Moje kociska IX.. zdaaaaaaaaaaałam!!!!!! s. 103..

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 18, 2015 16:28 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

Dzisiaj mija miesiąc od złamania Nikusiowej łapki.. Już jest dobrze.. :1luvu: Z sikaniem też..
Chyba już mogę napisać - ufff! :D
Ostatnio edytowano Pt sie 21, 2015 22:02 przez aamms, łącznie edytowano 1 raz
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lut 18, 2015 17:20 Re: Moje kociska IX.. dziesięć lat na miau.. s. 70

Spokojnego kolejnego roku na miau :kotek:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Śro lut 18, 2015 21:06 Re: Moje kociska IX.. dziesięć lat na miau.. s. 70

aamms pisze:Dzisiaj mija miesiąc od złamania Nikusiowej łapki.. Już jest dobrze.. :1luvu: Z sikaniem też..
Chyba już mogę napisać - ufff! :D

no to uff :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 08, 2015 23:10 Re: Moje kociska IX.. dziesięć lat na miau.. s. 70

Napisałam już w wątku wnerwionych ale napiszę i tutaj..

Miałam dzisiaj spędzić sobie spokojny dzień.. w domu, z kociastymi i piesią.. rano pojechalam po kocie żarcie i nawet zdążyłam sporo przed apogeum upalów..
Nie powiem, upały lubię.. no, może nie takie jak te ostatnie, ale slońce i wysoka temperatura mi nie przeszkadza jakoś specjalnie..
W domu wiatraczki i klima i nawet dzisiaj dało się wytrzymać..
do czasu.. dokładnie do 16.. :evil:

ok 16 okazało się, że w bloku wybuchł pożar i sfajczyła się spora część mieszkania na parterze.. dwa piony ode mnie..
w rezultacie zalana zostala część piwnic, bo szlag trafil rury wodociągowe.. oczywiście cały pion sfajczonego mieszkania nie ma wody i nie wiadomo kiedy będzie miał..
oczywiście diabli wzięli też prąd, bo instalacja elektryczna w mieszkaniu też poszła z dymem.. w związku z tym windy zdechły również..

w ramach akcji ratowniczej przyjechała straż pożarna, policja, wodociągi, elektrycy i pogotowie energetyczne..

prąd na szczęście włączyli po czterech godzinach.. ale co się działo w mieszkaniach do tego czasu możecie sobie tylko wyobrazić.. :evil:
a co myślą o panu ze spalonego mieszkania jego sąsiedzi z pionu, to nie chcę nawet myśleć..

a przyczyną wszystkich tych atrakcji była zostawiona włączona grzałka w kubeczku.. pan sobie herbatkę chciał zrobić..
następnie o tym całkiem zapomniał, udał się po zakupy na pobliski bazarek i nieco zagadał się e znajomymi.. :evil:

na dokładkę, jakby jeszcze było malo, jak wychodziłam z Shatie na spacer ok 16 wlaśnie, to przed sklepem obok domu spotkałam kobietę w nieokreślonym wieku ubraną jedynie w biustonosz i w gacie.. byla boso, nie miala ze sobą niczego.. sporo ludzi się obok kręciło, bo większość wywiało z bloku w związku z pożarem i brakiem prądu.. ale nikt nie zapytał czy nie potrzebuje jakiejś pomocy..
ja zapytałam, pani trochę mętnie zeznawała, że ją okradzono gdzieś na jakiejś sztucznej plaży i własnie wraca do znajomych, żeby ktoś ją odwózl do domu pod Warszawą.. przyniosłam jej jakieś ciuchy i zawiozłam do tych znajomych.. myślę, że sama raczej by dostala udaru niż tam doszla bez pomocy..
I nie piszę tego, żeby się pochwalić ale po raz kolejny zobaczylam na własne oczy totalną znieczulicę.. :cry:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt sie 21, 2015 21:58 Re: Moje kociska IX.. dziesięć lat na miau.. s. 70

Wprawdzie nie kocie, ale muszę to opisać, bo jak tego komuś nie opowiem, to pęknę.. :evil:

Od czego by tu..

Dzisiaj miałam drugi dzień szkolenia z zamówień publicznych 'na mieście'.. w związku z tym po pierwsze - w pracy mnie nie było, a po drugie pojechałam sobie autobusem bo blisko i nie ma kłopotów z parkowaniem.. Szkolenie miało się skończyć wg rozpiski o 15:30.. ale zwykle w takich przypadkach kończy się wcześniej, bo większość zamiejscowych chce zdążyć na jak najwcześniejsze pociągi do domu..

Tym razem niestety trafił się prowadzący elokwentny gaduła ze skłonnością do piętrowych dygresji.. nawet może bym wytrzymała ale musiałam wrócić do domu jak najszybciej, bo dzisiaj mieli mi zakładać wodomierze.. w trzecim podejściu.. wcześniejsze jakoś nie wypaliły, bo panowie wynajdywali przeszkody różne.. mieli przyjść po 17.. więc teoretycznie od planowego zakończenia szkolenia miałam 1,5 godziny na powrót, wyprowadzenie psa i udostępnienie (po raz trzeci) kuchni i łazienki..

Czas zaczął mi się kurczyć przez gadułę, któremu w końcu o 15:40 przerwałam kolejny słowotok, poprosiłam o certyfikat i wyleciałam biegiem na przystanek tramwajowy.. reszta jeszcze została..

i jakby to była podróż jednym tramwajem, to po jakichś 15 minutach byłabym w domu.. ale niestety przebudowują Grójecką i tramwaje jeżdżą tylko do Placu Narutowicza.. potem komunikacja zastępcza, której rozkład papierowy ma się nijak do rzeczywistości.. przesiadłam się więc w 191 a potem złapałam to zastępcze Z-9.. na swoim przystanku wysiadłam ok 16:20.. po drodze do domu zastanawiałam się jak rozplanować te resztki czasu, które mi zostały do przyjścia ekipy.. i jeszcze przypomniało mi się, że mam z samochodu zabrać żwirek..

No to wstęp zrobiłam..

A dalej było tak - w trakcie zabierania żwirku, myślami byłam jednocześnie w domu i na spacerze z psem.. w związku z tym, żadnej z wykonywanych czynności - otwieranie samochodu, wywlekanie żwirku i zamykanie samochodu - nie poświęciłam ani grama uwagi i zemściło się to na mnie okropnie, bo zamykając bagażnik przywaliłam sobie z całej siły w głowę klapą bagażnika, a dokładniej jej zamkiem tak, że rozcięłam sobie głowę.. krew się polała na tyle porządnie, że zapaprało mi również włosy..
co powiedziałam, jak mnie zabolało - nie powiem, ale możecie się domyślić.. :twisted:

Taka trochę kontuzjowana poleciałam do domu mówiąc pod nosem to samo co wcześniej, zabrałam psa na krótki, konieczny spacer i wróciłam do domu o 16:45.. przed 15 minut opróżniłam szafkę pod zlewozmywakiem i pozdejmowałam w łazience wszystko z półki nad umywalką, lustro i zaczęłam czekać na ekipę od wodomierzy..

Ekipa przyszła 0 17:30 - 17:40.. przez ten czas nieco odetchnęłam i przemyłam ranę na głowie..

Panowie z ekipy po raz trzeci popatrzyli, pogadali trochę i powiedzieli, że przyjdą za tydzień.. bo teraz to nie będą robić, bo ja po raz trzeci nie zgadzam się na całkowitą demolkę niedawno wyremontowanej kuchni..
Bo im byłoby najłatwiej zdemontować szafkę, wykuć dziurę w ścianie przy okazji skuwając kilka płytek glazury i wtedy założą mi wodomierze w kuchni.. tylko, że szafka stanowi monolit z resztą mebli i jest na stale przytwierdzona do ściany..
przy czym taka sama rozmowa z fahoffcami odbyła się wcześniej dwukrotnie..

Dzisiaj znowu okazało się, że mam jakieś wężyki o innej średnicy niż ich wodomierze.. właściwie to nawet można byłoby założyć na nie te wodomierze, gdyby nie różnica średnic.. podobno przez tydzień mają znaleźć jakieś przejściówki, które umożliwią założenie wodomierzy na wężykach a nie w ścianie pod glazurą.. ciekawe czemu nie wymyślili tego wcześniej..
w związku z tym za tydzień czeka mnie kolejne wywlekanie wszystkiego z szafki kuchennej i z półki nad umywalką..

a potem sąsiadki wygoniły mnie do lekarza z tym moim zakrwawionym łbem..

i to dopiero było.. :strach: :evil: :twisted:

ale o tym za chwilę..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt sie 21, 2015 22:13 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

oesu :strach: :strach: :strach: może być jeszcze gorzej ? 8O
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt sie 21, 2015 22:41 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

Może, tylko nieco inaczej..

Znowu muszę zrobić mały wstęp..
do końca lipca moja firma zapewniała pracownikom pakiet medyczny w Enel-medzie.. Kwestia umówienia się do lekarza to był jeden telefon albo samodzielna rejestracja przez net.. szybko, łatwo i przyjemnie..

Niestety od 1 sierpnia jesteśmy w Polmedzie.. :evil:

Polmed występuje razem z tzw. Grupą Puławska czy Centrum Medycznym Puławska.. i to Centrum ma swoją placówkę na Grójeckiej.. w związku z tym poleciałam sobie na Grójecką.. powiedziałam o co chodzi, uprzejme panie w recepcji powiedziały, że ponieważ jestem po raz pierwszy one muszą zweryfikować mój pakiet medyczny.. ok, rozumiem..
trochę była dziwna rozmowa telefoniczna pani z recepcji z kimś z Polmedu ale w końcu dostałam papierowe zlecenie do odwiedzenia gabinetu zabiegowego..
Weszłam, pokazałam zakrwawioną głowę, powiedziałam co się stało i poprosiłam o oczyszczenie, jakiś opatrunek i poradę czy konieczne są szwy..
Ranę oczyszczono, z włosów nieco krwi udało się zmyć.. rozcięcie było na dwa - trzy szwy ale miła pani pielęgniarka powiedziała, że rozcięcie jest równe i nie rozlazło się za bardzo, więc ona założy mi taki specjalny plasterek zamiast szwów.. :1luvu: i bardzo prosi, żeby nie myć głowy co najmniej przez tydzień :strach: i dość delikatnie się czesać, w dużej odległości od rany.. :?
no i ten zamek od bagażnika napewniej jałowy nie był, to przydałby mi się zastrzyk przeciwtężcowy.. i raczej warto to zrobić w miarę szybko..
no trudno, jak trzeba, to proszę robić..
aaa.. ale to lekarz musi zlecić.. a lekarza dzisiaj nie ma.. będzie dopiero jutro.. i są wolne terminy..
pomyśłałam sobie, trudno, zapiszę się w recepcji na dole i jutro przyjdę..

podziękowałam pani pielęgniarce i poszłam do recepcji..

i tu zaczęły się schody.. :evil:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt sie 21, 2015 23:39 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

Lo matko, horror w częściach.
No to na trzecią czekam.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35636
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sie 21, 2015 23:51 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

Nie mogłam się po prostu zapisać w recepcji.. musialam zadzwonić do Polmedu.. tak mają napisane w umowie - wszystkie wizyty umawia Polmed..
ok, proszę bardzo.. poprosiłam o nr telefonu - pani w recepcji powiedziała, że ma jakiś stacjonarny warszawski, ale dla pacjentów jest inny - infolinia 801.....
dzwonilam kilkakrotnie i wywalało mi połączenie.. w związku z tym poprosiłam jednak o ten stacjonarny..

zadzwonilam na stacjonarny, wytłumaczyłam po kolei o co mi chodzi i dowiedziałam się, że pani z Polmedu nie może mnie umówić do lekarza w Centrum Puławska, bo nie zna wolnych terminów.. no to tłumaczę, że stoję wlaśnie w recepcji tegoż centrum i może panie by sobie pogadały beze mnie.. pogadały raz.. bez rezultatu..
Zadzwoniłam za chwilę ponownie, trafiłam na inną panienkę z Polmedu.. wytłumaczyłam jeszcze raz.. dowiedziałam się, że ona to mnie może umówić do placówki na Targowej albo ostatecznie na Grzybowskiej.. :evil:
Zadzwonilam po raz trzeci - znowu trafiłam na kogoś innego.. wytłumaczyłam jeszcze raz przez zaciśnięte zęby.. znowu oddałam telefon panience z recepcji..

rezultat był taki, że w drodze wyjątku (bo widzieli, że się nie odczepię :twisted: ) Polmed zaklepał mi wizytę na jutro, na dziewiątą rano na Grójeckiej, pod warunkiem, że dostanę od tegoż Polmedu SMSem kod autoryzacyjny.. :twisted: jak nie będę miała kodu, to mnie lekarz nie przyjmie..
nr telefonu znali, bo za każdym razem im się wyświetlał..
ten cały kontredans trwał do 20:30..
o 22:00 jeszcze nie miałam kodu..
w końcu odpaliłam komputer i wlazłam na stronę internetową Polmedu..

No i teraz wszystkim panienkom - trzem z Polmedu i dwóm z Grójeckiej należy się pierwsza nagroda za bezmyślność..
Mówiłam im wszystkim, że z infolinii mnie wywalało.. i żadna nie wpadła na pomysł, żeby mi podać nr infolinii dla telefonów komórkowych - wszystkie uparcie podawały mi tylko dla telefonów stacjonarnych.. nawet te z Grójeckiej, które przecież widziały z czego dzwonię.. i co śmieszniejsze - nr infolinii sprawdzały na stronie internetowej Polmedu..

Zadzwoniłam na właściwą infolinię, musiałam podać nr komórki i w końcu o 22:20 dostałam ten kod..
i w ten sposób mogę jutro iść do lekarza.. :201494

A tak przy okazji dowiedziałam się, że za każdym razem przy umawianiu wizyty muszę dostać taki kod..

