
Piękne masz Footra!!!
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Georg-inia pisze:Kiedy go przyniosłam do domu, miał 6 tygodni i mieścił się na dłoni. Chodząc, trzeba było szurać, żeby go nie zdeptać. Poszłam na zwolnienie, żeby przez kilka dni z nim posiedzieć w domu, żeby się przyzwyczaił. Ciumkał mnie w głowę, szukając "cyca", wygryzł mi łyse placki.
TŻ nadał mu imię, nauczyłam go przychodzić na wołanie i nie skakać do twarzy. Stał się kotem z charakterem, a jednocześnie "syneczkiem mamusi", co widać zwłaszcza u weta, gdy przerażony, prawie 6 kilogramowy kocur płacząc, wskakuje mi na ręce, i wtula łepetynę w szyję.
Nastraszył nas nieźle, gdy pewnego wieczoru na wsi wrócił z wybitym kłem, uszkodzoną tylną łapką i przepukliną przeponową. Pożyczaliśmy pieniądze, żeby mieć na operację w Warszawie. Udało się, przeżył, wyzdrowiał.
Mój dymniak, niedobry, wredny, "Pan Sympatyczny", mój "pierworodny", od którego tak naprawdę zaczęła się nasza przygoda z kotami...
Georg-inia pisze:Jutro będą wyniki, i w zależności od nich, przygotowujemy Niuńka do zabiegu naprawy ząbków. Chyba znów go bolą, bo nie daje sobie zajrzeć do pysialewy górny kieł chyba najgorzej, bo tam dziąsło aż bordowo-granatowe... ale nic, naprawimy kota, mam nadzieję...
Slonko_Łódź pisze:
PS 1 Georg tego samego dnia co ja ma urodziny
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue, zuzia115 i 56 gości