Beeju, Guree i Natalia.... i Kacperek..? zmiany...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 30, 2009 9:14

Ostatnio wiele w życiu się zmienia... ;)

River flows, led by the wind
First new breath, Our journey begins
Our journey begins.


http://www.imeem.com/people/Dk0FNo/musi ... the-night/


Przed odejściem z pracy wykorzystuję urlop - mam więc więcej "wolnego" czasu - tylko parę dni tygodniowo na uczelni...
Zajmuję się też w dużej mierze rzeczami, które są całkowicie niezwiązane z klawiaturą, a które od dawna odkładałam na później (kto próbował ten wie, kto nie próbował, ten może się domyślić... łączyć studia dzienne na kierunku "czasochłonnym" i "normalną" pracę - 3/5 etatu...)
Kupiłam odkurzacz, posegregowałam papiery, zrobiłam porządki w szafie, itp..
Wczoraj umyłam nawet okna, tylko firanki/zasłonki jeszcze nie powiesiłam, pewnie zrobię to dzisiaj ;)

W każdym razie ostatnio znacznie mniej byłam przy kompie, bo nie siedziałam całymi dniami w pracy ;-)

Ale muszę w końcu intensywnie poświęcić się pisaniu pracy mgr, więc częściej będę osiągalna, i też częściej będę pisać ;)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon cze 01, 2009 21:03

Ostatnio mało piszę, ale mgr w toku - mam nadzieję, że zdążę do końca czerwca... ;-)


Dzisiaj byliśmy u weta..
Caprio III dobrze się spisuje (pierwsza próba ;-)), kotecki się zmieściły, a z pasem na ramię nawet dało się unieść... a w drugim transporterze Natalia ;-)
Chłopcy grzeczni, nawet uciekać specjalnie nie chcieli, a Natalia przez całą drogę beczała... po powrocie do domu była szczęśliwa i śpi ;-)


Cała trójka odrobaczona, pooglądana, itp.

Generalnie kotecki są zdrowe, ale jest problem z Guree'm... moje maleństwo ma zapalenie dziąseł ;(
Będę smarować dentoseptem, i mam nadzieję, że pomoże.. na kontrolę mam przyjść za jakiś tydzień - dwa..
Guree jest dość specyficznym kotem (nazywany przeze mnie czasem "MasKotkiem", co wiele mówi o jego zachowaniu...), więc mam nadzieję, że proces smarowania nie będzie zbyt drastyczny :roll:
Mój maleńki kocurek... on tak lubi jeść... :catmilk:
On musi być zdrowy....! :1luvu:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon cze 01, 2009 22:40

Pisz mgr i nie sie bój :ok:

Obronisz - zrobisz extra fotostory 8)
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto cze 02, 2009 20:31

Muszę przyznać, że Maskotek (tzn Guree) jest znacznie bardziej cierpliwy niż się spodziewałam...
Dzielnie znosi zabiegi... wiadomo, szarpie się trochę, ale jest to po prostu odsuwanie główki, itp - nie próbuje syczeć, drapać, wyrywać się, itp, a po skończeniu przytula się do mnie i śpi na kolanach... kochany pieszczoch... :love:
Niestety dziąsełka trochę krwawią przy smarowaniu ;-(
Kontrola u weta za dwa tygodnie...
Wczoraj wet stwierdził, że jeśli nie przejdzie metodami bezinwazyjnymi, to będzie trzeba operacyjnie coś zrobić z kieszonkami czy jakoś tak :(
To taki młody kotek... (~10m-cy)

Nie wiem, co jeszcze można zrobić... czytałam, że czyszczenie zębów, itp, ale to chyba w późniejszym terminie, na razie chciałabym aby zniknął stan zapalny....
Co mu może pomóc?
Help....

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Czw cze 04, 2009 15:38

Nie wiem, czy ktokolwiek tutaj zagląda :(

Dziąsełka smarujemy 2-3 razy dziennie.. nie wiem, czy jest lepiej, chyba trochę tak, bo na początku przy smarowaniu krwawiły, a teraz już nie, i może kolor jest minimalnie inny, ale tego nie jestem w stanie ocenić obiektywnie... :(

Co jeszcze może pomóc przy zapaleniu dziąseł?

