VVu pisze:He, he, może i ja się załapię na jakąś kosteczkę?...
To na co Ty się powinieneś załapać to żadnym razie kosteczką nie jest
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu 26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko 14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami 26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie 31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła
A tak wygląda ich obecny dom. Do czasu wywiezienia tzw. gabarytów
Gabarytów już nie ma, wczoraj zostały wywiezione. Nie ma też od wczoraj dwóch burych kotków - tego chorego i koteczki Karmicielka jest bardzo zdenerwowana. Ja jestem wściekła i zrozpaczona. Jednak miałam dobre przeczucie, żeby łapać chorego kociaka
Jutro o 9.00 łapiemy dwa koty. Niestety, pani karmicielka, która miała zawieźć koty do Koterii samochodem (tak deklarowała), wycofała się dziś. Bo to daleko, ona się boi i pada deszcz. To starsza pani, rozumiem. Ale nie mam jak zawieźć dwóch dzikich kotów w klatkach łapkach z Woli na Pragę
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu 26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko 14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami 26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie 31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła
Jana, a do której można je dowieźć do Koterii? Bo ja jutro bym po południu mogła za transport zrobić. Samochód mam, tyle że w pracy będę do 17, więc od Ciebie ok. 17:40-18 mogłybyśmy ruszyć
Rano żadnego kota nie było, karmicielka chodziła naokoło i szukała, ja pilnowałam klatek. Po prawie godzinie, kiedy już miałam iść do domu, pod samochodem mignął mi czarny kociak. Nastawiłam klatkę, natychmiast się złapał. W klatce strasznie się darł i to chyba zwabiło drugiego, biało-czarnego. Ale jakiś bardzo wystraszony był i wcale nie było łatwo go złapać, w końcu wlazł do drugiej klatki. Do Koterii zawiózł nas syn karmicielki Jutro koty będą robione, więc poznamy płeć (ja stawiam na kocury).
Burasków nie ma Może ktoś tam te koty łapie? Tylko kto i po co?...
Umówiłam się z karmicielką, że będzie szukała tych kotów. Ją znają, do niej przychodzą.
Po łapance byłam z Misiem w lecznicy na badaniach. Krew nie chciała lecieć, dopiero druga łapka i trzecia igła dała radę. Paszczę Misia obejrzała wet chirurg, która jutro się nim zajmie i powiedziała, że praktycznie wszystkie zęby do usunięcia Będziemy mieć szczerbatego Misia, bo właśnie przyszły wyniki i poza odwodnieniem niczego złego nie widać.