Za leniwa jednak jestem na takie typowo wiejskie życie. Ogrodu przy domu z kwiatkami i innymi też nie chciałabym mieć - a na co mi to? Mnie papranie się w ziemi nie odstresowuje ani nic, ale jakbym miała warzywa, jakieś owoce, to wtedy czemu nie. Trochę się napracuję, ale potem mam pyszności
Teraz mieszkam w domu (bliźniaku) z ogródkiem i powiem Wam tak - niby jest fajnie, ale utrzymanie tego wszystkiego... Tym bardziej, że ogród jest naprawdę duży. Fajnie wyjść na altankę, zrobić grilla, ale weź człowieku piel te skalniaki, te kwiatuszki, przycinaj trawkę przy drzewkach, bo kosiarka nie dojedzie... Dlatego my sobie z TŻ będziemy szukać raczej mieszkania.







i psa, który się boi własnego ogona. I kota. Taaa, nasz pies boi się Luny.
w upalne dni 