Ja nie daję talerzy do wylizywania Proziowi bo właśnie sie boję, że mu zaszkodzi, a nie dlatego że mu żałuję albo się brzydzę. Ale w ludzkim jedzeniu często są rzeczy nie dla kotów, jak chociażby przyprawy, których używam sporo.
A miejsca się u nas kotom ustępuje
Z życia kociambrów:
Podobno Zbigniew wtoczył mi się dziś na głowę jak spałam i mnie wystraszył, ale nie pamiętam

Pamiętam za to jak sie na mnie wciskał potem, troche na ramie, trochę na brzuch i stękał

zaraz za nim zazdrośnie wbijała się Frejka, wciskała tą swoją chudą dupkę z taką siłą że czułam się przygnieciona przez nie okrutnie. Konan subtelnie zalegał w nogach

Bo Konan w ogóle ostatnio znów częściej z nami sypia, a nie na swojej szafie. Wczoraj czekał na mnie w łóżku aż się położę

a rano zrobił rzecz najsłodszą na świecie. Leżałam już z otwartymi oczami ale nie chciało mi się wstać i dać jeść bandzie

no i wtedy widzę tak powolutku wyłaniajacą się główkę i łapkę zza łóżka. To był Konan. Powoli się podnosił, a potem położył mi łapkę na ramieniu, szturchnął i zrobił: mrraauu?takie krótkie pytające:wstajesz już? a był przy tym tak delikatny... to jego wielka zaleta. Rozbroił mnie i poszłam nakarmić potworki. A Zbigniew ostatnio sypia jak dziecko. Podwija wszystki łapki pod siebie, główkę rozpłaszcza na kanapie i tak sobie drzemie. Wygląda jak kiełbaska, albo krokiecik
Ale najbardziej niesamowite było to, ze wczoraj Frejcia przyszła sama do mnie, wzięłam ją sobie na kolana, a ona położyła główkę na moim biuście, oparła się łapkami i tak zasnęła całkiem twardo, mrucząc przy tym strasznie.
A teraz oczywiście dwa młode i żywotne potworki siedzą na balkonie i czekaja na ptaszki

a jeden dorosły i mniej żywotny znów śpi na kanapie
A ja się biję sama w sobie. Nie wiem co ze sobą zrobić. Urlop mija. Nic niezwykłego się nie dzieje, poza ciagłym brakiem pogody. Chciałabym nadrobić to i owo, zadowolić wszystkich i jeszcze siebie, zrobic cos fajnego i nic z tego nie wychodzi. A z tyłu głowy ciagle mam myśl, że wszystko miało być inaczej. Próbuje to sobie wybić z głowy i nie mogę. Dawniej wszystkie wakacje spędzałam w domu na niczym i nie cierpiałam. Odkąd sama na siebie zarabiam to co roku wyjeżdżałam na najlepsze wakacje na świecie, a w tym roku po paru latach udanych wakacji, muszę spędzić je w domu. I cierpię
jak to człowiek szybko przyzwyczaja się do wygód, przyjemności i wyższego standardu życia...