A jako ciekawostkę - na czas zabiegów Guree, chociaż maskotek, jest zawijany w koc... potem jeszcze (w ramach "przeprosin") wygłaskany, itp...
A że burasy mam w domu dwa, to Beeju postanowił być zazdrosny (nie pierwszy raz z resztą.. :P)
A jako że byłam bardzo zmęczona, i miałam głupawkę, to wzięłam Beeju na kolana i zawinęłam w koc... :twisted: - a co mógł zrobić na to kot?
Zaczął mruczeć, zamknął oczy, i ułożył się do snu... 8O :lol:


I jedna niewielka prośba niekocia.. - mam "na oku" bardzo fajną pracę.. na razie nie napiszę, co, jak i gdzie, czy coś w ogóle z tego może wyjść okaże się za miesiąc albo i dłużej, ale jeśli ktoś tu zagląda, to bardzo proszę o kciuki... taka praca to spełnienie jednego z moich marzeń jeszcze z czasów szkolnych...

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Czw cze 04, 2009 18:27

:ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pt cze 05, 2009 22:36

Coraz bardziej się zastanawiam, co to ja adoptowałam kilka miesięcy temu... czy to są koty, czy jakaś mieszanka.... :roll: :lol: :lol: :lol:

W każdym razie...

Dziąsła Gureego ciut lepiej... szukałam w różnych wątkach, i znalazłam też pozytywne opinie na temat miodu - postanowiłam spróbować....
Pierwsze spostrzeżenie - chyba powinnam smarować dziąsła, a nie karmić kota miodem.... :roll: :lol:
Dodatkowy osprzęt w postaci np koca okazał się zbędny - miód smakuje, więc ;-)

Ale takie zajmowanie się tym kotem ma wady.....
Guree to, podobnie jak Beeju, kot z gatunku moli a raczej namoli ;P
Przez te dziąsła jest więcej głaskany (żeby od razu po smarowaniu nie poszedł jeść/pić to go trzymać ok pół godziny na kolanach, tzn głaszczę.....)

Aktualnie doszło do tego, że namol żąda głaskania w ilości przekraczającej jakiekolwiek normy.... idę do wc to pakuje mi się na kolana, siadam przy komputerze włazi na kolana, idę do wanny siedzi na brzegu i co jakiś czas miauczy, żeby głaskać, wychodzę z łazienki słyszę "miau" i minę domagającego się wzięcia na ręce kota....
Poza tym, wystarczy pogłaskać jakiegoś innego kota, np gdy Guree jest w drugim pokoju, to wziąć Beeju na kolana - od razu się pojawia obok z miną "bo tu głaszczą"... Przy głaskaniu Natalii oczywiście to samo.....
(Głaskanie "ludzia" działa podobnie, jak miło spędzaliśmy czas z TŻ-em to parę razy wpakował się na trzeciego..............)
Teraz oczywiście piszę jedną ręką, bo drugą głaszczę leżącego na kolanach Gureego..

Beeju też jest namolem, ale u Gureego od czasu smarowania dziąseł to się baaaardzo nasiliło........ ;-)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pt cze 05, 2009 23:04

Grego[*] mówił : " ... no zabierz tego baszmaka w inne pomieszczenie !! ..] :oops:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pt cze 05, 2009 23:13

AYO pisze:Grego[*] mówił : " ... no zabierz tego baszmaka w inne pomieszczenie !! ..] :oops:

:twisted: ;-)

Guree się wpycha i głosem przekonuje, że to on powinien być głaskany... ;-)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pt cze 05, 2009 23:30

Wtedy Kot-B. był jeszcze małym, wszędobylskim koteckiem i miał pecha albowiem.. przeszkodził nam :roll: ...

Zresztą Grego, który wszem i wobec trąbił o tym jak bardzo "..nie znosi.." kotów poproszony przeze mnie, żeby poszedł i sprawdził, czy nic maluchowi się nie stało = ofkors - zrobił to i ...najciekawsze :wink:

Wchodzę do domu.. 4-mcy kociak w przedpokoju drze paszczę ile powietrza dali...
Z głębi mieszkania BASEM - .. NIC MU NIE ZROBIŁEM!!!!
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pon cze 08, 2009 13:59

AYO pisze:Wtedy Kot-B. był jeszcze małym, wszędobylskim koteckiem i miał pecha albowiem.. przeszkodził nam :roll: ...


Skąd ja to znam :lol:
Pchające się "do kompletu" dwa buraski... :roll: A one już nie takie malutkie...

AYO pisze:Zresztą Grego, który wszem i wobec trąbił o tym jak bardzo "..nie znosi.." kotów poproszony przeze mnie, żeby poszedł i sprawdził, czy nic maluchowi się nie stało = ofkors - zrobił to i ...najciekawsze :wink:

Wchodzę do domu.. 4-mcy kociak w przedpokoju drze paszczę ile powietrza dali...
Z głębi mieszkania BASEM - .. NIC MU NIE ZROBIŁEM!!!!

:lol: ;-)


Niestety dziąsełka Guree'go nadal nienajlepiej :(
Jeśli smarowanie itp nie pomoże, to w przyszłym tygodniu zabieg (wcześniej dowiem się dokładnie, na czy będzie polegać, konkrety, itp... z tego co na razie wiem, to mają być czyszczone/zmniejszane kieszonki...)

A na poprawę humoru parę fotek ;-)

Idealna symetria czyli po-kot nałóżkowy ;-)
Obrazek

Guree zaraz po smarowaniu dziąseł... na czas smarowania był zawinięty, żeby mnie nie podrapał... (uwaga, zdjęcia dla widzów o mocnych nerwach - robione wcześnie rano, jak tylko wstałam z łóżka, nie zdążyłam się umyć, ubrać, uczesać, itp.........)
Po zakończeniu puszczam kocyk, a on się z niego częściowo wyplątuje - całkiem nie chce... przyjmuje pozycję jak na zdjęciu i zaczyna intensywnie mruczeć... czasem też próbuje mnie ugniatać....
(aha, obcinanie pazurków wygląda tak samo, ale bez użycia koca, itp, czyszczenie uszek itp też... )
Obrazek Obrazek

I jak tu takich nie kochać? ;)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon cze 15, 2009 14:29

No i niestety mój kochany kocurek jutro znowu do weta, tym razem na zabieg... Zapalenie dziąseł jest nadal, i nie pozostaje nic innego jak poradzenie sobie z tym bardziej drastycznie... z tego, co mi wet tłumaczył, to będą czyszczone i ciut zmniejszane kieszonki...
Generalnie kocurek jest zdrowy, ale to pod narkozą, więc i tak się boję...

Trzymajcie kciuki za moje kochane maleństwo....

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Wto cze 16, 2009 9:51

Moje maleństwo jest takie biedne... dla koteczka, który najbardziej na świecie kocha jedzenie i przytulanie się do mojego cycka, pozbawienie kolacji i śniadania to na prawdę jest tragedia.... patrzy na mnie i tak smutno miauczy... :(
Ale wiem, że nie może zjeść, więc jestem twarda...

Zaraz wychodzę z domu i jedziemy do weta.... zabieg prosty, ale i tak znieczulenie to zawsze jest ryzyko... trzymajcie kciuki....

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Wto cze 16, 2009 9:54

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto cze 16, 2009 11:29

Jestem w domu, Guree został w lecznicy - pojadę po niego ok 14-15...
Później czeka nas jeszcze smarowanie sacholem, itp, ale na szczęście Guree podczas takich zabiegów jest grzeczny....


To jest/będzie ciężki dzień.... Chłopaki w transporterze są grzeczne, spokojne, itp. Dzisiaj pierwszy raz jechałam z jednym kotem, Beeju został.... Guree beczał przez pół drogi, a Beeju w domu... jak wróciłam to Beeju nadal szuka Gureego, zagląda we wszystkie kąty, miauczy pod drzwiami... Wychodząc z domu nasypałam suchego (żeby Guree nie zjadł, to suchego w misce nie było...), Beeju był bardzo zainteresowany, ale jak wyszliśmy to nie jadł.. jest głodny, ale nie je, nadal szuka Gureego...
Te koty nigdy nie były rozdzielane (nie licząc krótkiego pobytu w osobnych transporterach po kastracji, kiedy to urządziły mi koncert..., i ewentualnie przypadkowego zamknięcia któregoś w szafie/łazience/itp, gdy drugi miauczy i drapie w drzwi za którymi jest zamknięty...)

Patrząc na nie nie wyobrażam sobie, jak mogłabym je kiedykolwiek rozdzielić... i utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam kupując Capri III, i męcząc się taszcząc oba w jednym transporterze (a jest co nieść.......)


A na poprawę humoru:
Wracałam piechotą (do weta podwiozła mnie mama..), i oto co znalazłam po drodze:
Obrazek

Mam nadzieję, że przyniesie szczęście mojemu maleństwu...

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 47 gości