James cosik nie chce kolacji jeść. pewnie się biedak niespecjalnie czuje, po tym szczepieniu
pojechałam dzisiaj do Weta innego niż zazwyczaj w związku z tym, że lecznica w tesco zamknięta dzisiaj, a ja dzisiaj miałam TŻa w domu, więc musiałam wykorzystać okazję, coby z Jamesikiem na szczepienie pojechać, bo już był czas.
pojechałam na Widzew, bo to blisko mnie i weci podobno konkretni.
wchodzę, pytam ile by taka przyjemność kosztowała - szczepienie i czip.
szczepienie - 65 zł.
czip - 70 zł.
o żesz w mordę...
to mówię, poproszę to szczepienie, a czipa poszukam gdzieś taniej...
no to pan Wet mówi, że jeszcze zadzwoni, zapyta ile ten czip kosztował, bo nie pamięta i takie tam... no i niby dzwoni. po tym telefonie czip zaproponował mi za 40 zł.
lekka różnica co? 70 zł. a 40 zł.
jeszcze pytam ile by badanie krwi kosztowało. jedyne 60 zł. - podstawowy zakres, bo z elektrolitami i czymś tam jeszcze chyba, to 75 zł.
matuchno kochana, to ja już więcej chyba tam nie pojadę
te koty jak nic puszczą mnie z torbami, bo chcę wszystkim zrobić badania i pozostałe dwie sztuki zaczipować. toż jakby to podsumować, to z pięć stów wyjdzie...
chyba zacznę opróżniać ten barek, bo co innego pozostało niż wziąć się upić
