Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Potrzeba nam kciuków za zdrowie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 27, 2016 14:02 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Dziękuję Ewuniu :)
Lilianko Marysia :) Kitusia nie miewa koszmarów. Tylko właśnie Marysia i Maciuś je miewał - oba po przejściach. Już mi przeszło takie myślenie, nie ma na to czasu, kiedy trzeba wymyślić atrakcyjny posiłek dla kocich żołądków. Jestem pewna, że Marysia nigdy nie wie gdzie idzie, myśli że oto przyszedł ten dzień, kiedy wylatuje na bruk. Kiedy siedzimy u weta to ona się uspokaja - patrzy ciągle na mnie, ale tak wymownie, że wiem i czuję jej wdzięczność, że zabrałam ją do lekarza czyli, że mi na niej zależy i że wrócimy do domu. Jednak uważam, że ona jeszcze nam nie ufa w 100%. Właśnie minęło 2 lata odkąd u nas jest. U Maciusia też to przekonywanie się do nas trwało ponad 2 lata. Długo był zalękniony a przy każdym wyjściu z domu płakałam nad nim, bo czułam, że on myśli że pójdzie z powrotem do schroniska. Otworzył się po około 2,5 roku całkiem i stał się pełnoprawnym rezydentem z wymaganiami. Ach smutek mnie ogarnął, bo tak chciałabym wiele rzeczy zmienić, ale już się nie da... i odzyskać go :cry: Byłam głupia, a moja wiedza o kotach była mizerna. Musiałam go stracić, żeby wejść na forum i nauczyć się o kotach tyle ile wiem teraz :( Wyrzuty sumienia nigdy się nie skończą :(

Zawsze uda mi się wybrać odpowiednią puszkę z jedzonkiem. Ostatnio koty nie dostają śniadań z rana :roll: m. ma kilka wymówek, albo że nie chodzą i nie proszą, albo że nie są głodne, albo że śpią, albo że nie wie jaka puszeczka, albo że on robi dobrze, bo jak je przegłodzi to potem ode mnie wsuwają, bo od niego zazwyczaj śniadanie zostaje. No i to fakt. I dziś już Tosia zjadła całą puszkę cosmy kurczaka plus część puszki tuńczyka z warzywami z mamiora - świetne jest to mięso, moje koty za nim przepadają. Ale żeby tyle zjeść? I jeszcze zagryźć chrupkami :D Tośka chyba magazynuje już na zimę :)
Marysia za to wstała, zeszła z szafy, zajrzała do chrupek, wody i załapała się na tego mamaiora, po czym posiedziała przy kuwecie :evil: udawałam, że pilnie mieszam surówkę, ale zaglądałam kątem oka na nią a ona na mnie. W końcu poszła do salonu i usiadła na drapak a ja do sypialni na komp i widzimy się przez całą długość mieszkania i ona obserwuje mnie a ja obserwuję ją :roll:
Może do zimy uda mi się pobrać ten mocz 8) Nie wiem czy zaniesienie jej do kuwety coś da?

edit. fajne w zooplusie jest to, że można sobie napakować produktów do koszyka i to się zapamiętuje. Dzięki temu można robić plany przyszłych zakupów i mieć pod kontrolą kocie zapasy :)
edit.2 m. był na mieście i przyniósł mi wieści - niedaleko mojego lokalu jakiś zakład foto zamyka działalność i wyprzedaje całe wyposażenie :D W środę jak m. z teściem będą wymieniać drzwi to tam zajdę :) Karteczka pisana ręką starszego człowieka. Niesamowite zbiegi okoliczności :mrgreen:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 14:55 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Wiesz twoje słowa dały mi do myślenia. Z Zuzią też było tak inaczej. W dniu kiedy przyniosłam ją do domu dopiero po 3 godz. wyszła z za fotela. W prawdzie po wejściu do domu otworzyłam jej transporterek i wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni i z koleżanką zrobiłyśmy kawę, posiedziałyśmy i pogadałyśmy zachowując się tak jakby Zuzi nie było w domu. Od czasu do czasu wchodziłam do pokoju ale nie zwracałam na nią uwagi. Stąd wiem ,że siedziała za fotelem. Koleżanka poszła a Zuzia dopiero wtedy wyszła z za fotela czyli siedziała tam z 3 godz. Jak wyszła to zaczęła zwiedzać co chwila zerkając na mnie. Zaczęłam do niej mówić opowiadać o każdym miejscu do którego doszła. Wieczorem grzecznie poszła spać do transporterka . Na następny dzień gdy ją zawołałam podeszła do mnie i dała się pogłaskać. Po trzech dniach przychodziła na zawołanie a czwartego dnia wskoczyła mi do łóżka i położyła się w nogach. Dużo do niej mówiłam a nawet czytałam książki na głos żeby przywykła do mojego głosu. Nie było kłopotu z wzięciem jej na ręce czy przytuleniem. Po czterech miesiącach pojawiła się Pola i trochę nasze relacje się ochłodziły. Zuzia nigdy nie atakowała Poli choć przez chwilę czuła się niepewnie i była Polą zmęczona. Pola chodziła za Zuzią krok w krok nawet zaglądała jej do kuwety. Gdy Zuzia miała jej dość to syczała na nią i pokazywała migdałki. Wtedy Pola na chwilkę odpuszczała. Nigdy nie faworyzowałam ani jednej ani drugiej i zawsze traktowałam je jednakowo. Jak pogłaskałam Zuzię to za chwilę szłam i głaskałam Polę. Jak Pola weszła mi na kolana to za chwilę brałam na kolana Zuzię.Po niespełna tygodniu Znalazłam Zuzię i Polę razem leżące pod krzesłem za drzwiami gdzie miały położony kocyk. Od tej pory zaczęły spać razem.
Mimo to Zuzia zawsze miała jakiś dystans. Gdy ktoś przyszedł to Zuzia stawała się kotkiem niewitkiem, takim co to jest ale go nie widać. Każdą nowa zabawkę czy drapak testowała Pola zanim się do niej zbliżyła Zuzia. po 4 latach była niby wyluzowana ale momentami trochę spięta.
Dopiero w tym roku zauważyłam że Zuzia mi rozkwitła. Częściej się bawi ganiając za myszką, sama zaczęła zaczepiać mnie prowokując do miziania. Stała się wręcz małym namolniaczkiem. Jest bardziej wyluzowana i mniej boi się ludzi obcych dla niej ludzi.Widzę ,że zaczęła do końca czuć się u nas w domu.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 15:02 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

