
Od maleńkiego był nauczony jak wiecie spać ze mną i przesypiał całą noc, wstawał dopiero kiedy ja wstaję, a dziś taki numer. Najlepiej było by dziś w nocy zamknąć mu drzwi do pokoju i porządnie się wyspać,no ale jak to zrobić skoro zawsze spał przy mnie, zrozumie? Nie zrozumie? Pewnie nie i się fochnie na nie wiadomo ile.
Rzucam mu od rana zabawki żeby go zmęczyć i żeby czymś się zajął ale ciężko jest bo jak mówię, biega po chałpie z prędkością błyskawicy.
Gdyby robił się agresywny to nie przychodziłby z półotwartmi ślepiami potym jak się zmęczy i nie mruczałby prawda?
A tak robi za każdym razem. Wpatrywanie->Czajana->Atak->Maltretowanie (skoki, gryzienie,drapanie)->Zabawy maskotkami->wyciszenie, przytulanie, cyckanie,sen. To codzienna sekwencja.
Ale z powodu mojej ręki jest mi dziś niewymownie płakusiowo...


