Póżno, bo póżno, ale jeszcze na chwileczkę wpadłam:)
To jednak uzależnienie:)
Witajcie Kochane:)
A z moją Kropcią to jest tak, że ona zawsze była jest i pewnie będzie na pierwszym miejscu...
To ona dostaje pierwsza jedzenie, pierwsza się pcha do misek, nawet jak mam już napełnione dwa talerzyki i nakładam trzeci, to ona zdąży te dwa "obejrzeć" i czeka na ten trzeci, wtedy sobie wybiera z którego będzie jadła, a za jej plecami siedzi Lunka i cierpliwie czeka, nie zawsze na porcję jedzonka, czasem ot tak sobie - obie panny czasem jedzą na stole i o dziwo

w takim momencie siebie "nie zauważają", natomiast Rambuś grzecznie czeka na szafce...
Gdy Kropka wchodzi do domu lub np.do pokoju a w nim jest kocurek to ona go omija, tak jakby go nie widziała, ale gdy ona jest w chałupie i kocio wejdzie, to potrafi do niego dolecieć, pacnąć go i uciec
Bo Kropka go leje "krótko", walnie i w nogi...
Lunka chyba jest gorsza...ona jest taka "zcichapękł" ona będzie spokojnie, cierpliwie i długo krążyć pod ścianami, obserwować, tak jakby chciała wybrać dla siebie najbardziej dogodny moment walnięcia Rambuśka...
I jak go dopadnie, to leje z całej siły i nie odpuszcza...Rambo już ją przejrzał...gdy zobaczy, że ona się zaczyna "przesmradzać" pod ścianami to kocio wieje...tym sposobem od Lunki zbiera bęcki rzadko...
Lunka często włazi do jego "pokoju" i zajmuje mu jego kosz wiklinowy , natomiast Kropka tam nawet nie zagląda...
Czasem udaje mi się w ciągu dnia tak upilnować towarzystwo, że Kropka z Lunką potrafią się z Cudaczkiem nie widzieć cały dzień, wówczas dziewczyny napukają sobie nawzajem...
Kropcia jest noszona na rączkach, pieszczona "na okragło" nigdy nie była odsunięta na bok, bo to jest nasza pupilka...ale czasem mam ochotę ją odstawić i zobaczyć jak się zachowa, tylko brakuje mi odwagi na taki "niegodny czyn" wobec kici, która się tak przymila
Natomiast Lunka nie jest typem pieszczocha, ją wziąć na ręce, wtedy kiedy jej nie pasuje, natychmiast zamienia się w "kota nieżywego"...robi się taka "obecna-nieprzytomna", można by pewnie nią nawet wywijać

a ona nawet by nie drgnęła...
Lunka ożywia się wieczorkiem, kiedy przychodzi do mnie spać, wtedy dopiero jest mruczenie, gruchanie, zaczepianie mnie łapami, obwąchiwanie mojej twarzy, zaglądanie mi w oczy i ugniatanie pościeli...nawet Żuk leżący obok na kołdrze, jej już nie przeszkadza
Wiem, że obie mają takie charaktery a nie inne, więc zrobię wszystko, żeby ten biedak miał dobrze...dobija mnie tylko teraz ten remont...to będzie najdłuższy w moim życiu, skończy się na jesieni....mam za dużo spraw na raz...
Ale sobie z nimi poradzę, jeszcze troszkę
O Kacperku nie napisałam, bo to jest kocio przez duże K
Kochany, zgodny, nie zazdrosny i mądry
Jamniś kocha Cudaczka i są najlepszymi kumplami, pięknie się bawią, nigdy sobie nie zrobili żadnej krzywdy, Rambuś jeszcze nigdy nie drapną jamnika, a ten pomimo, że ma taaaakie zębiska, jest bardzo delikatny w zabawie z kociakiem:)
Rambuś jak widzi Żuka przez okno,to aż podskakuje, żeby go wypuścić do psa, tak śmiesznie tupta przednimi łapkami, zanim otworzę mu drzwi do ogrodu
Często wymyślam wspólną zabawę, ale Kropcia nie jest zachwycona i pewnie nigdy nie będzie

Przerażenie w oczkach:)

Gdy Kropka jest w pobliżu, Rambuś się poddaje, wtedy kocia mu odpuszcza


Gorzej, gdy kocurek jest w pobliżu Lunki, zdążyłam zrobić dwie fotki, gdy nagle Lunka skoczyła na Rambuśka z krzesła i musiałam interweniować...


Taka jedna, co to bije mniejsze koteczki od siebie:)
I w dodatku z taką niewinną minką:)

No to się naskarżyłam:)