Szarość nie radość. Cel:13 sierpnia. A może nawet 3 września

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 15, 2020 13:46 Re: Szarość nie radość.

Pamiętam!
Kotek stracił w ciągu chyba dwu lat trzy kilo - odkąd zaczęliśmy leczyć tarczycę. Apetyt ma, ale i motywację (szarą...) do ruchu. Ale i Siwy od marca zgubił ponad 25 kilo - idzie łeb w łeb ze swoim kotem :D
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2802
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Czw paź 15, 2020 13:58 Re: Szarość nie radość.

Lifter pisze:
Swoja droga przypomniala mi sie historia jak Mopikowi usilowal pobrac krew pewien japonski weterynarz (bez nazwisk, bo przeciez tylu ich we Wrocku praktykuje... :P). No i chcial z przedniej, podczas gdy od lat mial brane z tylniej, i nawet przy tym nie mruknal. Zasugerowalem tylnia. Japonczyk sie na mnie lekko obrazil i stwierdzil, ze ma praktyke od 25 lat, zawsze bierze z przedniej i nie widzi powodu by tu bylo inaczej.
W 20 minut pozniej faktycznie pobral, choc jak dla mnie polalo sie duzo wiecej krwi japonskiej niz kociej, bo Mopik wszedl w tryb samuraja i sie wsciekl i walczyl jak dzika furia.
Po tygodniu kontrola.
Japonczyk spojrzal na niego, skojarzyl, westchnal i pobral z tylniej.
Mopik lezal na stole i nawet ogonem nie machnal.
Po minucie bylo po wszystkim.

Cudna opowieść :1luvu:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19945
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Czw paź 15, 2020 14:18 Re: Szarość nie radość.

Zanim przyjdą wyniki czas na niusy.
Piątek, sobotę i niedzielę spędziliśmy w Zielonym Domku - przyjechał sąsiad/kumpel i czasem trzeba się z kolegą napić na łonie przyrody. Koty jako nieletnie nie brały udziały w ognisku i grzecznie poszły spać. Ale ze w sobotę jechałam z mamusią na cmentarz, więc rano wypuściłam jęczącego Kotka, rozpaliłam w kozie i zabrałam się za śniadanie dla nas i sąsiadów zza płota.
Drużyna na hasło "kawaaaaa" się zwlokła, więc ubrałam Echo, otworzyłam drzwi z przykazaniem jarobiejajecznicetypilnujkotabobezsmyczy. No jasne... Siwy przylazł robic jajecznicę, a Echo czmychnął. Ale wypatrzyłam go u sąsiada i zwabiłam patyczkiem. Zabrałam Echo do domu, obskoczyłam dwa groby i wróciliśmy.
Koty łaziły, potem poszły spać, a wieczorem Echo stwierdził, że jeszcze by wyszedł. Postawiłam go na krześle, odwróciłam się po GPS i zobaczyłam, jak Echo znika za miejscowym rudym kotem pod ogrodzeniem sąsiada, w jego dzikim buszu...
Przelazłam przez płot, latarka, patyczek, miska z jedzeniem i szukam. W pewnym momencie w krzaku zaświeciły oczy - ale radość krótka, bo to siedział rudzielec i czekał na michę. Z drugiej strony pocieszenie, że nigdzie nie pobiegły i Pomiot Szatana gdzieś jest. Po pół godzinie posłyszałam, jak numerek od identyfikatora zabrzęczał gdzies na gałązce. Ale szary kot po ciemku... Obeszłam chaszcze raz, drugi, dwudziesty. Patyczek nie pomagał, miską nikt się nie interesował.
Potem wylazło to szare, ale nie chciało ze mną gadać i wlazło pod samochód. A potem znów rozpłynęło się z mroku. Ok - powiedziałam - wcale nie będę płakać, zamykam drzwi i jeszcze bedziesz prosić, żeby ci otworzyła. Niech cie kumpel przenocuje.
Posiedziałam na tarasie, w mroku czasem było słychać charczenie, aż w końcu pomyślałam, wyjęłam z lodówki rozmrożoną krowę w woreczku, zaszeleściłam, zawołałam "Echo, chodź, mięsko jest" i szara błyskawica wpadła na taras pomiaukując i domagając się mięska. Kolega nawet nosa nie wystawił, ale do rana jego miska była pusta.
Na drugi dzień padał deszcz - Kotek wyszedł po siódmej, Echo wypadł o ósmej, wszedł na dłuższą chwilę na działkę sąsiada, ale z wdzięcznością przyjął moje wołanie i nos za taras już nie wystawiał.
Po dwu godziach poszłam szukac Kotka. Siedział w bramie i nasiąkał. Przyszedł do domu, zjadł, wysikał się :D i znów poszedł na deszcz. Napił się wody z oczka, siadł na ścieżce i namakał. Dopiero kiedy był dobrze nawodniony wrócił, umył się i poszedł spać.

