Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 21, 2008 16:08

Sylwka nic się nie martw :wink: Ja jako totalny alergik, jako dziecko byłam uczulona na prawie wszystko - w tym w znacznym stopniu na koty. Obecnie mam 3 futra, a testy na kota wychodzą u mnie ujemne :D
>^^< Swietłana >^^<

aga_tka

 
Posty: 650
Od: Śro cze 14, 2006 8:01
Lokalizacja: Jaworzyna Śląska

Post » Wto sty 22, 2008 9:07

Zabrałam wczoraj do weta moją parkę czyli Zenona i Kaskę. Zenon z okiem a Kaśkę chciałam zaszczepić ale jak to w życiu bywa wszystko potoczyło się inaczej.
Wsadziłam ich do jednego transportera - ale fajnie wyglądali. Jechaliśmy autobusem i byli bardzo grzeczni. Tylko Kasia od czasu do czasu popiskiwała. Pierwsza na tapetę u weta poszła Kaśka. Zdrowa, właściwie do szczepienia ale ... na tapetę poszedł Zenek. Po pierwsze to felerne oko to może byc alergia, podrażnienie, itp. W niedzielę jak miał to oko spuchnięte to też miał całą łepetynę w drewnianym żwirkowym proszku. Jeśli ma uczulenie na drewniany żwirek to ja się zastrzelę, bo do silikonu on w życiu ne wejdzie (próbowałam). Poza oczami Zenek ma czerwone gardło i lekkie szmery. Krótko mówiąc jest chory a ja nawet nie przypuszczałam, że poza oczami coś się dzieje. Dostał shotapen, betastyminę i krople przeciwalergiczne do oczu. Jutro lecę do Francji, więc jak zwykle Zenek zadbał o rozrywki dla mnie :cry: .
A ponieważ Zenek jest chory to Kaśka nie została zaszczepiona aby po szczepieniu czegoś od niego nie złapała. Jak Zenek wyzdrowieje to jego też w końcu zaszczepię.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 22, 2008 9:25

Oj Zenon, Zenon, aleś sobie moment wybrał...Sylwia, mocne kciuki za zenkowe zdrówko :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Wto sty 22, 2008 9:50

bechet pisze:Oj Zenon, Zenon, aleś sobie moment wybrał...Sylwia, mocne kciuki za zenkowe zdrówko :ok: :ok: :ok:

Ostatnio zrobił to samo tylko bardziej hardcorowo, bo w nocy przed dniem mojego wylotu właził do kuwety i nie sikał a potem jeszcze lizał siusiaka. Wtedy przed jazdą na lotnisko jeszcze zaliczyłam weta i musiałam zostawić siostrze całą listę zaleceń. Teraz będzie podobnie.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 22, 2008 10:36

To profilaktycznie - kciuki.

Za siostrę też, co by stanęła na wysokości zadań zleconych. :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto sty 22, 2008 10:41

Może Zenon nie lub sie z Toba rozstawac?
A na powaznie to trzymam kciuki zdrowotne :)

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 22, 2008 12:01

Siostra da radę, ma dziewczyna praktykę ;)
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro sty 23, 2008 9:00

Napisałam siostrze kilka kartek instrukcji. Chyba się zdziwi, jak to zobaczy :wink: . Instrukcja karmienia, instrukcja leczenia, instrukcja obsługi pralki :wink: i kartka z komunikatami z ostatniej chwili.
A teraz wyniki moich testów. Przetestowano mnie na 8 alergenów (na więcej na raz nie zgodził się lekarz, więc ciąg dalszy w piątek). Otóż na 8 testów odczyn był w 7 przypadkach. Załamka :cry: . Na 100% dodatnie wyszły roztocza (2 rodzaje), potem pies i po psie KOT. Małe wyszły drzewa i chwasty. A zero było w przypadku: trawy/zboża. No i co teraz? Ja to traktuję humorystycznie, bo cóż mogę zrobić. Nie mam klasycznych objawów alergii, nie kicham, nie leje mi się z nosa i oczu (czasem jak wejdę do supermarketu lub sporadycznie rano). Mam tylko problemy skórne (zawsze miałam ale sporadycznie a teraz od lipca non stop i już mam trochę dość). Przecież nie wyrzucę wszystkiego z domu. Nie mam zamiaru fiksować i generalnie będę walczyć :D . Już widzę co powie alergolog.
Kto bierze moje koty? :twisted:

