Zginiemy zalani przez błoto.
Wczoraj cały dzień lało. Ode mnie cholernie trudno się wydostać. Nie mam porządnej drogi, więc wszystko tonie w błocie.
A po przebudzeniu, gdybym nie znała możliwości swoich futer, myślałabym, że w nocy ktoś mi się włamał do mieszkania. Większość szaf pootwierana

. W przedpokoju, w kuchni dodatkowo wygrzebane ziemniaki i cebula, w sypialni szafa ubraniowa.
A wczoraj, jeszcze jak tylko kropiło Karol dał dyla na dwór. Nie było dzikich kotów, więc nie chował się pod samochodem.
Zachwycony wolnością Pozwoliłam mu połazić jakieś 15 minut, ale jak się za bardzo rozochocił zgarnęłam do domu. Zmókł jak kura, ale był szczęśliwy. Pół dnia się czyścił.