Hannah12 pisze:Na Fb mam info o zbiórce.. W kartce która została.zmiażdżona na przejeździe w Puszczykowie, zginął kolega Agi i Krzysia. Dużych Pysi,. Oprócz wspólnych dyżurów w szlitalu itp,, jeździli razem z Nim i jego żoną na wyprawy kajakowe. Młody lekarz, młodszy od Agi i Krzysia. Krzysiu też jeździł w kartce, nie w transporcie, w pogotowiu.
Życie jest takie kruche.
Ciociu
PralciaByłam kiedyś w Puszczykowie, bo mieszkała tam pani poetka z mężem, bardzo kochani ludzie. Ona zajmowała się też teatrem dla dzieci. On już nie żyje, zmarł prawie 9 lat temu, ona jest już bardzo starszą panią. Mieli wtedy psa, nocowałam u nich, byli bardzo gościnni. Pani chyba wciąż tam mieszka, choć nie wyobrażam sobie jej samej w dużym domu, zresztą niedaleko stacji kolejowej. Pamiętam Puszczykowo z tej jedynej wizyty jako piękne miejsce. Las, dom w lesie, spacer. I ten przejazd też chyba pamiętam.
My już dawno na łapkach. Duża obudziła się przed czwartą (kiedyś tak wstawała do kotów na podwórko), dała nam śniadanie i położyłyśmy się, ale duża wstała, bo bardzo kaszle. Kaszlała mi prosto w pyś
PralciaPrzygotowałam wszystko na podwórko i wystawiłam wiaderko za drzwi. Chyba za chwilę pójdę (jest 5.30). Widziałam wczoraj reklamę w telewizji, wynikało z niej, że dziś w Lidlu będzie tanie mięso z kurczaka i muszę tam iść. Szkoda, że jeszcze zamknięty. Lidl jest niedaleko, jakieś 25 minut szybkim krokiem (autobusem też można, ale i tak trzeba dojść kawałek z przystanku do sklepu, a autobusów nie mam pod domem).