Strona 72 z 80

Re: Szarość nie radość. Wróciliśmy!

PostNapisane: Czw mar 28, 2024 23:05
przez MaryLux
:ok: :ok: :ok:

Re: Szarość nie radość. Wróciliśmy!

PostNapisane: Pt mar 29, 2024 0:40
przez Malk
Jak się cieszę, że wróciliście!

Re: Szarość nie radość. Wróciliśmy!

PostNapisane: Pt mar 29, 2024 15:30
przez Gosiagosia
Obrazek

Re: Szarość nie radość. Wróciliśmy!

PostNapisane: Pt mar 29, 2024 15:51
przez meg11
Czyli Cykoria zadomowiona :1luvu: :1luvu:

Re: Szarość nie radość. Biedronka vel Joker vel Murena

PostNapisane: Nie mar 31, 2024 12:40
przez haaszek
Na początku spam w kolorze tri :)
Cykoria urodziła się w maju 2020 r. ale dopiero w październiku udało mi się jej zrobić pierwsze porządne zdjęcie. Była najbardziej "osobnym" kotkiem z całej czwórki.
Obrazek
W kwietniu następnego roku udało mi się wszystkie kocice złapać i wysterylizować. Generalnie - dzika dzicz, niegłaskalna, prócz czasami Rudej.
Obrazek
I tak żyły obok nas, przychodząc do jedzenia, śpiąc w na autokomisie albo w budkach, które zamówiła Grażynka. Cykoria (która urodziła sie jako Biedronka później nazwana Joker) najbardziej osobna, jej siostry trzymają się zdecydowanie razem a ona taka trochę odrzucona.
W pod koniec ubiegłego roku zauważyłyśmy, że Biedronka ślini się, ma czasem problem z gryzieniem i jest jakaś taka zaniedbana. W listopadzie przez cztery dni nie ruszała się prawie z kocyka koło okna, więc nastawiłam (bez specjalnej nadziei na powodzenie) niebieską klatkę z sercami w środku i o dziwo, udało się ją złapać! Koniec roku, miasto ma długi w lecznicy, więc opieka i leczenie spadło na nas. Chora krtań i sześć zębów do usunięcia. I tak Biedronka zamieszkała (na czas leczenie) w firmie w klatce pożyczonej jak zwykle przez naszego rodzinego weta.
Obrazek
Obrazek
Te dwa zdjęcia dzileli różnica ok. dwu tygodni. Na pierwszym Biedronka śmierdząca, z brudnym pyszczkiem i zmierzwioną, brudną sierścią (ciezko się myć jak bolą zęby i cały pyszczek), na drugim już po zabiegu (widać wygoloną łapkę po badaniu krwi), biała i czysta.

cdn...

Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

PostNapisane: Nie mar 31, 2024 15:11
przez haaszek
Swoją drogą jak zawiozłam Biedronkę na badania, jeszcze przed rwaniem zębów, i przyjechałam ją odebrać, to recepcjonistka powiedziała, że sama mam ją sobie włożyc do swojej klatki, bo jest agresywna. I faktycznie, w sali w klatce kotka pluła i szalała, dobrze, że ją lekarka sprawnie chwycił i przełożyła do mojej klatki. Kiedy po tygodniu przywiozłam ją do kontroli po kuracji antybiotykiem to z klatki wyjmowałam sama bez histerii i plucia. Weterynarka stwierdziła, że mam rękę do tych bezdomnych kotów :) :)
(Kilka dni wcześniej przywoziłam do niej małego dzikusa z autokomisu, który sypiał u nich w kanciapie i zauważyli, że chyba jest chory. Musiałam go złapać, wsadzić do klatki, zawieźć do lecznicy a potem przez tydzień robić mu zastrzyki :) Młody na stałe zamieszkał w kanciapie, taki grubiutki burasek, olewa nasz parapet bo ma żarcie pod nosem. A na imię ma Opel :D )
Biedronka w kenelu całkiem sobie radziła, miała kuwetę, miskę i budkę z kartonu z kocykiem. W tej budce bezpiecznie się czuła, czasem kladła się "w progu" i obserwowała, jak pracujemy. Kiedy trzeba było jechać do kontroli wystarczyło budkę z kotem przyciągnąc do wyjścia, capnąć kota za kark, przełożyć do klatki i po problemie. Była przerażona ale nie reagowała agresją.
Przyzwyczaiła się do codziennych porządków - zamiatania podłogi w kenelu, sprzątania kuwety, trzepania kołderki, która leżała na budce. A z czasem zaczęł brać mięso z ręki. I wtedy została Mureną. Wyciągla się z budki do połowy, łapała mięso i chowała do swojej jamy. Jak murena.

Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

PostNapisane: Nie mar 31, 2024 15:35
przez Malk
:1luvu:

Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

PostNapisane: Nie mar 31, 2024 20:41
przez Lifter
Kotka o wielu kolorach i wielu imieniach.

Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

PostNapisane: Nie mar 31, 2024 22:08
przez haaszek
U nas wszystkie są wieloimienne. :ryk:
Czwórka - Lenior - Baron - Kotek - Trygve - Misiu - Gruby
Echo - Szczurek - Szaraczek
l'Oro - Dynia - Wyjec -Podrzutek
Biedronka - Joker - Murena - Cykoria

Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

PostNapisane: Wto kwi 02, 2024 14:58
przez haaszek
Cykoria na razie mieszka w firmie. Po całym leczeniu nie mogliśmy przecież wystawić w zimie na zewnątrz. Kompletnie dzika dawała się jednak drapać patyczkiem za uszkiem. A potem patyczek był coraz krótszy aż wreszcie zniknął i mogłam ją głaskać. A kiedy zaczęła sama podchodzić (w klatce) żeby ją pogłaskać zaryzykowałam otwarcie klatki. Nie obyło się oczywiście bez poszukiwania kota na drugi dzień pod regałami ale kiedy dostała swój karton na półce to do niego uciekała zamiast chować się nie wiadomo gdzie. A potem sama wskoczyła na stół kiedy przyniosłam wołowinę. A potem już wywalała brzuszek do głaskania. Ale tylko mnie :) Cudnie reaguje na imię, od razu przybiega. Na razie mieszka w firmie, nie wyobrażam sobie czwartego kota w domu. Ale jak się zrobi ciepło to się zacznie zostawianie otwartych drzwi, nawet jak osiatkuję okna. Bramka i ogrodzenie są zabezpieczone, ale to kot, który prawie cztery lata żył dziko, więc o wiele więcej potrafi.
Na razie ani raz nie próbowała wyjść nawet do przedsionka - chyba wyjście na zewnątrz kojarzy się jej w wizytą w lecznicy. Na kolana nie przychodzi, ale złapana i i trzymana na rękach przytula się, robi koziołki i cudnie mruczy. I pomaga w pracy :)
Obrazek
Wszedzie ma rozłożone polarki i kożuszki z których ochoczo korzysta.
Obrazek

Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

PostNapisane: Wto kwi 02, 2024 16:57
przez aga66
Cudna jest!

Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

PostNapisane: Śro kwi 03, 2024 13:33
przez mir.ka
haaszek pisze:Cykoria na razie mieszka w firmie. Po całym leczeniu nie mogliśmy przecież wystawić w zimie na zewnątrz. Kompletnie dzika dawała się jednak drapać patyczkiem za uszkiem. A potem patyczek był coraz krótszy aż wreszcie zniknął i mogłam ją głaskać. A kiedy zaczęła sama podchodzić (w klatce) żeby ją pogłaskać zaryzykowałam otwarcie klatki. Nie obyło się oczywiście bez poszukiwania kota na drugi dzień pod regałami ale kiedy dostała swój karton na półce to do niego uciekała zamiast chować się nie wiadomo gdzie. A potem sama wskoczyła na stół kiedy przyniosłam wołowinę. A potem już wywalała brzuszek do głaskania. Ale tylko mnie :) Cudnie reaguje na imię, od razu przybiega. Na razie mieszka w firmie, nie wyobrażam sobie czwartego kota w domu. Ale jak się zrobi ciepło to się zacznie zostawianie otwartych drzwi, nawet jak osiatkuję okna. Bramka i ogrodzenie są zabezpieczone, ale to kot, który prawie cztery lata żył dziko, więc o wiele więcej potrafi.
Na razie ani raz nie próbowała wyjść nawet do przedsionka - chyba wyjście na zewnątrz kojarzy się jej w wizytą w lecznicy. Na kolana nie przychodzi, ale złapana i i trzymana na rękach przytula się, robi koziołki i cudnie mruczy. I pomaga w pracy :)
Obrazek
Wszedzie ma rozłożone polarki i kożuszki z których ochoczo korzysta.
Obrazek


Jaka ona podobna do mojej Daisy :) , tylko pyszczki mają inne i noski

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Czw kwi 04, 2024 14:46
przez haaszek
Czas na Kotka. Ciągle z przyzwyczajenia mówimy do niego Gruby, ale jest chyba najlżejszym z naszych kotów. Waży tylko niecałe sześć kilo. No ale w Kotku wszystko się sypie. Do nerek i tarczycy (ustabilizowanych) dosżły najpierw problemy z pęcherzem. Kotek zaczął sikać w przedpokoju, pod drzwiami pokoju, koło kuwety, czasem po kropelce, więc zaraz NoSpa. NoSpa wracała czasem szybciej niż weszła, więc czasem w nocy siedziałam i czekałam, aż sie "przyjmie". Badania nic nie wykazały, więc zostało to uznane za stresowe, wdrożona Gabapentyna. Ale Kotek jak sikał tak sikał - czasem wręcz bezwiednie, podczas snu. Więc wszędzie podkłady, pod kocykami nieprzemakalne prześcieradła dla dzieci, Naner w pogotowiu i pralka ciągle w ruchu. USG wykazało stan zapalny pęcherza, ale i płyn zebrany wokół jednej z nerek.
Antybiotyk, Gabapentyna, pralka, podkłady, Naner Pet, lekarstwo na stawy (bo zaczął gorzej chodzić). I w środku tego biedny, zestresowany kot.
Ale antybiotyk zadziałał - Kotek jak sikał w przedpokoju tak sika, jak dobrze, że jest pospolita wykładzina winylowa :) ale skończyło się popuszczanie i kupione pieluszki leżą na razie bezużyteczne. Kolejne USG pokazało, że pęcherz jest czysty, zniknął płyn wokół nerki :1luvu: ale nieoczekiwanie śledziona ujawniła trzy guzki :( Lekarz na razie nie zdecydował o otwieraniu kota, guzki nic nie uciskają, w przyszłym tygodniu mamy kolejne USG i badanie krwi, czy nie spadają parametry.
I tak żyjemy ciesząc się każdym wspólnym dniem (oprócz tych, kiedy Kotek wszedł dwa razy na biurko i obsikał dwie klawiatury Siwego). Pilnuję go jak dziecka, przypominając, ze ma się iść wysikać. Wracamy z pracy i od razu patrzymy. czy koło szafy jest kałuża czy nie. Jak nie ma, świętujemy sukces.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Czw kwi 04, 2024 15:03
przez zuza
Ogromnie mocno trzymam kciuki za zdrowie kotka!
Szarej dawalam nospę w osłonkach żelatynowych, inaczej zwracała.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Czw kwi 04, 2024 15:17
przez egwusia
Potrzymam kciuki za jak najwięcej dni wspólnych i pełnych Kotkowych sukcesów :ok: .