lepszy dzien to zarlby bez przerwy niemal.

Teraz ma już ponad osiem lat więc w tym wieku chyba i apetyt się zmienia. Te 90-100 g to suma suchego, mokrego i mięsa?


Obecnie - gdy totalnie olal mokre - dostaje dziennie 35 g miesa i teoretycznie jakies 75 g suchego (plus minus, stolowa lyzka, nieco czubata to jakies 15-20 g karmy). W lepsze dni zjada 5-6 lyzek karmy plus mieso, w slabszych 2-3 lyzki karmy plus mieso, zwykle zas 4-4.5 lyzki karmy i mieso.

Moze wahania apetytu Mopika wynikaja też ze stresu, samopoczucia, pogody, humoru?


Diabli wiedza z czego (tez) ale ogolnie ma jakas chorobe autoimmunologiczna, ktora objawia sie spadkiem bialych cialek krwi, a to z kolei skutkuje gorszym aptetytem (byl czas, ze dziennie 2 lyzki karmy, 3 w porywach i tak przez ponad 2 miesiace, z paroma ok. tygodniowymi przerwami na dzikie zarcie, a ja juz chodzilem po scianach). Dostaje sterydy, po ktorych wzrasta poziom tych krwinek do normalnego (bez nich ma 3-3.5 mln a norma zaczyna sie od 5, po sterydach ma od 5 do 9, gdzie gorna norma to 15), a po sterydzie powinien zrec jak opetany, przynajmniej w teorii. Inna sprawa, ze dostaje go minimalna dawke (duzo nizsza niz teoretycznie powinien) bo dobralismy ja z lekarzem tak, by dawala efekt ale byla jak najmniejsza, wiec 5 mg co drugi dzien (a powinien teoretycznie jakies 10-15 mg codziennie). Zwykle w dniu tabletkowym faktycznie jakos wiecej je.
Z humorami wiem jak jest - obierałam kiedyś mięso z kadłuba kurczaka, gruby siedział i się wytrzeszczał. Dostał więc odrobinę mięsa z piersi, które wciągnął aż miło. Więc dostał następny kawałek, też zassał i nawet go gryzł (to jest moje ciche marzenie, żeby zechcial jeść surowe mięso, ale on bleee - żywe będzie jadł czy co?) więc mu tych kawałków zrobiłam większą kupkę. I już tego nie ruszył... Bydlę.


Standard. Kazda karma, ktora mu przypasuje zakupiona - po dluzszych testach - w wiekszej paczce po tygodniu jest "bleee, nie jem". A probowalas wolowinke - ja memu gnojkowi ja siekam, bo inaczej lykal duze kawalki i rzygal. I to zwykle (choc sa wyjatki) wcina az milo i wyraznie codziennie czeka na jej podanie.

Czy Mopik nie je gwałtownie? Bo może te wymioty to wynik łykania bez gryzienia? Byl gdzieś wątek, gdzie ktoś szukał bezzbożówki w dużych chrupkach, bo kot drobnych nie gryzie tylko łyka i zaraz wymiotuje.


No zdarza mu sie, widac ze nieraz to tylko polkniete a nie pogryzione chrupki, wiec z okazjonalnych "pojedzeniowych" pawii nie robimy problemu. (Rzyga tez prawie ZAWSZE jesli zbyt szybko po miesie/mokrym zaczyna jesc chrupki - trzeba mu zrobic z godzinna przerwe). Gorzeje ze ostatnio 2 razy w dwa tygodnie mial pawie tym, co zjadl poprzedniego dnia (tzn. rano na glodniaka wyrzygiwal mocno juz przetrawione suche z wieczora). Po pierwszym (pare razy biedaka meczylo, potem juz tylko piana rzygal) dostal te karme lecznicza i przez 10 dni jak reka odjal, w ogole zadnego powia, nie liczac malutkiego po nielubianej karmie. Ale ze 4 dni temu znow mu sie powtorzylo poranne haftowanie (choc duzo mniej mocne niz poprzednio), po ktorym ma gorszy apetyt (ale nie samopoczucie). We wtorek idziemy na badania kontrole (standardowo robi mu sie co miesiac/dwa morfologie i wyniki nerkowe) to zobaczymy co lekarze na to. Moze tez jakies USG sie jeszcze zrobi w tym miesiacu, bo z rok nie mial.

Podobno tez trzeba odczekać między podawaniem chrupek a mokrego czy mięsa, bo koty z wrażliwym układem pokarmowy reagują wymiotami na łączenie tych karm.


Oj, znam to, znam. Pisalem wyzej - u Mopika laczenie mokrej/miesa z suchym konczy sie zle. A najgorsze jest to, ze rano dostaje mieso, a przed wyjsciem stawiamy mu suche na dzien, wiec trzeba specjalnie wczesniej wstac, zeby nakarmic kotka i miec z godzine czasu przerwy przed podaniem suchego.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4835
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 24, 2015 15:40 Re: Opowieści Mopika

Tak, tak, znam historię Mopika, wczoraj (dzisiaj?) do drugiej w nocy siedziałam, żeby Wasz wątek skończyć czytać. Śledzę wyniki i postępy (?) w diagnozowaniu.