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 23, 2008 9:07

Sylwka, się nie daj. Ja podobno jestem uczulona na roztocza, pyłki traw i oczywiście koty :twisted: Objawy mam tylko okresowo (wtedy, gdy pylą trawy właśnie) i jest to tylko wysypka. Też nie kicham ani nie kaszlę. Nawet zaczęłam się odczulać na te pyłki, ale oczywiście nie skończyłam. Może kiedyś... Póki co, żyję. A kotów przybywa. Kurzu takoż :wink:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro sty 23, 2008 9:15

Pies rodziców będzie zachwycony jak mu powiem :wink: . Jak jestem w domu to mu robię generalny przegląd z czyszczeniem zębów, uszu, macaniem, obcinaniem i trymowaniem futra (to foksik). Nie muszę dodawać, że po takich przejściach nie chce do mnie podejść gdy go wołam. Niech go teraz sami strzygą - ja mam papiery, że nie mogę :twisted: . Tak naprawdę to mam to gdzieś. Po pierwsze nikt tego nie zrobi tak dobrze jak ja :oops:, a po drugie to ja go lubię mordować.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 23, 2008 9:17

Nie wiem, czy pobyt Zenona u mnie nie skończyłby się jego całkowitym wyłysieniem...
Ja to mam poniekąd problem alergii z głowy.
Na trawy, drzewa i wszelkie zielsko, co pyli - sezon letni.
Na zarodniki grzybów pleśniowych - sezon zimowy [zwłaszcza przy takiej zimie :roll: , ale jak jest mroźna to mnie też zatyka, tyle że od... mrozu].
Koty, pies i roztocza kurzu domowego - całorocznie.

I tak biorę leki, bo nie ma pory, kiedy bym nie była na coś uczulona. jest tylko jedna pora roku/typ pogody, kiedy potrzebuję znacznie niższych dawek - upalne lato w sierpniu. :lol:

Choć i tak są takie momenty, że nie muszę brać leków - nie wiem, od czego to zależy. A na nowe koty mam okres karencji - ok dwóch tygodni. Potem się przyzwyczajam.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro sty 23, 2008 9:25

Krótko mówiąc lepiej się nie badać tylko łykać prochy. Ja to zrobiłam tylko dlatego, że firma wykupiła opiekę medyczną, nie ma kolejek, nie trzeba czekać i płacić. Grzech nie skorzystać.
Po ilu kotach przechodzi? :twisted:
Tak sobie piszę, bo do czasu kiedy uda mi się zaszczepić Zenka mam zakaz przyjmowania nowych tymczasowych. Już i tak złapał od młodych herpesa i robale, a u niego opornie się wszystko leczy i tłucze. No i Burą by się przydało wyadoptować.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 23, 2008 9:32

Sylwka pisze:
Po ilu kotach przechodzi? :twisted:


Po czterech. :lol:
ale wiesz, alergia to bardzo indywidualna sprawa... Tobie może przejść dopiero po... np. sześciu? 8)
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro sty 23, 2008 9:36

Agn pisze:
Sylwka pisze:
Po ilu kotach przechodzi? :twisted:


Po czterech. :lol:
ale wiesz, alergia to bardzo indywidualna sprawa... Tobie może przejść dopiero po... np. sześciu? 8)

Chyba tak, bo pięć już miałam ostatnio ale w tym 3 małe to może się nie liczy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 23, 2008 9:39

Sylwko, no tego jeszcze nie miałaś :wink: Może nie warto robić kolejnych testów? A tak na poważnie, pani wanda - ta od kropli Bacha jest naturoterapeutą, uważa, że alergie biorą się od problemów w homeostazą w organizmie, głównie z powodu nieszczelności jelit (jeśli chodzi o alergie pokarmowe)...a u Ciebie z jelitami, nie najlepiej, prawda? Podobno są metody "uszczelniania" no i ludziska odczulają się biorezonansem... :roll:

Co do tego, że raz tak raz tak...mam w rodzinie pewnego faceta, potwornego alergika, na trawy i inne pyłki się odczulił, ale na koty nie - koty są u mnie, są u mamy, u nich nie ma...jak przyjeżdża do mnie to dzień do dnia niepodobny, czasami Otis gości na jego kolanach i nawet go głaszcze i nic, innym razem muszą wychodzić po godzinie, bo Piotrek płacze i ma straszny katar, reakcja jest strasznie szybka, np. 15 minut wystarczy. Kiedy planujemy spędzić dłuższy czas razem to ja zmywam na mokro wszystkie podłogi przed ich przyjazdem, a on bierze swoje mózgotrzepy - wtedy udaje nam się spędzić bez problemu cały wieczór...dodam tylko, że jego żona uwielbia koty, a córeczka non stop bawi się z Otiskiem :cry:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości