Dzisiaj pierwszy raz odczułam jaka jest porąbana nasza Służba Zdrowia
Musiałam załatwić powtórzenie leków Babci. Nasz prowadzący albo ma urlop albo jest chory. Drugi lekarz tez chyba nieobecny.Najbliższy termin wizyty to koniec przyszłego tygodnia. Pogalopowałam wczoraj poprosić lekarz który akurat przyjmuje aby wypisał te cholerne recepty. Ludzi masa. Pomyślałam, że może jutro będzie mniej. Dzisiaj poszłam tam ok. 10,oo. poprosiłam lekarke przyjmująca, a ta powiedziała, że jeśli zdąży do 14 przyjąć swoich pacjetów to napisze te recepty. Czekalam do 15 prawie. Recepty wypisano mi z łaski i z dość niemiłymi komentarzami. (ja nawet tą lekarkę rozumie, też chciała by już mieć wolne).
Co to za porąbane pomysły aby na powtórzenie recept trzeba było iść jak na wizytę?! Jakiś czas temu można było zostawiać kartę, i recepty odbierało sie za 2 czy 3 dni. Komu to przeszkadzało? W Moniki lecznicy nadal to funkcjonuje i ma się dobrze!!