Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jaaana pisze:JD
A kto jest upoważniony![]()
![]()
Ty nie, więc co tu robisz? "Weź się i zajmij czymś pożytecznym"
Ja też nie i zaraz się wynoszę.
Chyba ci, którzy byli i widzieli.
I tak, specjalistki się znają na kotach.
Nawiasem mówiąc, aferkę rodowodową można odczytać w zupełnie inny sposób. Mogę Ci na PW opisać.
A cytowanie byłej forumowiczki jest niesmaczne. Aż tak ją podziwiasz?
EOT
J.D. pisze:i nie interesuje mnie co kto robi dla kotów jeśli na forum traktuje innych tak jak to widać na tym wątku...
edit:a podłe to jest to co zostało zrobione tu Zosi...
Zofia.Sasza pisze:J.D. pisze:i nie interesuje mnie co kto robi dla kotów jeśli na forum traktuje innych tak jak to widać na tym wątku...
edit:a podłe to jest to co zostało zrobione tu Zosi...
A mnie, widzisz, interesuje TYLKO to, co ktoś robi dla kotów. Bo to forum kocie, a nie towarzyskie. Pracuję na co dzień w schronie z lękowymi psami. Meksykanka jest przesympatyczną osobą, ale czy ma umiejętność pracy z problemowym zwierzakiem? Wątpliwości doświadczonych osób traktuję poważnie.
maneki pisze:Zofia.Sasza pisze:J.D. pisze:i nie interesuje mnie co kto robi dla kotów jeśli na forum traktuje innych tak jak to widać na tym wątku...
edit:a podłe to jest to co zostało zrobione tu Zosi...
A mnie, widzisz, interesuje TYLKO to, co ktoś robi dla kotów. Bo to forum kocie, a nie towarzyskie. Pracuję na co dzień w schronie z lękowymi psami. Meksykanka jest przesympatyczną osobą, ale czy ma umiejętność pracy z problemowym zwierzakiem? Wątpliwości doświadczonych osób traktuję poważnie.
Z Mila i jej agresją sobie radzi, więc?
J.D. pisze:no i jeszcze jedno..
ja nie mam umiejętności i wiadomości do pracy z "zepsutą" bullowatą suczką a nie oddam jej za nic[!!!]-gdzie to zgłosić?
ilonajot pisze:a na sam koniec uracze was jeszcze jedna z zycia wzieta opowiescia.
cala historia miala miejsce ladnych kilka lat temu, kiedy postanowilam zaangazowac sie w pomoc bezdomnym zwierzetom.
bylam wolontariuszka w trzech roznych schroniskach, dobrze poznalam schroniskowa rzeczywistosc.
po pewnym czasie dojrzalam do tego, zeby byc domem tymczasowym.
a poniewaz jestem milosniczka jednej konkretnej rasy (mialam wiele lat psa tejze rasy, ktory byl jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, itd.), odszukalam wlasciwe forum, zalogowalam sie i niedlugo po tym mialam okazje dac DT mojej pierwszej tymczasowiczce, notabene tez Fionie![]()
celowo nie pisze, jaka to byla rasa i jakie forum.
z "moja" Fiona bylo tak. Wlasciciele oddali ja do schroniska, bo wyjezdzali za granice. Fiona miala 5 lat. Schronisko bylo w innym miescie i nie cieszylo sie dobra slawa (do tej pory sie nie cieszy). Fiona byla przez miesiac w boksie z dziewiecioma innymi psami, ktore nie dopuszczaly jej do miski. Jak do mnie trafila, byla szkieletem obciagnietym skora, z chora watroba i swierzbem. Miedzy innymi przez tego swierzba nikt inny z forum nie chcial jej wziac na tymczas.
Ja, zaprawiona w "schroniskowych" bojach i dobrze znajaca tamtejsza rzeczywistosc wiedzialam, ze swierzba leczy sie latwo i ze jeszcze tydzien, a Fiona o prostu szczeznie, jesli tam dluzej zostanie. Wiec nie ma chwili do stracenia. Potwierdzila mi to zreszta zaprzyjazniona wetka, w ktorej bylam z Fiona po przyjezdzie do Gdyni.
Poniewaz nie mam samochodu, wsiadlam w piatek po pracy w pociag, pojechalam (4 godz w jedna strone) po psa, odebralam na dworcu, wsiadlam (juz z psem) w pociag powrotny i dobrze po polnocy wyladowalam z chudziusienka Fionka w Gdyni ...
