Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 01, 2007 17:28

Jolu, czy ona jest wykastrowana? Przy ropomaciczu powierzchnia brzuszka może przypominac taką grudkowatą, lekko ciastowatą w dotyku 'tarkę'.
Przeciwbólowo dla kotów Tolfedyna - nie jest droga, a bardzo skuteczna, zarówno w tabletkach jak i zastrzyku.
Nie chcesz spróbować jej zdiagnozować? Czy widział ją weterynarz?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw lut 01, 2007 18:00

Może udalo by się jakąś kwotę uzbierać żebyś mogła z nią jechać do weta, żeby ją chociaż zabadal....
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 01, 2007 18:25

ryśka pisze:Jolu, czy ona jest wykastrowana? Przy ropomaciczu powierzchnia brzuszka może przypominac taką grudkowatą, lekko ciastowatą w dotyku 'tarkę'.


Nie kastrowałam Misi, bo nigdy nie rodziła, nie miała rui.
To chyba jednak nie jest ropomacicze. Te guzy są umiejscowione po obu stronach brzucha, blisko pachwin, duże i twarde. Prawie na pewno są to mocno powiększone węzły chłonne, tyle że dają się przesuwać, więc mnie to zmyliło na początku. Brzuszek nie jest bolesny - w widoczny sposób - przy dotyku. Ma też ogromnie powiększone węzły chłonne szyjne - dwie wielkie i twarde gule pod brodą. Śluzówki, dziąsła blade.

ryśka pisze:Przeciwbólowo dla kotów Tolfedyna - nie jest droga, a bardzo skuteczna, zarówno w tabletkach jak i zastrzyku.


Nie wiedziałam, że Tolfedyna jest dostępna w tabletkach. Czemu weci mi nie powiedzieli... Jednego nawet o to pytałam :roll: Czy ona jest na receptę?

ryśka pisze:Nie chcesz spróbować jej zdiagnozować? Czy widział ją weterynarz?


Podobno chcieć to móc, ale chyba nie zawsze...
Pozostaje jeszcze kwestia sensu diagnozowania Misi oraz wiarygodności tej diagnozy - niestety znam dobrze naszych wetów... i sprzęt, jakim dysponują. Usg robione Guci na dzień przed śmiercią wykazało powiększoną, stłuszczoną watrobę i zdrowe nerki. Sekcja zwłok wykazała natomiast zdrową wątrobę i mocno powiększone, zwyrodniałe nerki...

Są też inne sprawy poboczne. Nie mogę teraz tego roztrząsać, ale postaram się później choć trochę naświetlić problem.

Być może, mimo wszystko, zawiozę jutro Misię do weta. Jeśli uda mi się załatwić parę spraw. Bo jednak jest jakaś nadzieja, że to ropomacicze. I że oni to stwierdzą... A tylko wtedy leczenie jej miałoby sens.
Obawiam się jednak, że to nerki. Albo białaczka.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Czw lut 01, 2007 18:34

:roll:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 7:13 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Czw lut 01, 2007 19:01 Misia

Jolu,bardzo smutno, jesli Twoje przypuszczenia są prawdziwe.
Serdecznie Cię przytulam i jestes cudowna ze Misia nie umrze w samotności.

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lut 01, 2007 19:34

Jolu, piszę pw.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw lut 01, 2007 21:08

o boze...
Jolu...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pt lut 02, 2007 8:59

Nie wiem już co radzić, jak można pomóc?
Może uzbieralibyśmy na bilet dla Joli i wizytę Misi u weta plus leki?
Wzięłam pod lupę mój budżet- deklaruję 50 zł, w lutym juz tylko tyle mogę.

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Pt lut 02, 2007 9:28

Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 02, 2007 9:36

Ustaliłyśmy wczoraj z Jolą, że CK obejmie Misię opieką, tak, jak inne koty, które mieszkają w domach wolontariuszy. Misia jest przecież kotką bezdomną - sfinansujemy jej leczenie. Jeśli ktoś pomoże Joli dodatkowo - to po prostu wspaniale. :)
Teraz najważniejsze jest zorganizowanie transportu do lecznicy. Nie wiem jak daleko jest lecznica - może na ten cel mogła by pójść aukcja Sydney? :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lut 02, 2007 9:43

ryśka pisze:Ustaliłyśmy wczoraj z Jolą, że CK obejmie Misię opieką, tak, jak inne koty, które mieszkają w domach wolontariuszy. Misia jest przecież kotką bezdomną - sfinansujemy jej leczenie. Jeśli ktoś pomoże Joli dodatkowo - to po prostu wspaniale. :)
Teraz najważniejsze jest zorganizowanie transportu do lecznicy. Nie wiem jak daleko jest lecznica - może na ten cel mogła by pójść aukcja Sydney? :)


:D nie mam nic przeciwko, a za chwilke doloze jeszcze dwa komplety plyt z bajkami...
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 02, 2007 9:48

:D
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lut 02, 2007 9:55

ode mnie tez coś poszło na konto.

