Po burzach jest jakaś awaria i mam kłopoty z netem, wczoraj nie mogłam napisać bo nie było wcale a teraz jest ale strasznie muli i się rwie...
Zmiana sięgała dość głęboko pod skórę ale chyba udało się usunąć w całości i to co wycięte pojechało na histopatologię.
Broszka kiepsko zniosła zabieg i nadal jeszcze nie doszła do siebie oddechowo - na stole dwa razy wet musiał jej robić masaż serduszka bo się zatrzymywało...