A ile Zuzia miała latek jak ją wzięłaś, bo nie pamiętam?
Moja Marysia też syczy, dużo. Jak Tosia do niej podbiega a Marysia idzie, albo jest zajęta własnymi myślami, to syczy. Na Kitusię też syczy. Kilka razy na dzień. Ale jak jest otwarta na zabawę i nie jest marudna to syczenia nie ma. Wiem, że potrzebujemy jeszcze czasu... Ale jak tylko wyciągamy wędkę do zabawy to Marysia staje się kotem radosnym do potęgi i wygłupia się z bananem na pysiu jak szalona :D Zawsze jest dużo śmiechu. Wiem, że muszę więcej bawić się z kotami, a przynajmniej wieczorami obowiązkowo.
:)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 15:13 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Zuzia miała 4 lata jak do mnie przyszła. Teraz ma 9 lat.
Zuzia syczy na Polę tylko wtedy jak Pola ją atakuje ( oczywiście w zabawie ) albo zagoni w kozi róg z którego nie ma wyjścia jak się ganiają. To dla Poli znak sygnał ,że koniec zabawy i Pola wtedy ustępuje i odchodzi.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 15:14 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Marysia syczy jak jest nachmurzona i ktoś ją napadnie w tej chwili :)

Czyli Zuzia miała 4 latka - to pewnie też swoje przeszła... :(
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 16:07 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

klaudiafj pisze:Marysia syczy jak jest nachmurzona i ktoś ją napadnie w tej chwili :)

Czyli Zuzia miała 4 latka - to pewnie też swoje przeszła... :(

Co się działo z Zuzią to nikt nie wie zanim ze swoimi synkami trafiła do szpitalnego stada którym opiekowała się nasza forumowa jolabuk5. Zuzia nie zaprzyjaźniła się z żadnym kotem ale też z żadnym nie szukała zwady i trzymała się na dystans. Najpierw dziewczyny złapały dwa kociaki Gucia i Kubusia a na końcu ostatniego maluszka i Zuzię. Zuzia poszła na sterylkę i została u Joli. Najpierw wyadoptował się taki półdzikawy kocurek ostatni złapany z Zuzią . Zamieszkał na wsi i był tam szczęśliwy. Później poszedł Kubuś i Gucio najbardziej nieśmiały został sam . Zaprzyjaźnił się z dużym czarnym kocurkiem Maxiem. Gdy Gucio miał ok pół roku zaadoptowała go starsza pani. Kochała Gucia bardzo ale niestety zmarła . Gucia przejął syn pani ale jego dwie kocice nie zaakceptowały go. Po jakimś czasie kiedy sytuacja nie ulegała poprawie a kocice pana zaczęły załatwiać się poza kuwetę Jola postanowiła z powrotem zabrać Gucia na tymczas. Gucio świetnie się odnalazł w swoim nowym starym domu i po roku znalazł dom z starszym dużym czarnym kocurkiem. Zuzia raz została adoptowana ale okazało się ,że została wzięta do domu z małym dzieckiem, psem i jeszcze jednym kotem. Nie czuła się tam dobrze i ludzie byli z niej niezadowoleni . Jola zabrała ją stamtąd i po roku trafiła do mnie.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 18:13 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Oj no to sporo przeszła :( Dobrze, że już ma się świetnie :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 18:49 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Pewnie byłyśmy sobie przeznaczone. Ona czekała aż zdecyduję się na kotka a ja z tą decyzją czekałam na takiego kotka jak ona . :D
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 19:16 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Wiekszosc naszych kotkow cos zlego spotkalo i my dla nich stalysmy sie dobrymi opiekunkami,ostoja na reszte lat ich zycia. Kochamy je takimi jakimi sa z ich lekami i wadami, :201461

