morelowo-migdałowa jesień

Dorota pisze:Toć o calokształt

A co z nim nie tak?? Tylko rozwiń temat bardziej :mrgreen:

violet pisze:
Aia pisze:/.../ Jedyne co do tej pory przeszkadzało kominiarzowi/spółdzielni to wiatraczek w wylotu otworu wentylacyjnego, który musiałam zdemontować

Ciekawe, dlaczego, przecież taki wiatraczek wspomaga wentylację?
Też mam kuchenkę gazową na butlę i tylko kratkę wentylacyjną pod sufitem i też pierwsze słyszę o jakichś otworach pod oknem
Nasz blok to typowy produkt początku lat 80-tych

Wg nich zaburzał się ciąg wentylacyjny, czy coś takiego :roll:

ale Pani nie potrafiła wyjaśnić czy zaburzam wtedy, gdy włączam czy gdy nie włączam :mrgreen:

(btw wiatraczek był tam od min jakiś min 15 lat

). A nie włączałam nigdy od kiedy tu mieszkam, pomimo tego kręcił się jak oszalały, kiedy na dworze wiał wiatr :roll:

więc chyba z ciągiem wszystko ok...
Ja chyba wiem o czym Morelowa mówi, ale w Warszawie (i tu u mnie) tego raczej nie widywałam.

morelowa pisze:
Dorota pisze:Toć o calokształt

A co z nim nie tak?? Tylko rozwiń temat bardziej

Nie mogę, albowiem mam znów zapalenie skrzeli itp.
Na rtg i do pulmunolgoa

Wiatraczki w kratkach wentylacyjnych powodują odcięcie od ciągu dołu. Dlatego w blokach nie wolno bo jest jeden szyb wentylacyjny.
Wtedy jeśli ktoś np. na ostatnim piętrze sobie zamontuje to wszyscy pod nim nie maja wentylacji.

Ja sobie chcę kupić turystyczną butlę z kuchenką "na wsjakij pażarnyj słuczaj". No bo jak nie ma prądu. A teraz się tak właśnie zdarzyło, bo wichura wywaliła drzewo i porwała kable, to jestem bez niczego. Agregat trzeba podpiąć pod piec co. No i kiepsko tak jest ogólnie. Znaczy da się wyżyć, byle tylko benzynę można było kupić. Teraz właśnie wymyślamy sobie zabezpieczenia jak przetrwać awarie.
Nowoczesna technika jest super ale strasznie uzależnia.

O, właśnie - dobrze, że się ktos mądry znajdzie. W tym wypadku Lidka - dzięki.
POza tym jeśli to jest taki wiatraczek, który się kręci samopas, a nie elektryczny [w łazience np. żeby wywietrzyć różne..] to on się kręcie też w druga stronę, czyli wwiewa przy zmianie ciśnień i wiatru.
Jasne, można przeżyc bez tego nawiewu dołem, ale raczej przy nieszczelnych oknach, drzwiach itd.
I , jak pisze Lidka, te sprawy wyglądają różnie przy indywidualnych i zbiorczych kominach. Nie powinno się komuś wyżej [i niżej] napędzać czegoś od siebie.

Też co jakiś czas się przymierzam do takiej małej, turystycznej, , awaryjnej butli. Tym bardzie, że często potrzebne jest jakieś podgrzanie czegoś, mały rondelek np. a kuchenka rozgrzewa się godzinami :twisted:

. Mam oczywiście starego typu.

Dorota - współczuję. Oczywiście. Ale skrzela nie są Ci potrzebne do pisania

I zakładam, że sie leczysz intensywnie i nie robisz niczego nieodpowiedniego...

Przez brudną szybę, przez brudną firankę, nie dość, że w ogóle przez firankę...
Tych hałaśliwych chuliganów jest wiecej, jeszcze na balustradzie i często na podłodze balkonu , podchodząc pod same drzwi balkonowe i wpędzając we frustrację migdałowego kotka, który siedzi/leży sprężony po drugiej stronie szyby

Jak ja Ci zazdroszczę ,do mnie nie przylatują ptaszki ,a jeżeli to sporadycznie

wróbelków prawie wcale nie ma .
Obwiesiłam się jedzonkiem i bez efektu ,pojawi się sikoreczka ,podziobie ,ew. przyleci ich parę i tyle .
Pojemnik z ziarenkami zjedzony w połowie ,a wisi ze 2 miesiące ,kule ledwo ruszone ,zazdraszczam i już

Ojej

To ja w ogóle nie rozumiem tego.
Nie jestem w stanie policzyć tego burego chuligaństwa, a jeszcze rózne inne, w tym sikorki.. Na prawo od tych skrzynek jest karmnik, z którego wyjadają najszybciej, bo to słonecznik i jeszcze śmieci na balustradzie i podłodze :mrgreen:

Balkon jest duży.
Moja macocha we Wro, zawsze karmiła głównie sikorki przy kuchennym oknie, takim tym małym urządzonkiem przyczepianym do ściany. Głównie dlatego, żeby np gołębie [u mnie też są ] nie wyjadały. I chyba w tamtym roku pamiętam, jak się martwiła, ze prawie te małe nie przylatują i sądziła, że to dlatego, że jest ich mało - wiosną było bardzo dużo srok, gawronów, wron...
Na którym piętrze mieszkasz?

'Moje" ptaszki dostały dwie tacki kulek od ciotki Dorty na szczęście, bo zjadają taką szóstkę w 3 chyba dni :roll:

To lekka zima , a już drugie 5 kg słonecznika idzie.
Dorciu, może koło Ciebie ptaszki mają co jeść i dlatego rzadko bywają.

To są wróble czy mazurki?
Mazurki mają plamkę na policzkach.
U mnie mnóstwo ptaków.
Latają taką chmurką. Kiedyś próbowałam policzyć taką chmurkę ale przy 26 chmurka popędziła z powrotem pod karmniki. Bo one latają tak od jednego orzecha do drugiego, potem krzak forsycji, karmniki i dalej.

Fajne kurczaki

wyglądają na wróble.
Zauważyłam, że od kilku lat (3-4?) zrobiło się bardzo dużo krukowatych, a najwięcej kawek. Tu u mnie jest mnóstwo (wiosną poluja na Kaja i czasem przechodniów :mrgreen:

), a i u Babci w stolicy można powiedzieć, że to są jedne z liczniejszych ptaków.

Morelowa zapasiesz je , i jak będą wtedy fruwać :mrgreen:

No faktycznie gdybyś szybe umyła można by zobaczyć co to za ptaszki a tak , tylko widać ze cosik tam jest :ryk:

A tak na marginesie ja nie myłam od lata :ryk:

Wróble, mazurki i wszelaka mieszanka - mają różne brzuszki, różne paseczki albo ich brak..
Głównie słabo widać przez tę firankę - pofałdowaną na dodatek. No, i brudną też od... dawna. Jak mi się porobiły wypadki z kręgosłupem, przestałam wchodzić na konstrukcje ze stolików i krzeseł, więc nie mam jak ich zdjąć. A z oknami.. też od lata :mrgreen:

Niech jedzą , niech się pasą. Gawronom, kawkom wyrzucam na trawnik pod balkonem orzechy jak mam, gotuję ziemniaki na parze i obierki wyrzucam. Jabłka jedzą już wszystkie - nawet sikorki.
Nie wiem, może jakaś zima idzie :strach:

Głupia, zła, nieodpowiedzialna zima :twisted:

Napadała śniegiem tak , że zakryło wszystko - jabłuszka w skrzynkach :placz:

. Moje biedne ptaszk :placz:

Balkon mam taki odkryty, żadnego dachu nad nim więc cały w śniegu. Trzeba zmiatać, żeby coś wyłożyć.
Gawrony i kawki się kręcą , bo podwórze całe pod śniegiem, więc szukają, mimo, że coś tam wyrzuciłam, ale nie mają jak pogrzebać w ziemi.

Wzięłam udział w ptakoliczeniu

https://activeforms.com/otop_polska/eko ... tId=z4h1ii

Kowaliki! Kocham kowaliki :1luvu:

(zobaczyłam na zdjęciu i aż musiałam napisać

)
Bezczelne, odważne ptaszyny. W Łazienkach Królewskich wyjadają z ręki przebierając nasionka, które najsmaczniejsze i wcale nie chcą sfrunąć :1luvu:

i czasem się przysiadają obok na ławce i szukają wspólnych tematów :mrgreen:

PS
u Nas można spotkać jastrzębie (prawdopodobnie, w każdym razie drapieżne). Kilka dni temu straż pomogła rannemu drapieżnikowi. Przepiękny. Nie mogę sobie darować, że nie miałam aparatu, gdy spotkałam..

Ja karmie gapy :mrgreen:

bo te to sa wszedzie Na okno nie daje nic :oops:

bo ta moja hołota by sie pozabijała .A jest mróz wiec kto by dziurę wykopał :mrgreen:

Bym była bliżej , umyła bym ci okna za :piwa:

, lubie myć okna ...Smieją się ze mnie , ale teraz faktycznie długo nie myłam , to starość albo tasma klejąca na oknach :strach:

morelowo-migdałowa jesień

Kto przegląda forum