Regata pisze:casica pisze:Pracowałam w Warszawie, wcale nie chciałam, ale awansowałam to musiałamNie jest moją winą, że instytucje centralne mieszczą się w stolicy. Przy pierwszej okazji zwiałam bo bardzo nie lubiłam w Warszawie mieszkać, zupełnie nie mój klimat.
Po latach ze zdumieniem dowiedziałam się, że warszawiacy postrzegają mnie z pogardą jako sloika (chociaż do głowy by mi nie przyszło, żeby jakieś słoiki ze sobą wozić), no nie wnerwiające?![]()
jacy warszawiacy? Najczęściej tacy, którzy są pierwszym pokoleniem urodzonym tutaj. Takie przynajmniej są moje obserwacje. Poza tym, jak mawia mój tato: "korzenie każdego ziemi sięgają"Jeśli nie w pierwszym, to w drugim, trzecim, czy piątym pokoleniu.
Czasem używam określenia słoiki, ale nigdy nie z pogardą.Moi znajomi też. Za to sami zainteresowani tak o sobie żartobliwie mówią, szczególnie jak w poniedziałek wstawiają do wspólnej lodówki przywiezione (także w słoikach) pyszności
Miasto by umarło, gdyby nie wpuszczało "nowej krwi".
Nie, no w Warszawie tez mam normalnych znajomych

I prawda co piszesz - najczęściej tak mówią "warszawiacy" w pierwszym pokoleniu, albo "warszawiacy inaczej", np Mrozy to też Warszawa
