Katia K. pisze:Bezy nie było później dwa dni. Niby wtedy zjadła (w zupełnie innym miejscu) i poszła w swoją stronę, długo ją obserwowałam, ale stresowałam się tą jej nieobecnością strasznie.
Te dziewczyny, które tam mieszkają, są różne. Bardzo młode, pewnie nastolatki, ale i takie starsze, jak ta. Przychodzą tam do nich faceci.
Też pomyślałam, że pewnie dziewczyna miała problem z psychiką, może depresja, to by wcale nie dziwiło. Właśnie, co z jej dziećmi.
Pewnie z połowa mieszkańców naszych bloków mogła widzieć to z okna, część wychodzi właśnie na ten budynek.
Bardzo się tym przejęłam.
Pewnie się Bezunia tak zestresowała,że wolała sobie znaleźć jakieś inne miejsce

Biedna kotka...

No tak... wiadome. I niejedna ma pewnie mega problemy ze sobą. Szkoda dzieci. Zawsze płacą dzieci...to smutne.