Będę raczej osłaniała umięśnionych ratowników, przed awansami strasznego dziecka, które zapewne będzie miało tysiąc pytań o cokolwiek, doprowadzając tymi pytaniami ratowników do chęci utopienia się. Na leżenie też nie mam większych szans, bo dziecię moje ruchliwą cholerą jest. Dwa lata temu jeszcze można ja było na długiej smyczy za nogę do leżaka przywiązać, ale teraz to obawiam się, że obudziła bym się związana w salceson

a dziecię już by gdzieś do Szwecji dopływało...