Opowieści z Kitkowego lasu - Koteczka wraca z giganta!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 16, 2005 12:21

Bidulek. :(

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto sie 16, 2005 12:49

Boże, Sigrid, tak mi przykro.... :cry:
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto sie 16, 2005 14:55

Strasznie, strasznie mi przykro... Przytulam mocno.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 16, 2005 15:27

:(
Sigrid, tak mi przykro
ja jednak wolę koty w "niewoli" być moze przez mój egoizm
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto sie 16, 2005 15:55

wróciłam tu i serce mi peka :cry:
Za vetem veto - liberum veto :evil:
Porozumiewanie sie jest warunkiem przetrwania.

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57837
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto sie 16, 2005 20:49

Marylko, ja tak samo... MOJE koty nie wychodzą. Nawet na smyczy nie lubię ich wyprowadzać. Balkon (w Krakowie), w Warszawie tylko dom.

Dzięki dziewczyny, że jesteście ze mną. Czuję się jakaś taka.. winna :(


I jeszcze Rudy rzyga :evil: Bulimik jeden. Jakby nie można było jeść powoli :evil:

Sigrid

 
Posty: 6921
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto sie 16, 2005 21:21

Sigrid pisze:Czuję się jakaś taka.. winna :(

przeciez wiesz, że to nie tak Obrazek

nie zawsze można przeciwdziałać :cry:
Za vetem veto - liberum veto :evil:
Porozumiewanie sie jest warunkiem przetrwania.

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57837
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto sie 16, 2005 21:23

Sigrid pisze:Marylko, ja tak samo... MOJE koty nie wychodzą. Nawet na smyczy nie lubię ich wyprowadzać. Balkon (w Krakowie), w Warszawie tylko dom.

Dzięki dziewczyny, że jesteście ze mną. Czuję się jakaś taka.. winna :(


I jeszcze Rudy rzyga :evil: Bulimik jeden. Jakby nie można było jeść powoli :evil:


A niech sobie je i nawet rzyga do woli, żeby tylko był zdrowy i cały. Nikt nie jest doskonały.
Przykro mi z powodu Kserokotusia.
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Wto sie 16, 2005 22:27

Tak strasznie mi przykro, Słoneczko :cry:
Nie umiem znaleźć odpowiednich słów.....
Bardzo Cię kochamy, Sigrid, Kochanie...
Ucałuj słodko Kitka, niech już zdrowy będzie i Alienika kochanego.
Ella.
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Śro sie 17, 2005 5:36

Kitek nie jest raczej chory (na szczęście). Przestawiony z karmienia "na żądanie" na "rano i wieczorem", je łapczywie i na zapas :roll: . Po czym natychmiast zwraca nadmiar :evil: i z boleściwą miną wraca pod lodówkę. "No przecież pusty brzuszek mam..." :? Jako kociak zachowywał się identycznie. Jakby mu pańcia sprzed nosa wyżerała :twisted:

Sucha Purina była sprzedawana z gratisem w postaci zupełnie odlotowej puszki ;) Niestety Kitek nie docenił jej niewątpliwych walorów estetycznych, a na chrupki ostentacyjnie się wypiął. Podejrzewam, że ma podpisany kontrakt z RC, bo tylko to zaszczyca chruptaniem :wink: . Każdego rodzaju: odkłaczające, na sierść, na zęby, dla mainów i dla wybrednych. Tu akurat wybredny nie jest wcale 8)
Nic to... Alikowi smakują chrupki dokładnie każdej firmy, nie zmarnuje się promocyjna Purina :)

Sigrid

 
Posty: 6921
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro sie 17, 2005 7:03

Sigrid pisze:Kitek nie jest raczej chory (na szczęście). Przestawiony z karmienia "na żądanie" na "rano i wieczorem", je łapczywie i na zapas :roll: . Po czym natychmiast zwraca nadmiar :evil: i z boleściwą miną wraca pod lodówkę. "No przecież pusty brzuszek mam..." :? Jako kociak zachowywał się identycznie. Jakby mu pańcia sprzed nosa wyżerała :twisted:


A ja myślałam, że tylko moja ma takie super pomysły, napchać się ile wlezie, a potem blee... na dywanik.
U mnie metoda "rano i wieczorem" nie zadziałała, teraz małpiszon dostaje kilka razy po trochę. Jęczy strasznie, że mało, ale trudno... :)

Za zdrówko łakomczucha Twojego trzymam. :ok:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro sie 17, 2005 9:59

Sigrid, przykro mi :cry:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob sie 20, 2005 1:12

Obrazek
Za vetem veto - liberum veto :evil:
Porozumiewanie sie jest warunkiem przetrwania.

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57837
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto sie 23, 2005 20:15

tęsknie Obrazek
Za vetem veto - liberum veto :evil:
Porozumiewanie sie jest warunkiem przetrwania.

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57837
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto sie 23, 2005 23:41

Małymi literami... bo sama nie wierzę w to, co piszę :roll: .

Byliśmy w Krakowie, gdzie pod pniem starego drzewa leży Kserokotek :(

Kit zaczął robić coś dziwnego, coś czego nigdy nie robił. Trochę było to tak, jakby dusze bliźniaków scaliły się w jedno :roll: . Pisałam już, co sobie Rudy myśli o psach: stegozaur na grzbiecie i lisia kita :roll: Kserokot był zawsze przyjacielem haukaczy. I nagle Kitek... daje nosa psom. Nie jeży się, nie stroszy, łapą po pysku nie wali. Buzi-buzi, cium-cium... 8O
A potem... łapie własną linkę, do której jest przypięty za szelki, naskakuje na nią, goni, odskakuje... Kserokot zawsze tak robił... :cry:

Dziwny zbieg okoliczności... Tylko zbieg okoliczności, ale nasuwa metafizyczne skojarzenia...

Idę spać, bo mój racjonalny umysł, zdaje się, raczył się wyłączyć :?

Sigrid

 
Posty: 6921
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości