bidy moje kochane, H2 i E2 ;-)

No dobra, zaczynam panikować :strach:

Coraz bliżej do czasu wizyty u weta. Odwołałam swoje plany i jadę z HSB i Elzą :oops:

Ciekawe kto będzie bardziej panikował-Elza czy ja... :roll:

Sunshine, nie martw się na zapas. Na pewno będzie dobrze :ok:

I nie denerwuj kota :wink:

Weihaiwej, jak to łatwo powiedzieć :roll:

Ale obiecuję, że ze względu na Elzę będę się starać :ok:

Miałam nawet pomysł, żeby sama z nią pojechać, bo w taką pogode to nie wiadomo kiedy Leszek wróci. Ale to by chyba było ponad moje siły. No i jak bym ją dowiozła?

sunshine pisze:Weihaiwej, jak to łatwo powiedzieć Ale obiecuję, że ze względu na Elzę będę się starać Miałam nawet pomysł, żeby sama z nią pojechać, bo w taką pogode to nie wiadomo kiedy Leszek wróci. Ale to by chyba było ponad moje siły. No i jak bym ją dowiozła?

Och, ja wiem, że łatwo powiedzieć, a człowiek się bardzo martwi i denerwuje. Trzymam kciuki, żebyście Ty i Elza dobrze zniosły wizytę, żeby pani doktor zrobiła wszystkie badania, i żeby wyniki wyszły wzorcowe, a w sikach nie było już nigdy krwi :ok:

W sikach jest pH niefajne, białko, co jeszcze to nie wiem, bo HSB rozmawiał przez telefon i nie wszystko dorozumiał, dosłyszał. Dlatego chcę teraz pojechać z nimi. Bo jak mu znowu coś umknie :roll:

o, to trzymam wielkie :ok:

Dziękuję Magdo :1luvu:

Zastanawiam sie tylko co jest bardziej stresogenne- 4 wygłodniałe koty(w tym Erwinek wszystkożerny) czy samotne stawienie czoła oddawaniu krwi przez Elzę :roll:

Sunshine będzie dobrze :ok:

oddawanie krwi nie jest takie straszne. Mnie bardziej stresuje obcinanie pazurów, bo moje wtedy są wściekłe, a po ostatnim incydencie kiedy Frejka ugryzła wetkę mam już traumę. Nasz Konanek miał dwa razy krew pobieraną i mniej się denerwował niż przy pazurach, rax cofnął tylko łapkę. No i nic nie miał golone. Też byłam w szoku że wetka umiała znaleźć żyłkę przy sierści i wogóle. Ale dała radę wzorowo. Trzymam kciuki. Zdaj relacje jak będzie już po wszystkim ok?

Zapomniałam, a ja w ten czwartek chcę odjajczyć Konanka, właśnie zaraz będę dzwonić do wetki i się umawiać. Ciekawe ile to u niej kosztuje :?:

Bardzo ładnie ze strony tej Ani że chce wykonać zabieg bezpłatnie.

Tak, Ania to kochany człowiek.
Na pewno zdam relację, Shalom. I trochę mnie uspokoiłaś

oddawanie krwi przez kota nie musi być jakieś tragiczne, serio.
Dziś jest chyba CoolCaty, wprawną rękę ma :ok:

o ile tylko Elza nie będzie mocno panikować, wszystko będzie dobrze.
a Tobie nie wolno się denerwować, bo kot to czuje i udzieli mu się Twoje zdenerwowanie.
Spokojnie, to nie takie straszne :ok:

Dzięki Dziewczyny :1luvu:

Wiem, że muszę być spokojna. Będę się starać. w końcu to tylko krwiodawstwo, prawda?
4 autobusy nie dojechały. 40 minut tkwiłam na przystanku. Chyba na piechotę niewiele dłużej by mi droga zajęła. Koty GŁODNE :!:

Elza wylizuje mi rece, Erwinek terroryzuje syreną, H2 zaglądają w oczy. Ale jestem solidarna i nie odgrzewam sobie pysznych meksykańskich naleśników.

A czemu nikt nie je? tylko Elza musi chyba być na czczo? ja nie miałam serca Frejkę głodzić, wiec Konanka zamknęłam w łazience jak ona jadła :oops:

oczywiście się obraził, no ale on i tak wyjada z jej miski więc dziewczyna się troche odegrała :lol:

Bo ja nie mam serca izolować Elzy :oops:

U nas zresztą to mało realne bo drzwi nie posiadamy- tylko do sypialni i łazienki, starocie takie :oops:

No też mi było głupio, że tak robię, ale cóż... :oops:

a najlepszy był Konanek, otworzyłam drzwi a on jak z procy i do misek z takim miau miau miau miau miau miau, a w jego wykonaniu brzmi to takie mega pretensje, dobrze wiedzial co się święci

bidy moje kochane, H2 i E2 ;-)

Kto przegląda forum