Uff... nie byłam tyle czasu bo musiałam skorzystać z okazji i wystawić na tzw. wystawkę wszystkie zbędne rupiecie, czyli furę starych meblowych gratów. Nawet komputer miałam całkowicie rozłączony.
A teraz - co u nas. Wydawało się ok. Wizytę u wetki przełożyłam na jutro właśnie z powodu mnogości "prac ręczno-fizycznych". A przed chwilą zobaczyłam na podłodze kroplę krwi. Obejrzałam Manię - i na brudce krwawa ślinka

. Teraz niby znowu dobrze, ale boję się krwotoku. Chyba skoczę na nocny dyżur, niech jej dadzą zastrzyk przeciwkrwotoczny. Chyba nie ma on za dużo działań ubocznych?
Reszta odpowiedzi, tzn. głównie o hierarchię, to już nie dziś. Mam dość. Od południa nawet nie jadłam, muszę sobie coś zrobić. No i chyba do weta
