Koniec miesiąca. W lodówce pustki, w pojemniku z suchą karma pustki, w portfelu pustki, w kuwecie... A nie. W kuwecie ok, jest jeszcze zapas nienapoczętego żwirku

Gorzej, ze w progu kuchni siedzi biały, gruby kot, który jest głodny smiertelnie pięć minut po tym jak skończy jeść. I co zrobić z tym fantem? Jak nauczyc białego grubasa, że rosołek z mięskiem i ryżem tez jest jadalny? Jak na razie zapodałam tuńczyka, do poniedziałku musi być chociaz po kilka ziarenek suchego, bo gruby zrobi strajk. Szkoda, ze nie może tak jak ja przetłumaczyć sobie, że koniec miesiąca służy odchudzaniu?
Bury kot jest bardziej wyrozumiały. "O, kurrrrczaczek? Mniam! O, Gutek dostał kolację? To ja mu pomogę jeść!"
Gruby kot ukrywa opasłość
Buranio wie, ze jest szczuplejszy, ale twardo goni tekusia
