Kotków 5 cz5. Magia nas opuściła['] :((

Przytulam...

Aniu, przykro mi bardzo...[*]

Aniu, bardzo mi przykro :cry:

Jestem z Toba

Bardzo mi przykro [*]

Zbyt szybko odchodza, a my sie przywiązujemy

Obrazek

Do zobaczenia Radku ...

Nie wiem, jak łatwiej jest żegnać ... kiedy odchodzą po długiej walce, czy kiedy gasną nagle, niespodziewanie :cry:

chyba nie ma łatwych pożegnań

Anka, bardzo mi przykro przytulam

Dołączył do innych, szczęśliwych TAM kotów, z tym, że to dla nas na początku żadna pociecha...

Najważniejsze, że zaznał DOMU i Miłości, Troski najważniejsze, że miał Ciebie Aniu choć na chwilkę. Teraz ma kogoś kto za nim tęskni i go wspomina kto za nim płacze. Nie był bezimienny, niczyj, "bezczłowieczy"....

Anka pisze:...
Wczoraj wieczorem rozmawiałam jeszcze z naszym doktorem. Opisałam mu dokładnie objawy. Powiedział, że to typowe objawy nagłej śmierci sercowej. Robił wiele sekcji zwierząt, które w ten sposób umarły, zawsze odnajdywał w sercu uszkodzenia typu pęknięcia tętniaka peknięcia ściany aorty i coś w tym rodzaju (już nie pamiętam).
Smutno. Bardzo, bardzo smutno.

Widocznie nadszedł JEGO CZAS.

Aniu przytulam , Raduś [*] Emi sie toba tam zaopiekuje ...

Izabela pisze:Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy Ania przyjechała do mnie do schroniska a Radek potuptał na jej kurtkę, zwinął się w kłębek i marzył o cieple prawdziwego domu.
Miał szczęście bo tego dnia uśmiechnęło się do niego słonko, a tym słonkiem była Ania.
Aniula, Ty wiesz, jak bardzo Ci dziękuję. Za wszystko.

Pamietam, śledziłam losy Rademedesa już wtedy i gdy znalazł dom byłam szczęśliwa, że trafił do Ani.
Rademedesie (')

Jak Aniu?

Udanego Dnia Czarnego Kota :balony:

tosiulu, Magia i Murzynek dzisiaj świętujący dziękują za życzenia :1luvu:

Za Rademensikiem tęsknię

. Zawsze czekał na mnie w kuchni, więc wracając z pracy w pierwszej chwili szukam go tam oczami. Dzisiaj wkładając spodnie do pralki znalazłam w kieszeni karteczkę z planowanymi zakupami, jedna z pozycji to jedzonko dla Radzia

.
Ta śmierć wydała mi się taka bezsensowna, zupełnie. Ale może jest inaczej? Na drugi dzień weszłam na chwilę na forum i trafiłam na wątek, w którym dziewczyny szukają domków dla 6 kotów umierającej pani Ani. Tytuł był inny, nie sugerował o co chodzi. Otworzyłam bo mówił o śmierci, a ja śmierć Radzia przeżywałam. Wątek mnie strasznie poruszył. Bo sama też czasem myślę o tym, że jestem sama, i że gdyby coś to... . Dziewczyny obiecały, że w razie czego pomogą. więc i z tego powodu nie planowałam po Radziu dokacania się. Ale czytając ten wątek pomyślałam - jak mogę mieć nadzieję, że w razie czego ktoś mi pomoże, a sama nie pomóc, zwłaszcza, że to wszystko tak się w czasie zbiegło? Jakby znak jakiś. Moje stadko starsze, tylko sunia mopsia i Orzeszek młode. więc może je przeżyję, mam nadzieję. Chociaż nikt nie ma takiej pewności. No i po paru dniach namysłu zdecydowałam - o ile nie będzie domu bliżej, to płochliwa, trudna z tego powodu do wyadoptowania Szanejka przyjedzie do mnie.
Może taki był sens śmierci Radzia? Może zrobił miejsce? Bo gdyby żył, chorował, to na pewno bym nawet nie pomyślała o tym.

No więc tak jest u nas.

Aniu, masz wielkie serce:))

Kotków 5 cz5. Magia nas opuściła['] :((

Kto przegląda forum