Dzisiaj juz lepiej

ale wczoraj znowu sie dzialo

.
Krowki po calym dniu glodowki dostaly wieczorkiem tabletki tylko jedne, te drugie (podawanie im lekow jest bardzo niebezpiecznym zajeciem

) i .... sie zaslinily cale... A to podobno lek specjalnie robiony dla kotow zeby smakowal, bo wiekszosc tych lekarstw na problemy z flora bakteryjna jest wlasnie dopyszczna. Ale jak sie zaslinily

. Przez pol godziny szalenczo, z obledem w oczach, biegaly po pokoju i wyrzucaly z siebie tony sliny. Troche to potrwalo, zanim udalo mi sie je zapakowac do transporterka. Powiem tak - wszystkie buty, ktore staly na wycieraczce w przedpokoju zostaly zaslinione wewnatrz i na zewnatrz.
No wiec wetka stwierdzila, ze nie bedziemy porobowac z innymi tabletkami, dostaly zastrzyk (cos na E, nie pamietam) i zalecenie glodowki.
Pol nocy miauczaly o jedzenie, a rano to az do mnie gruchaly

. Rano byla tylko jedna qpka Telmowska

i taka, hmm, przynajmniej ksztaltem przypominajaca to co powinna

. Wiec dostaly tyci-tyci (po 1/4 tacki animondy) jedzonka, aaaale bylo mlaskanie. Miski wypucowane byly 3 razy

.
Widac, ze lepiej sie generalnie czuja, byly juz gonitwy i zabawy z myszka, i zaczepianie Daisy (ona strasznie nie nudzila bez zabawy z nimi i mnie meczyla

).
Dzisiaj kolejny zastrzyk i jak w kuwetce wszystko OK to moze dostana kilka chrupek

. Moze rzeczywiscie te Eukanube im kupie? Spytam dzisiaj wetki.
Dzieki za kciuki, mam nadzieje ze teraz bedzie juz tylko coraz lepiej. A pojutrze czeka mnie gruntowne mycie podlogi i scian

i pranie wszystkich nakryc lozek.