Idziemy za chwile na podwórko pierwszy raz w piątkę, biorę mame do pomocy

Chciałam jeszcze poczekać, ale idziemy, żeby Foni sobie trawy skubnęła, bo od wczoraj wieczora naciąga i wymiotuje, podejrzewam zakłaczenie.
Całą noc wstawałam i latałam ze szmatką. Najpierw wieczorem był rzyg całego jedzenia, a potem już ślina i piana po trochu, co pół godziny...
Zdjęłam jej wdzianko, głupia nie pomyślałam, że ona będzie miała pewnie pełno luźnych włosów co się przez tydzień pod wdziankiem nazbierały i mamy efekt :/
Jak nie przestanie wymiotować to po południu najwyżej do weta podjedziemy, bo i tak mieliśmy mieć w piątek kontrolę.
Masakra z tymi kotami... Mama ma trzy dachóweczki - 2 letniego kocura, i kotki 7 i 8 lat, one są wychodzące, ale zdrowe jak ryba, nigdy nie miały żadnych chorób, problemów z dziąsłami itp. Jedzą raczej średnią karmę, bo rodzicom się nie przelewa.
Moje - wychuchane, wyciaciane, na dobrych karmach bezzbożowych, szczepione, odrobaczane regularnie i ciągle coś - a to dziąsła, a to wymioty, a to jakieś inne rewelacje - nie ogarniam...