Misia przyjechała do nas 12 kwietnia 2008 roku, około godziny 20-tej 
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72 ... &start=195
W zasadzie pierwszy miesiąc pobytu pędziła w wersalce-narożniku  

  Na początku wsadzałam jej nawet do środka miseczki z wodą i jedzonkiem. Jednak zmieniłam tą praktykę, żeby szybciej zachęcić pannicę do zwiedzania pokoju tymczasowo jej oddanego (tak się składa, że akurat największego, najbardziej nasłonecznionego, z dużymi oknami!). Zwiedzanie najwyraźniej odbywało się nocą, bo zwykle podając śniadanko znajdowałam żwirek na rogówce, fotelu czy... parapecie 
 
Po upływie pierwszego miesiąca postanowiliśmy "pomóc" Misi w decyzji wyjścia z nory 

 Zatkałam kocami i ręcznikami wszelkie możliwe dziury, którymi mogłaby się prześlizgnąć do swoich podziemi. Tym sposobem zaczęłyśmy się regularnie widywać - Misia zaadoptowała sobie krzesła pod stołem. 
Wprowadzałam w życie kolejne Wasze rady (przebywanie z Misią, gadanie do niej, zabawy z Gabrysiem "na jej oczach"...) i dziewczynka zaczęła się otwierać 

  : 
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72 ... &start=345
Gdy pewnego dnia rano Misieńka zbarankowała moją twarz... poryczałam się ze wzruszenia 

 Następnie zaczęły się krótkie wypady na zwiedzanie mieszkania:
   
...zawsze w asyście 9-cio miesięcznego wtedy Gabrysia:
   
Jednak bardzo bałam się nadchodzących wakacji. Miałam już zaplanowane wyjazdy, nie wiedziałam jak Misia zareaguje na nasze rozstanie... Zresztą Gabryś był w tej samej sytuacji - z nim też się wtedy jeszcze nie rozstawałam na tak długo (2 tygodnie). Kociaki nie zostawały oczywiście same, tylko z TŻ-em. Relacje MMSowe dostawałam na bieżąco 

 Po powrocie był mały foch, ale ze strony Gabrycha  

  A Misia? Zrobiła niewiarygodne postępy!!! Okazało się, że TŻ ma na nią niesamowity wpływ 

 i wyznając zasadę, że każdy człowiek ma swojego kota - Misia najwyraźniej jest jego kotą  
 
Tak teraz wyglądają "Mizianki Misieńki":
http://www.youtube.com/watch?v=p2HnaKh5u_A   
 
P.S. O ZNAJDZIE będzie później, jak trochę popracuję  
