Bardzo dziękuję za uściski dla rezydentów

Gosiu, Aniu, Basiu, Marysiu, Martuś, Janinko, Lilianaj i Kasiu
Wczoraj o 21 zaczęłam się martwić, że Tosia nie wychodzi z budki i nie je. Im było później tym już miałam mega panikę. O 22 myślałam o weterynarzu! O 22.10 Tosia wyszła - i jak wyszła tak już nie wróciła do budki! O 1 nie widziałam już na oczy a ten bąbel nie dał się ululać do snu. Ani myślała siedzieć w budce. Postanowiłam zasnąć na materacu w salonie (mam sofę materacową, więc niską). Pogasiłam światła a Tosia gdzieś chodziła. Obudziło mnie całe 10 min później burczenie od Marysi. To był cały monolog. Ruszyłam się i Marysia uciekła. Nie wiem co opowiadała Tosi. Oświeciłam światło, a Tosia siedziała taka malutka pchełka u mnie na kocu. Marysia jak do nas dołączyła rok temu, to ciągle chodziła do Kitka i jej burczała. Teraz chodzi do Tosi i też jej burczy. Łapoczynów, czy nawet podniesienia łapki nie było jeszcze. koty się sobie przyglądają, a jak emocje urosną to jest syk rezydentek i uciekają, gdzie pieprz rośnie.
Ulubienicą Tosi jest Kitusia!

Ciągle Tosia za nią chodzi. Tosia podbiega do rezydentek a jak sykną to ucieka i zaraz przychodzi znowu.
Ugotowałam wczoraj kawałek kurczaka z kośćmi - gotowałam ze 40 min i zrobił się rosołek. Tosi mięso smakowało. Rezydentkom prawie nosy wypadły tak wąchały, ale nie zjadły nawet kawałka :/ Na drugi raz wsadzę do pysia, żeby skosztowały.
Dziewczynom nalałam rosołku i podałam koło wody. Kitusia szła do misek z przedpokoju. Patrzę! Tosia za jej ogonem się czai. Chowała się tak, żeby jej Kitusia nie zauważyła

To było Komiczne. Kitusia przeszła przez miski i poszła do talerza z gurmetem a ta mała pchła a brązowym tle była niezauważona - chyba. Tosia zajrzała do jednej miski, do drugiej i jak Kitusia zaczęła jeść to Tosia doszła do miski z rosołkiem i zaczęła za smakiem pić! Tosia piła, a Kitusia jadła

To było cudne. Pierwszy raz też widziałam jak Tosia pije. Rosół miał gigantyczne oka z tłuszczu. Wystraszyłam się, ze Tosia dostanie biegunki i dlatego nie dałam jej rosołu. Czytałam do nocy i jedyne co wyczytałam to to, że kocięta mają mieć tłustą dietę. Pierwszy raz coś Tosia piła! Nawet mleka nie chciała dla kociąt, a biegunki nie było, więc teraz będę jej podawać rosół jak będę gotować mięso dla niej.
Dowód:

Dziś rano wstałam najwcześniej a Tosia już urzędowała

Dałam jej animondę carny w puszkach po 200 gr i nawet nie tknęła. Nie wiem czemu ten carny wcale nie smakuje. Wiec podałam jej taką różową animodnę i ta jadła. Wniosek z tego, że carny nie smakuje. Może moje dziewczyny zjedzą, bo widzę, że Marysia rozmazała nosem. A teraz muszę zrobić zamówienie na jedzonko znowu, bo tacek mam za mało dla Tosi, a w kakadu jedna kosztuje 5,50, więc dwa razy drożej. Tosia też w końcu zaczęła chrupać purizona dla kociąt i nawet ślicznie sobie z tym radzi

W nocy spałam z Marysią i to się nie zmieni

Marysia już powoli zaczyna odzyskiwać apetyt na różne smakołyki i pije

Przepraszam, że tak ostatnio nie zaglądam do Waszych wątków (od 3 dni max!) (albo inaczej zaglądam i czytam, ale nie odpisuję), ale przy tym małym brzdącu to nie mam na nic czasu. Jedyne co robię to służę kotom - każdemu z osobna i wszystkim razem, a jak nie służę, bo koty śpią to ja też po nieprzespanych nocach. Ale już się sytuacja klaruje i od około 12 do 18 koty śpią - więc mogę zająć się swoimi sprawami

Dziś ostatni dzień urlopu i myślę czy mam siły iść na rower, bo koty już poukładały się do snu. Poziom energii mam 4/10 po kawie ;p