W sobote rano do weta, badania krwi, zastrzyki wzmacniajace itd. Wszystko na wlasny koszt oczywiscie. Tu musze oddac sprawidliwosc ludziom z tamtego forum - proponowali mi pomoc finansowa. Nie przyjelam jej. Pomyslalam sobie, ze jest wiele innych psow w potrzebie ...
Fionka byla u mnie ponad 2 tygodnie. Czula sie u nas swietnie, duzo jadla, przybrala troche na wadze, wyniki watrobowe sie poprawily. Chodzilysmy na dlugie spacery nad morze, choc nie od poczatku byly one dlugie, bo Fionka byla bardzo slaba. Prawie od pierwszego dnia spala z nami (mna i moja suka) w lozku. Jednym slowem sielanka ...
Bardzo predko znalazla sie Pani chetna na jej adopcje. Pani, ktora dopiero co uspila swoja suczke (chora na nowotwor pomimo dosc mlodego wieku). Sama Pani byla tez lekarka, ale ludzka.
Pani napisala juz w pierwszym poscie, ze chce adoptowac Fione i ze bedzie na nia czekac tak dlugo, jak to tylko jest konieczne, czyli jak dlugo potrwa leczenie Fiony w DTEwidentnie chciala przyjsc "na gotowe". Nie chciala brac na siebie klopotow zwiazanych z leczeniem Fionki ....
Mnie taki dom po prostu "nie rokowal". Za duzo sie naogladalam w schronisku ... Zobaczylam miedzy innymi, ze nie zawsze doktorski tytul jest gwarancja dobrego czlowieka .... i - odwrotnie - czasem przyjdzie jakis bardzo prosty czlowiek, a potem okazuje sie, ze jest najlepszym domkiem pod sloncem.
Powiedzialam o tym dziewczynom z forum i zaoferowalam sie, ze znajde Fionie inny dom. Niestety zignorowano mnie kompletnie. Nakazano mi NATYCHMIAST WYDAC psa, obsmarowano bezpardonowo na forum jako osobe NIEZROWNOWAZONA EMOCJONALNIE.
Natychmiast dostalam bana, wiec nawet nie mialam szans sie obronic.
Przypomina Wam to cos??
J.D. pisze:no i jeszcze jedno..
ja nie mam umiejętności i wiadomości do pracy z "zepsutą" bullowatą suczką a nie oddam jej za nic[!!!]-gdzie to zgłosić?
a i jeszcze jedno-ZOCHA NIE MA PRACOWAĆ Z FIONĄ-ONA JĄ CHCE ADOPTOWAĆ!!!!
Zofia.Sasza pisze:J.D. pisze:no i jeszcze jedno..
ja nie mam umiejętności i wiadomości do pracy z "zepsutą" bullowatą suczką a nie oddam jej za nic[!!!]-gdzie to zgłosić?
a i jeszcze jedno-ZOCHA NIE MA PRACOWAĆ Z FIONĄ-ONA JĄ CHCE ADOPTOWAĆ!!!!
No i w tym właśnie problemA tak nawiasem mówiąc - jestem, Asiu, zmuszona zmienić zdanie na Twój temat. Przykro. Uważałam cię za rozsądną osobę. A to co wypisujesz, to czysty obłęd
J.D. pisze:Zofia.Sasza pisze:J.D. pisze:no i jeszcze jedno..
ja nie mam umiejętności i wiadomości do pracy z "zepsutą" bullowatą suczką a nie oddam jej za nic[!!!]-gdzie to zgłosić?
a i jeszcze jedno-ZOCHA NIE MA PRACOWAĆ Z FIONĄ-ONA JĄ CHCE ADOPTOWAĆ!!!!
No i w tym właśnie problemA tak nawiasem mówiąc - jestem, Asiu, zmuszona zmienić zdanie na Twój temat. Przykro. Uważałam cię za rozsądną osobę. A to co wypisujesz, to czysty obłęd
Ale jakie ma znaczenie jaka ja jestem?przecież to forum kocie a nie towarzyskie![]()
no dobra-wytłumaczę ci czym rzecz...
umiejętności do pracy musi mieć ten kto póżniej przekazuje kota do DS a Zosia jest już tym DS-em
nie musi MIEC UMIEJĘTNOSCI...jak będzie trzeba poszuka pomocy....tylko mam nadzieję,że tym razem pomyśli i mądrzej wybierze specjalistki
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter, Marmotka i 46 gości