Mrusielda, Pusza i Józefina :-) VI

sliver_87 pisze:a to dlatego, ze rodzice w KArpaczu są a to Twoje okolice gdzieś chyba ?:)

O tak, mogę Im z okna pomachać :piwa:

Witajcie!
Chyba idzie jakiś potężny niż bo ŻADNA kotucha rano nie wstała, jak się zbierałam do pracy i jak wychodziłam

Spały

A jeszcze wracałam bo zapomniałam kluczy od biura

HEJKA!

U nas nie ma niżu. Juniorzy od rana się pojedynkują, Helga przyniosła mi patyk z piórkami wprost pod nogi.

sunshine pisze:U nas nie ma niżu. Juniorzy od rana się pojedynkują, Helga przyniosła mi patyk z piórkami wprost pod nogi.

Jezu, to może moje chore? No, zwalniam się dzisiaj trochę wcześniej z pracy bo już nie wyrabiam, praca dwanaście godzin codziennie to nie jest tm co tygryski kochają najbardziej ;-)

i obczaję sytuację.
Puszka oczywiście musiała mi wczoraj bryknąć na klatkę, zluzowałam trochę nogi przy wchodzeniu i wystarczyło :evil:

Na szczęście drzwi zamknęłam. To się bardziej nadaje na wątek "na wnerwionych" ale kurna, domofony zakładają już trzeci rok a i tak nie ma gwarancji, że jak założą, to ktoś będzie drzwi zamykał :evil:

A już raz mieliśmy wariata, który wleciał na klatkę i groził bombą :evil:

Jozefina, nie panikuj. Na pewno inaczej rozkłada się ciśnienie w kraju, koty inaczej reagują. Jestem pewna, ze nasze teraz śpią. Ja tez bym chętnie przytuliła głowe do poduszki...
Pusza daleko zwiała? Dzisiaj rano, gdy HSB wchodził ze świeżymi bułeczkami, Erwin wybrał się na zwiedzanie. Ale z 7 piętra nie tak łatwo uciec.

sunshine pisze:Pusza daleko zwiała?

Prawie na dół :evil:

Ale wróciła...
A ostatnio śniło mi się, że mieszkałam koło lasu i wypuściłam Puszkę, bo chciała bardzo wyjść. A ja jej powiedziałm coś w rodzaju: a, jak chcesz, to idź! A potem siedziałam w domu i myślałam, "boże, co ja głupia zrobiłam, jak mogłam ją wypuścić, przecież ona tego lasu w ogóle nie zna i poszłam jej szukać... Ale ja też nie znałam tego lasu pomimo, że wydawało mi się, że to las, koło domu rodziców...
No, schiza normalnie...
A parę nocy wcześniej śniły mi się takie sny o Mrusi, że trudno mi to w ogóle ubrać w słowa...

Współczuję nerwów.
Przypomniało mi się: kiedyś, gdy dopiero zamieszkał ze mną kocur Ewaryst, opiekowalam się psem mamy. Poszlam z Gackiem na spacer. Miałam dziwne poczucie, że coś mi przemknęło między nogami ale potem nikogo nie widziałam. Jak to dobrze, ze miałam wtedy zwyczaj wchodzić na piechotę. Na którymś piętrze spotkałam małego burego kotka, do którego gadała jakaś kobieta. Oczywiście był to Ewaryst.

A w pierwszej chwili myślałam, że też sen opisujesz :mrgreen:

jozefina1970 pisze:Puszka oczywiście musiała mi wczoraj bryknąć na klatkę, zluzowałam trochę nogi

A ja w pierwszej chwili zrozumiałam, że Ci na pierś wskoczyła :oops:

Przepraszam, zastosowałam skrót myślowy :mrgreen:

A i tak najbardziej podoba mi się określenie mojego kumpla na to, jak ktoś sam do siebie mówi: "uzewnętrzniony dialog wewnętrzny" :mrgreen:

Dzień dobry-a ja mam dziś wolne :mrgreen:

za to jutro do roboty

Moje kociaste spały dziś aż do 9

teraz troszkę pobiegały i znów śpią

no to jak mówimy o śnie kotów to u mnie od 6 Tośka raban o jedzenie zrobiła, reszta spokojnie sobie czekała na swoją porcję. Generalnie jak czytam różne posty to dochodzę do wniosku, że mam super grzeczne koty (Tośka to dzieciak więc ma wytłumaczenie

)