Ależ dziwne te moje koty...
Wczoraj wieczorem było pranie się i syczenie non stop. Potem jak już robiliśmy sobie przed 1.00 z TŻ-tem gorącą czekoladę to te dwa żebraki wskoczyły na blat, każda po innej stronie kuchenki. Mleko się podgrzewało, koty demonstracyjnie okazywały że nie piły i nie jadły od tygodnia (Niunia - błagalny wzrok, tuptanie i baranki w powietrze, Tigra - przeraźliwe miauczenie, nerwowy krok tygrysa w klatce), aż tu nagle Tigra idzie sobie w stronę Niuńki po krawędzi zlewozmywaka, dochodzi do niej, wąchają się, trącają się noskami, Tigra zawraca bez jednego warknięcia.
Kwadrans później znowu się leją.
Najlepsza była noc - Niuńka wskoczyła na łóżko i ułożyła mi się w nogach - ucieszyłam się, bo to pierwszy raz od kiedy je połączyłam. Okazało się, że Tigra jest tak spragniona spania w ciepłym łóżeczku, że wyszła z kuchni, wskoczyła na łóżko i umościła się przy mojej głowie

Niuńka oniemiała na taką bezczelność, Tigra profilaktycznie powarczała i posyczała, a chwilę później już obie spały, jedna w nogach, druga przy brzuchu

Tigra zawsze chowa się na początku pod kołdrę i tak przesypia co najmniej godzinkę, Niuńka tego nie znosi, zawsze musi być na wierzchu

Ja leżałam sparaliżowana wizualizując sobie walki kocic w nocy, pazury przy mojej twarzy, kły...

Niunia potrafi się kontrolować, natomiast Tigra jest bardziej dzika, to wychodzi przy jedzeniu i w sytuacji zagrożenia, jestem pewna, że odruchowo mi też dostałoby się kiełkiem czy pazurem
Spały spokojnie. Szok przeżyłam kiedy po jakichś 2 godzinkach Niuńka zaczęła się jak to ona przewalać rozkosznie i sennie po łóżku, pomiziałam ją po brzuszku, a ona sobie podeszła do przebudzonej właśnie Tigry (żadnych warknięć

), trąciły się noskami i prawie że po nich polizały

potem Niuńka wróciła na swoje miejsce, nie było żadnych odgłosów dezaprobaty ze strony Tigry
Rano niestety sielanka się skończyła, czar prysnął i na widok Niuni Tigra już zaczęła swoje buczenie i syczenie. Niuńka lekko zdystansowana ochoczo skakała po mnie domagając się żarcia

Potem już trudno było mi zasnąć bo przez jakieś 2 godziny Niunia próbowała sprać warczącą non stop Tigrę chowającą się pod fotelem.
Dałam im jeść, przy okazji też pierwsze krople z szynką. I tu znowu dzicz wyszła z Tigry

Jest tak żarta na mięso, że traci zupełnie głowę, zaczyna przeraźliwie miauczeć, nerwowo biegać, gdyby mogła na dach by wskoczyła, wygląda wtedy jak gdyby miała jakiś atak wścieklizny

i nawet jeśli dostaną obie po takim samym kawałeczku szynki z kroplą, Tigra wsuwa swój błyskawicznie, po czym podbiega do Niuńki która je w sposób bardziej cywilizowany

po czym bije ją łapą po głowie, pysku, syczy... Niuńka ma wtedy chwile zwątpienia w swoją dominację, Tigra w takim momencie to niebepieczny brutal
W każdym razie wojna znów na całego. Niuńka blokowała Tigrze kuwetę, w końcu Tigra się przemogła, ale po perfidnym ataku Niuni na kuwetującą Tigrę ta się zablokowała i zbojkotowała kuwetkę

dopiero potem jej się udało drugie podejście, kiedy lekko przytrzymywałam Niuńkę
suche dałam na pół godziny, teraz zabrałam i dam znowu za jakieś 3 godziny. Skoro Niuńka wyżera Tigrze, to bez sensu, jak zgłodnieją to znowu się każda własną michą zajmie