Wracaliśmy do domu - wchodząc na klatkę jak zwykle spuściłam małego ze smyczy, oba koty pobiegły na góre. Weszłam na piętro - pod drzwiami siedział sam Kotek. Polazłam na samą górę - nie ma. W ścianę wszedł??? Zeszłam na swoje piętro - siedzi...
Wskoczył łajdak do skrzynki z licznikiem i prześcigał mnie na czwarte piętro...
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2802
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Czw paź 15, 2020 15:01 Re: Szarość nie radość? Radość!

:piwa: :piwa: :piwa: Wyniki pięknie w środku normy! Czyli tak dalej - dieta plus Renokril. :dance:
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2802
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Czw paź 15, 2020 15:42 Re: Szarość nie radość? Radość!

haaszek pisze: :piwa: :piwa: :piwa: Wyniki pięknie w środku normy! Czyli tak dalej - dieta plus Renokril. :dance:

Kotku trzymaj tak dalej :ok: :ok: :ok:
Ostatnio edytowano Czw paź 15, 2020 15:51 przez meg11, łącznie edytowano 1 raz
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19945
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Czw paź 15, 2020 15:47 Re: Szarość nie radość? Radość!

Za trzy tygodnie powtórka z tarczycy, trzeba trzymac rękę na pulsie :D
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2802
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Czw paź 15, 2020 15:59 Re: Szarość nie radość? Radość!

Wspaniale!
A opowieści o Echo i Mopiku - super, uśmiałam się :ryk:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61057
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 16, 2020 19:33 Re: Szarość nie radość? Radość!

Za wyniki Kotka :piwa:
A Echo nieźle nastraszył tym znikaniem :strach:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33411
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt paź 16, 2020 23:09 Re: Szarość nie radość? Radość!

MB&Ofelia pisze:A Echo nieźle nastraszył tym znikaniem :strach:
on ciągle znika. Szary kot jest jeszcze gorszy niż czarny - ten przynajmniej występuje jako ciemna plama. On potrafi "zginąć" na fotelu czy w przedpokoju...
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2802
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob paź 17, 2020 12:25 Re: Szarość nie radość? Radość!

haaszek pisze:
MB&Ofelia pisze:A Echo nieźle nastraszył tym znikaniem :strach:
on ciągle znika. Szary kot jest jeszcze gorszy niż czarny - ten przynajmniej występuje jako ciemna plama. On potrafi "zginąć" na fotelu czy w przedpokoju...


:ryk: :1luvu:
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10077
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Sob paź 17, 2020 17:37 Re: Szarość nie radość? Radość!

haaszek pisze:
MB&Ofelia pisze:A Echo nieźle nastraszył tym znikaniem :strach:
on ciągle znika. Szary kot jest jeszcze gorszy niż czarny - ten przynajmniej występuje jako ciemna plama. On potrafi "zginąć" na fotelu czy w przedpokoju...

Spoko bure też potrafią nieźle zniknąć. Kiedyś w 4 osoby szukaliśmy burego kotka w jednopokojowym mieszkaniu.
Znalazł się chyba po półgodzinie. Jak zaczęłam wszystko obmacywać.
Mypanikowaliśmy i przetrząsaliśmy szafy, szafki, wc (serio, nawet tam zajrzałam), a bure kociątko spało snem głębokim i spokojnym na szaroburym dywanie przy szaroburej wersalce.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33411
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob paź 17, 2020 20:33 Re: Szarość nie radość? Radość!

Moja Żaba tak się zabunkrowała w pokoju że do tej pory nie wiemy gdzie. Wylazła po kilku godzinach. :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19945
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Sob paź 17, 2020 20:35 Re: Szarość nie radość? Radość!

Moje też mają takie miejscówki, że po prostu NIE WIEM, gdzie są, aż wyjdą. :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61057
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 17, 2020 20:52 Re: Szarość nie radość? Radość!

Horacy w Alpach postawil na nogi cały pensjonat, ktoś nawet widział śladu na śniegi.
Bydlę zabunkrowało się w szafie na półce między ubraniami.
Ostatnio edytowano Pt paź 23, 2020 1:01 przez haaszek, łącznie edytowano 1 raz
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2802
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob paź 17, 2020 20:57 Re: Szarość nie radość? Radość!

haaszek pisze:Horacy w Alpach postawil na nogi cały pasjonat, ktoś nawet widział śladu na śniegi.
Bydlę zabunkrowało się w szafie na półce między ubraniami.

:strach: ja bym chyba zawału dostała...

Aczkolwiek Ofelia mnie dwa razy przyprawiła prawie o palpitacje. Raz jak chyba sama się zamknęła w szafie (czasami zostawiałam uchyloną bo lubiła tam spać i wodocznie albo sama niechcący zamknęła drzwiczki, albo zamknęła Mała Czarna) a drugi raz jak mój tata zamknął ją w łóżku, w pojemniku na pościel, z którego nie ma wyjścia.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33411
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Meteorolog1, Sigrid, zuza i 63 gości