Praktykowałam olej w wodzie, u bezdomnych, na drugi dzień robiłam takie same babki z foremek, ale być może wolniej zamarzała, nie miałam jak sprawdzić. U ptaków pod oknem jeszcze nie próbowałam, dopiero pierwszy raz zimą wynoszę im cały czas wodę, ale to jest myśl.
Tą wątrobą się zmartwiłam (o dziwo, ostatnia krew - 27.12, wątrobowe wyniki idealne, usg zupełnie im przeczy), ale bardziej tymi węzłami. Kota umarła z powodu chłoniaka, ale ją zabił w przeciągu kilkunastu dni. Krzyś trzyma się dobrze, choć widzimy, że jest inaczej, niż normalnie.
Boję się, że nie zauważę, kiedy zacznie boleć.
Chrapek nie odpuszcza, to też problem. Mam nadzieję, że w końcu dojdzie ten uspokajacz, który Ola poleciła, niby nie poczta polska, a inny, wypróbowany sposób transportu, ale na paczuszkę czekam już od czwartku
Oby specyfik pomógł...