Jesteśmy.
Wcięło mi dosyć długiego posta, nie jestem chyba w stanie odtworzyć, co tam w nim napisałam
Koty na swoje i moje szczęście mają się mniej więcej dobrze (stan zapalny u Bidzi powoli daje spokój, oby), o mnie nie da się tego powiedzieć. Dzisiaj chyba powinnam się cieszyć, bo niewątpliwie mam ku temu pewien ważny powód - ale nie potrafię,
ja chyba już w ogóle nie potrafię się z niczego cieszyć
Mam wrażenie, że z każdym dniem zakopuję się coraz głębiej w tym dole i coraz bardziej nieprawdopodobna wydaje mi się perspektywa powrotu do jakiejkolwiek namiastki normalności, normalnego stanu psychiki. Pani doktor jest chyba bezradna, chociaż podoba mi się jako lekarz i nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia... Jutro dostanę pewnie kolejne leki - kolejne, które okażą się o kant d. potłuc... Smutno
Piotruś szkoli się w sztuce otwierania szafek kuchennych: pewnie z próżną nadzieją, że wenątrz którejś znajdzie coś, co można będzie ukraść i zjeść

Tadźka sprała Basię po głowie i teraz utrudzona odpoczywa zwinięta w kłębek na kanapie, a Nunka obok niej (hmm, ciekawe, która z nich dwóch pierwsza teraz przyłoży tej drugiej po łbie

). Busiaczka skacze na klamkę w sypialni = wzywa Mamusię na czytanie do łóżka (co jak zwykle będzie jej skutecznie uniemożliwiać). Bidziuś śpi na dywanie. Maciuś siedzi obok na komodzie i mruczy jak opętany (on już tak ma, pamiętacie, prawda

?), Żabsko - no oczywiście, a jakże

- znów pogryza chrupki...
Ciemno, zimno, smutno. Mnie chyba nawet wiosna nie pomoże.
Coraz bardziej przeraża mnie fakt, że wszystko może się skończyć tak mało zależnie ode mnie. Że mogę je zawieść, zostawić, osierocić, skazać na marny los.
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]