Do Joli nalezy decyzja jak je wykorzysta.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt lut 02, 2007 9:56

Jolu, moment juz nadszedł, na wizytę weta i leczenie.
Ona cierpi. Dużo pije - to może byc objawem mocznicy.
Jeśli nie je, to konieczne kroplówki (umiesz chyba robić, czy tak?), bo grozi jej śmierć głodowa. Sól fizjologiczną dostaniesz bez recepty (ok 3 zł). Zstaw rurek do kroplówek to tez można kupić bez problemu.
Ale bez diagnozy iej nawadniaj jej. Piszesz o pełnym pęcherz. Ona może byc zatkana. A to są straszliwe bóle. Może dojść do pęknięcia pęchęrza.
Te gule, to moga byc weżly chłonne czyli silny stan zapalny. Może ropomaczicze.

Wiem, że białaczka czy fip, to właściwie nieuleczalne. Ale zatkanie pęcherza jest do zlikwidowania, i przede wszystkim to cierpienie. Koniecznie musi ją zdiagnozować wet. Potem będziemy się martwić o leki.

Tolfedyna jest śłietna, szybko przynosi ulgę, ale nie można zbyt dużó i długo.
Tabletki sa w miarę tanie, płyn (inj.) juz nie.

Trzymam za Misię i pisz co się dzieje.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lut 02, 2007 18:32

Byliśmy u weta.
Misia ogromnie się zestresowała podróżą i badaniem, ale przeżyła.
Tylko krwi nie chciała oddać. Jak już parę kropel skapło, to zaraz skrzepło. Została bardzo pokłuta, zanim udało się utoczyć minimalną ilość.

Prawie wszystkie węzły chłonne ma napuchnięte. Oprócż tego guz sutka (a. gruczołu mlekowego). Pęcherz pusty! Jelita też. Nie gorączkuje.

Zmiany osłuchowe (świsty) nad płucami. Ciężki oddech – ale to może to być od powiększoneych węzłów (mnie też się wydaje, że one ją przyduszają).
Wetka na koniec badania stwierdziła, że faktycznie jest bardzo stara. Misia zawsze miała dziwne oczy, okazuje się, że ma zaćmę...

I jest jakiś podejrzany twór w jamie brzusznej :cry: To prawdopodobnie ten "kamień", który ja wyczułam.
Wetka palpacyjnie wcześniej go nie wyczuła, dopiero gdy wyszedł na usg. Robił je inny wet, wetka badająca Misię towarzyszyła.
I sobie komentowali, a ja słuchałam. I niewiele z tego wiem, podobnie chyba jak oni... :?
"Nie ma nerek.... Co tu to jest...? Tu coś jest.... Jest nerka.... Ale jakaś dziwna... Przesuwa się, i dlatego jej nie było.... Coś z nerką.... No i tu coś jest...." I tak dalej w ten deseń.

W każdym razie nie ma ropomacicza (raczej). Ten twór to może być zwapniała nerka albo guz na nerce. Wetka bierze też pod uwagę guz na śledzionie (nie było jej widać na usg).
A może już po prostu rozsiany nowotwór.

A teraz najlepsze – czyli wyniki krwi. Jeszcze nie wszystkie – test na białaczkę będzie jutro, bo umówiłam się z wetką, że nie będa robić, jeśli okaże się, że inne parametry, zwłaszcza nerkowe, jednoznacznie wskażą przyczynę. Otóż Misia ma wszystkie wyniki w normie! 8O Tylko wskaźniki wątrobowe podwyższone– ale nieznacznie.

Leukocyty 12 tys. Ale ponieważ wetka twierdzi, że mimo to białaczka jest możliwa, poprosiłam o zrobienie testu, wynik będzie jutro.

Pytałam o możliwość operacji: w tym stanie Misia prawdopodobnie by jej nie przeżyła. Ale mogę zaryzykować – chirurg jest jutro, a potem dopiero w środę.

Misia dostała dużo zastrzyków: antybiotyk, przeciwbólowy, witaminy, przeciwzapalny, Lydium, moczopędny. Zostawiła troche moczu na stole u weta i na mojej ręce.
Po powrocie zjadła dwa kawałeczki kurczaka.

Przegromnie dziękuję Ryśce, która dała Misi szansę, ale też Szymkowej, Carmelli, Sydney...

Podobno umiem pisać, ale w takich chwilach... klawiatura wysiada... mowa też.

----

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 61 gości