Wołowinę próbowałam. Cielecinę. Kaczkę. Królika. Kurczaka. Indyka. Ryby. Serca drobiowe. Watróbkę cielecą. Watróbkę drobiową. Krewetki. Wszsystko według niego jest za żywe i jeszcze się rusza, bleeee. A, myszy też sie nie je. Przyniosł kiedyś żywe mysie dziecko więc mu powiedziałam, że wstyd, że ją męczy, bo jest od niej z tysiąc razy większy. Więc wypuścił i patrzył jak sobie odchodzi gdzieś siną dal.
Ale sie nie poddaję, nauczyłam papużki jeść zdrowie zielsko, warzywa i owoce to może do emerytury i z kotem mi się uda.
Kotek lubi: oliwki (jak Mopik), suche wafle, biszkopty, lukier cytrynowy z pierników, pierniki z choinki,wyrośnięte proso dla papużek, trawę z balkonu Mamusi oraz najbardziej ze wszystkiego stryropian i styrodur, po których żyga jak kot :) Żyga też od piłeczki w paski, którą zjada jak ktoś straci ich oboje z oczu.

Kibicujemy Wam, ale Miś chyba nic nie napisze, bo to miś o bardzo małym rozumku.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob paź 24, 2015 16:02 Re: Opowieści Mopika

No to masz zdolnego kotka i nader oryginalnego, nie da sie ukryc, Ze trawke/proso to rozumiem reszty nie ogarniam. Acz gdy kiedys Mopik z pewnymi problemami wydalil 10 cm sznurowadla (ze skuwka!) to tez nie ogarnialem. To, ze ten koci idiota maniakalnie obgryza sznurowadla u butow jeszcze rozumialem, ale jak mozna cos takiego ZJESC? A potem "czlowiek, pomusz, cos mi z dupy sterczy..." I ja mu te sznurowke centymetr po centymetrze z tej dupy wyciagnalem, co nie podobalo sie ani jemu, ani mi. Jemu chyba bardziej, sadzac z wrzaskow.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4835
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 24, 2015 16:13 Re: Opowieści Mopika

Lifter pisze:Acz gdy kiedys Mopik z pewnymi problemami wydalil 10 cm sznurowadla (ze skuwka!) to tez nie ogarnialem. To, ze ten koci idiota maniakalnie obgryza sznurowadla u butow jeszcze rozumialem, ale jak mozna cos takiego ZJESC? A potem "czlowiek, pomusz, cos mi z dupy sterczy..." I ja mu te sznurowke centymetr po centymetrze z tej dupy wyciagnalem, co nie podobalo sie ani jemu, ani mi. Jemu chyba bardziej, sadzac z wrzaskow.

No ma chłop szczęście, że mu ta sznurówka wyszła przez rewers, bo mogło być groźnie... Może dzięki skuwce znalazła drogę do światła.

Ja wyciągałam wiecheć suchej trawy, też z 10 cm... Akurat była susza więc z braku zielonej trawki żarł siano. I też nie był zachwycony. Ale jelita mu chyba pozamiatało dokładnie.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob paź 24, 2015 18:57 Re: Opowieści Mopika

Nie wyciąga się czegoś takiego z kota, bo można poharatać jelita :!:
Lepiej uciąć wystający koniec i dać coś na przeczyszczenie.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 24, 2015 20:54 Re: Opowieści Mopika

felin pisze:Nie wyciąga się czegoś takiego z kota, bo można poharatać jelita :!:
Lepiej uciąć wystający koniec i dać coś na przeczyszczenie.

Pięć centymetrów wiechcia wystawalo a reszta wyszła z kupokorkiem, więc bez ryzyka.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob paź 24, 2015 21:08 Re: Opowieści Mopika

haaszek pisze:
felin pisze:Nie wyciąga się czegoś takiego z kota, bo można poharatać jelita :!:
Lepiej uciąć wystający koniec i dać coś na przeczyszczenie.

Pięć centymetrów wiechcia wystawalo a reszta wyszła z kupokorkiem, więc bez ryzyka.

Tym razem - ale nigdy nie wiadomo z góry jak długie jest takie zeżarte sznurowadło.
Coś wiem na ten temat, bo moja pierwsza kotka namiętnie wciągała sznurowadła :evil:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 24, 2015 22:34 Re: Opowieści Mopika

Nie, ja wyciągnąłam kępę suchej trawy, sznurówki bym się bała, bo nie wiadomo jak długa i jak splątana.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie paź 25, 2015 7:23 Re: Opowieści Mopika

Wiecej szczescia jak rozumu w sumie, ale sie udalo. Wiecej nie dalem mu szansy by to powtorzyc.

BTW: rano czeka na mieso, podbiega... 'meh!", odwraca sie i idzie. Dalem druga porcje (bo moze to jakies felerne?) - to samo. Ech.

Do tej pory jedna porcja chrupek i wszystko, a mięso to za co najmniej 2-3 robilo.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4835
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 26, 2015 11:51 Re: Opowieści Mopika

Jak w misce?
Smażyłam wątróbkę. Kotek wlazł na stół i z luboscią wylizał woreczek po wątróbce. Kupiłam mu więc na drugi dzień trzy wątróbki, niech ma. Zanim przyniosłam do domu, jedną dałam Eli w pracy, bo do połowy weszła mi do reklamówki węsząc, co tak apetycznie pachnie. Pokroiłam drobno w domu dwie pozostałe, dałam Kotkowi. Bleeeeee, wątróbka? Na głowę kobieto upadłaś? No więc tak to wygląda.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], pibon i 417 gości