Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mziel52 pisze:Nie można Bolusia odizolować od kotów, przynajmniej na czas, jak jesteś w pracy? Wtedy one głównie śpią, ale miałyby trochę oddechu od nachała. Tylko by trzeba wprowadzić stały zwyczaj, że koty codziennie o jednej porze mają spokój od Bolusia. To by im poczucie jakiejś stabilności dało.
Im się też zmieniło. Przedtem była dziewczyna do zaczepek, ale się wymiksowała z tego grona, więc Boluś wyżywa się na kolegach. W stadzie tak jest, że jak ubywa lub przybywa ktoś, zmieniają się stosunki. Na lepsze lub na gorsze.
Aniada pisze: Weci też mają różne pomysły: podawać antybiotyk / nie podawać, dawać no-spę / nie dawać. Skąd JA mam wiedzieć cokolwiek, skoro oni nie wiedzą?
Aniada pisze:Bolek... heh... no właśnie. Nie wiem, czy to on nie jest czynnikiem najbardziej generującym stresy. Serio piszę. Potwornie męczy Misia. Nie ma na niego sposobu. Miś ma go dosyć. Nie wiem, co robić. Niby chce się bawić, ale Miś od niego ucieka.
izka53 pisze:I powiem herezję - Bolusiowi przydałby się kumpel w jego wieku.
Aniada pisze:Pomyślę, Miziel. Muszę jutro kuwetę dokupić, bo nie idzie wytrzymać. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby Miś miał problemy z jego powodu.
Hania, po długotrwałej konferencji z małżonkiem, zdecydowaliśmy się zostać przy lecznicy polecanej przez Olat, na Giszowcu. Byliśmy tam raz wspólnie na nocnym dyżurze, a ja dziś byłam sama po raz drugi. Zajęto się nami b. profesjonalnie i ciepło. Do Misia zwracano się tak jak ja to w domu czynię, czym mnie całkowicie kupiono. Pani doktor wypytała nawet o wielkość grudek żwirku, pozostających po misiowym siku oraz ilości wypijanej wody w mililitrach. Tu wymiękłam i przyznałam, że nie jestem w stanie tego sprawdzić przy czterech kotach. Mamy dzwonić, a ona skontaktuje się z naszym osiedlowym lekarzem i przekaże mu wszystkie informacje. Tym sposobem on sprzeda mi dalszą porcję leków a ja nie musiała jeździć na Giszowiec z każdym drobiazgiem. Misia mam nie wozić, dopóki się wszystko nie unormuje. Zaraz na początku wakacji spotkamy się na USG u dr Bojarskiego. Dziś była pani Wojtyczka.
Aniada pisze: Potrzeba dokoptowania Bolkowi jakiegoś drugiego diabła (nie, nie milasiego kociątka, tylko czarta z piekła rodem) aż bije po oczach. On jest najszczęśliwszy jak go ... CZESIO pogoni. A dostojny wujcio potrafi się niekiedy wk..., to znaczy - zirytować, i tak przyłożyć swoją ciężką łapką, że się gnojek potoczy przez kilka metrów. Potem wstaje, otrzepuje się, i jest szczęśliwy, że była rozróba.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Marmotka, Paula05 i 143 gości