A tak również przy okazji - nr infolinii dla komórek - to nr telefonu w Starogardzie Gdańskim.. i stamtąd umawiają wszystkie wizyty.. 8O co ciekawsze - żeby dostać się do tego Centrum Puławska - to dzwonią na ich infolinię.. :strach:

ok, nie będę się czepiać.. taki mają pomysł organizacyjny..
ale dlaczego nie można było tego załatwić podczas bezpośredniej rozmowy?????? za którą w dodatku ja placiłam, bo gadały przez moją komórkę.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob sie 22, 2015 10:39 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

moze trzeba bylo isc na pogotowie?

:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob sie 22, 2015 15:09 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

horror, ale dobrze się skończyło.
A jak po dzisiejsze wizycie u lekarza? Niech zgadnę - na szczepionkę też musisz dostać kod autoryzacyjny? :mrgreen:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie sie 23, 2015 16:19 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

ariel pisze:horror, ale dobrze się skończyło.
A jak po dzisiejsze wizycie u lekarza? Niech zgadnę - na szczepionkę też musisz dostać kod autoryzacyjny? :mrgreen:


Jakoś poszło.. ale kod autoryzacyjny na szczepionkę oczywiście musiałam dostać.. dzwoniąc na infolinię do Starogardu Gdańskiego.. :mrgreen:
Szczepionkę mam powtórzyć za miesiąc i za kolejne sześć..
w trakcie wizyty u lekarza dostałam całą rozpiskę skutków ubocznych i działań niepożądanych.. na szczęście nic się nie działo.. poza tym, że trochę nie miałam siły i prawie cały dzień przespałam..

Mam jeszcze w piątek się pokazać..
już się zapisałam.. również przez Starogard Gdański..
kod autoryzacyjny mam dostać w czwartek.. :mrgreen:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw sie 27, 2015 10:26 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

Głowa powoli się goi, plaster zdjęty..
Jutro znowu lekarz.. :twisted: i wodomierze.. :roll:

mam nadzieję, że będzie nieco mniej hardkorowo.. :strach:

acha, kodu autoryzacyjnego jeszcze nie dostałam.. :mrgreen:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro wrz 02, 2015 22:52 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

I jak zniosłaś szczepionkę?
Ja jestem już po ostatniej dawce, nie miałam żadnych ubocznych skutków, nawet zaczerwienienia. 10 miesięcy temu Kuba mnie ugryzł w czasie kroplówki i lekarka uparła się, żebym się koniecznie zaszczepiła. Dobrze się stało, bo niedawno runęłam na chodniku jak długa na twarz, potłukłam najbardziej głowę, ale kolana tez miałam pokancerowane. Korzystam z publicznej służby zdrowia, ale udało mi się wszystko w miarę sprawnie załatwić, z tomografią komputerową głowy włącznie. Jedynie za wizytę u neurologa musiałam zapłacić, bo na fundusz trzeba czekać kilka miesięcy.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon wrz 07, 2015 8:29 Re: Moje kociska IX.. rozwaliłam sobie głowę.. s. 71..

Amica pisze:I jak zniosłaś szczepionkę?
Ja jestem już po ostatniej dawce, nie miałam żadnych ubocznych skutków, nawet zaczerwienienia. 10 miesięcy temu Kuba mnie ugryzł w czasie kroplówki i lekarka uparła się, żebym się koniecznie zaszczepiła. Dobrze się stało, bo niedawno runęłam na chodniku jak długa na twarz, potłukłam najbardziej głowę, ale kolana tez miałam pokancerowane. Korzystam z publicznej służby zdrowia, ale udało mi się wszystko w miarę sprawnie załatwić, z tomografią komputerową głowy włącznie. Jedynie za wizytę u neurologa musiałam zapłacić, bo na fundusz trzeba czekać kilka miesięcy.



Przepraszam za milczenie.. ale strasznie rzadko zaglądam na własny wątek.. :oops:
Szczepionkę zniosłam całkiem dobrze.. tylko strasznie mi się spać po niej chciało.. w rezultacie przespałam sporą część soboty.. niewykluczone, że dołożył się do tego upał i moje zmęczenie..

Tydzień później poszłam na umówioną wizytę, na której lekarz miała zadecydować (po konsultacji z SANEPID-em), czy mam się szczepić dalej czy wystarczy tylko jedna dawka..
konsultacja z SANEPID-em pokazała, że właściwie dalej nie muszę.. ale poprosiłam o kontynuację.. przecież cały czas mam do czynienia z footrami.. tak na wszelki wypadek.. :)
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 48 gości