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26816
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 27, 2016 19:22 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Klaudia jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego studio.
Duzo przestrzeni jest.
Jak bede kiedys na slasku to licz na moja obecność :mrgreen:
Czekam na koniec remontu :mrgreen:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pon cze 27, 2016 19:23 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Na poprzedniej stronie jest moje studio w remoncie ;)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 19:24 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

klaudiafj pisze:Na poprzedniej stronie jest moje studio w remoncie ;)


Wiem! Oglądałam je juz dzis 3 razy :mrgreen:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pon cze 27, 2016 19:29 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Moli25 pisze:
klaudiafj pisze:Na poprzedniej stronie jest moje studio w remoncie ;)


Wiem! Oglądałam je juz dzis 3 razy :mrgreen:

Ja tez ogladalam twoimi oczami i wiem ze bedzie ekstra.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26816
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 27, 2016 19:31 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

A wiesz jaka była nasza historia ?
W 2010 roku w październiku zachorował mój Mikuś i odszedł po czterech dniach choroby. Dzień po przybłąkał się do zakładu mojej koleżanki kotek. Ponieważ ona ma psa umówiłyśmy się ,że będziemy się nim zajmować na zmianę. Pracowałam po południu więc wieczorem zabierałam kota do siebie i był u mnie do południa a koleżanka zajmowała sie nim po południu i przynosiła mi go wieczorem. To był mój pierwszy kot na tymczasie. Udało mi się znaleźć mu dom u znajomej ekspedientki w sklepiku do którego chodziłam po fajki. W następnym tygodniu zwolnili mnie z pracy więc poszłam na zwolnienie i ciągnęłam je aż do listopada do czasu pójścia na operację nogi. ( to że oficjalnie przyznałam się że czeka mnie dłuższe zwolnienie lekarskie było przyczyną zwolnienia mnie z pracy - w tym przypadku uczciwość nie popłaciła ) Operacje miałam 17 listopada i później do stycznia byłam na zwolnieniu.
Moja koleżanka zaczęła nieśmiało namawiać mnie na kota . Powiedziałam ,że to przemyślę i na tym się skończyło. W styczniu oglądałyśmy nawet koty w schronisku ale szykował mi się wyjazd do Szczecina do rodziny więc obiecałam,że przemyślę sprawę kota i zdecyduję jak wrócę.
Na początku marca już byłam pewna ,że adoptuję kota. Szukałam wyjątkowego czyli czarnego z zielonymi oczami . Na stronie schroniska pod jednym ze zdjęć był nr tel do DT więc zadzwoniłam. Odebrała pani. Przedstawiłam się i powiedziałam w jakiej sprawie dzwonię. Powiedziałam ,że szukam kota kontaktowego, miziastego ale nie mam doświadczenia w opiece nad kotami bo do tej pory miałam tylko psy. Pani zaproponowała mi kotkę Balbinkę którą właśnie na następny dzień miała odebrać ze sterylki. Powiedziała,że jeszcze nie wie jaki ma charakter ale przez kilka dni poobserwuje ją i jak się zdecyduję to pod koniec tygodnia będzie do adopcji. Przeraził mnie kot po operacji i byłam już zdecydowana zrezygnować ale pani przypomniała sobie ,że jej koleżanka Jola ma taką Zuzię która już rok u niej siedzi ale byłaby kotem jakiego szukam. Pani dała mi nr telefonu do Joli. Zadzwoniłam ale Nikt nie odbierał. Uznałam ,że to znak ,że to jeszcze nie pora na adopcję kota i dałam sobie spokój.
Po godz. Jola zadzwoniła. Znów powiedziałam o co mi chodzi i że podobno ma kotkę Zuzię do adopcji i poleciła mi ją taka a taka pani. Jola zadawała mi mnóstwo pytań typu gdzie mieszkam, na którym pietrze, czy mam osiatkowany balkon, a jeśli nie czy go osiatkuję i takie tam. Gdy przeszłam przez morze pytań i uznała ,że się nadaję podała mi nr Zuzi ze schroniska i powiedziała ,że tam moge zobaczyć Zuzię. Powiedziała,że jak się zdecyduję to żebym zadzwoniła.
Weszłam na stronę schroniska i jak ją zobaczyłam to zakochałam się bez pamięci. A opis który zrobiła Jola był tak wzruszający i tak w 100% oddawał jej cechy charakteru że nie miałam wyjścia i zaraz następnego dnia zadzwoniłam do Joli że ja się zdecydowałam i ja ją chcę.
* marca byłam na zakupach kupić transporterek, kuwetkę, miseczki, drapaczek , zabawki i w piątek 11 marca pojechałam z koleżanką po Zuzię.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 22:36 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Wicie co Dziewczyny wzruszyłam się Waszymi wspomnieniami o kotusiach, tak pięknie o nich opowiadacie :201461 :201461
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1430 gości