Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 03, 2009 14:23 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

MaryLux pisze:
kotka doroty pisze:
MaryLux pisze:Ja też mam Uropet w pogotowiu, mam podawać mojemu Gadowi, drań ma ph moczu 8, a powinno być 6,5


Powinno być 6,5 8O .Miałka ma tyle,a wet mówi że,powinna mieć przynajmniej 6,0,to jak to w końcu jest z tym ph u kociastych :roll:

Osiedlowa wetka mówi, że najlepiej jest 6,5, max 7, to pewnie 6 to min., wszystko co poza, jest złe, grozi kamieniami takimi lub owakimi


No to się uspakajałam troszki ,bo już myślałam że,wet chce mnie na karmę ponaciągać,uffff
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 03, 2009 14:27 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

kinga w. pisze:Kłak miał 7,5... :(


Biedny Kłaczek ,ale nie bojaj cud forumowy już raz zadziałał,jak trzeba bedzie to znowu zadziała.Uszy i nos do góry :D
Kłak a ty jedz i siuraj jak na kota domowego przystało :!: I żadnych pawi mi tu proszę nie odstawiać :!:
:ok: za Kłaczka i :ok: za szyję :1luvu:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 03, 2009 14:29 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

kinga w. pisze:Kłak miał 7,5... :(

No, to już na pewno za dużo, a tym bardziej Psotusiowe 8, trzeba zakwaszać

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 14:39 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

No i walczymy - wszystko ok, byle Kłaczek zdzierżył, byle on też walczył. Póki co walczy mały drań, a od kiedy ma zdjęte UFO i nie siedzi w klatce, przestał wyglądać jak studium kociej deprechy. Wyleguje się w kuchni, albo w pokoju na podłodze, je, pije... Dziś wet stwierdził że pęcherz jest pełny... Kurcze, żeby jeszcze to sikanie wróciło do normy - Elwet twierdzi że trzeba jeszcze czasu. Wierzę - w końcu oni go "robili".
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 03, 2009 14:46 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

No to za ten pęcherz żeby zaczął się opróżniać :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań


Post » Sob paź 03, 2009 14:53 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

A tak wracając do cudu forumowego to bywa on zarażliwy.W tamtym tygodniu byłam u lekarza bo bolała mnie łepetynka przez kilka dni i nic nie pomagało.Na samym poczatku zmierzyli mi ciśnienie,a że było skandalicznie niskie to lekarz zapytał mnie jakim cudem ja jeszcze żyję,już mu miałam powiedzieć że,cudem forumowym ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język :ryk:
Teraz żałuję że,mu tego nie powiedziałam bo bardzo bym chciała zobaczyć reakcję lekarza na stwierdzenie -cud forumowy :wink:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 03, 2009 14:54 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

kotka doroty pisze:A tak wracając do cudu forumowego to bywa on zarażliwy.W tamtym tygodniu byłam u lekarza bo bolała mnie łepetynka przez kilka dni i nic nie pomagało.Na samym poczatku zmierzyli mi ciśnienie,a że było skandalicznie niskie to lekarz zapytał mnie jakim cudem ja jeszcze żyję,już mu miałam powiedzieć że,cudem forumowym ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język :ryk:
Teraz żałuję że,mu tego nie powiedziałam bo bardzo bym chciała zobaczyć reakcję lekarza na stwierdzenie -cud forumowy :wink:

Nasz wet przyjmuje zjawisko cudów forumowych z pełnym zrozumieniem

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 14:56 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

MaryLux pisze:
kotka doroty pisze:A tak wracając do cudu forumowego to bywa on zarażliwy.W tamtym tygodniu byłam u lekarza bo bolała mnie łepetynka przez kilka dni i nic nie pomagało.Na samym poczatku zmierzyli mi ciśnienie,a że było skandalicznie niskie to lekarz zapytał mnie jakim cudem ja jeszcze żyję,już mu miałam powiedzieć że,cudem forumowym ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język :ryk:
Teraz żałuję że,mu tego nie powiedziałam bo bardzo bym chciała zobaczyć reakcję lekarza na stwierdzenie -cud forumowy :wink:

Nasz wet przyjmuje zjawisko cudów forumowych z pełnym zrozumieniem

Żartujesz?? 8O W jakim kontekście?

Kotka, to też bym chciała zobaczyć. :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 03, 2009 15:01 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

To zwykle dzieje się w kontekście tego, że jakiemuś kotu potrzebne jest kosztowne leczenie, które na dokładkę może pomóc, ale nie ma pewności, że się uda - raptem pieniądze się znajdują, a kot zdrowieje, dzięki temu, że chce wyzdrowieć, dostaje leki i ma koło siebie spokojnego (przynajmniej o kasę) opiekuna

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 15:14 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

Chodziło mi o weta - rozumiem że świadom sytuacji? Swoją drogą to jest bardzo, bardzo nienormalne że ludzie potrafią tak się troszczyć o kota i to obcego. Jednak jeszcze chyba bardziej normą jest u nas "kot się zepsuł, za stodołę i łopatą przez łeb, w końcu to tylko kot". Daleko nie szukać - OMC tatusiowi w życiu się nie przyznamy że z kotem jeździliśmy aż do Warszawy na operację i że kosztowała ona tyle pieniędzy bo jak się doliczył 400 kilkudziesięciu zł kosztów początkowego leczenia tu na miejscu (leki, wetkarma, pierwsza operacja), to już po ludziach jęczał ile to kasy poszło w leczenie. Fakt, taniej by było uśpić. Myślę że wielu ludzi jeszcze nie rozumie więzi jaka się tworzy ze zwierzęciem. Własnym. Bo zaangażowanie w leczenie zwierzaka którego się w życiu na oczy nie widziało, zna się ze zdjęć, z opowieści, to jeszcze inna bajka. Wrażliwość na cierpienie w ogóle.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 03, 2009 16:11 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

Kciuki caly czas.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob paź 03, 2009 16:18 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

Dzieki! Walczymy cały czas o to doopsko kłaczaste, a on... Chyba coś rozumie - abażur zdjęty i ci prawda tyłek liże, ale nie wygryza szwów.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 03, 2009 20:46 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

kinga w. pisze:Dzieki! Walczymy cały czas o to doopsko kłaczaste, a on... Chyba coś rozumie - abażur zdjęty i ci prawda tyłek liże, ale nie wygryza szwów.



No wreszcie musi się porządnie umyć, żeby nie waniał :mrgreen:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob paź 03, 2009 21:16 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. I je!! :))

Kłaczydelko,

:ok: :ok:
:ok: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości