ale pracujący weekend mieliśmy - sprzątanie i szykowanie do wyjazdu - na tą chwilke przede wszystkim strategicznie co spakować - bo pogoda ma byc taka sobie
wczoraj pojechalismy do mojej przyjaciołki do Mosiny, a tam wita mnie Ewa z hasłem doczołgał sie do nich do domu nieznany kotek - pigwinek z całym pokiereszowanym tyłem cały we własnych odchodach, biedny nie miał siły aby uciekać,
zapakowalismy koteczka do kartonu schowaliśmy w spokojnym miejscu daliśmy jeść i pić - niestety lekarz który leczy zwierzaki Ewy był poza zasiegiem - więc kotek pojechał do innej lecznicy - niestety Pan Doktor stwierdził pokiereszowany kręgłosłup wewnętrzne organy uszkodzone - stan agoni - bezimienny pingninek jest już za TM
biegał śliczny koteczku razem z Draco, Kitką , Danem i Bazylkiem
(ten post jest ku pamięci tego i innych biednych cierpiących zwierzaków)