Kocia Koalicja 4: Samotny Moher

[anulka111]

Przechowam u siebie

[tosiula]

Przechowam u siebie

Mi udało się zachować jedną stronę szafek w kuchni pod sufitem. I tam mogę wszystko przechować. Jakoś nikt nie wpadł na to że po karniszach można tam wejść. Tylko Tosieńka to potrafiła.

[anulka111]

U mnie latwo,bo nikt sie nie peta po wysokosciach- koty nie czuja potrzeby, na szczescie mam strasznie wysoka lodowke i zero dojscia do niej po schodkach ,wiec to tam zamieszkaja lilie

[ManfredkotTusi]

Chciałabym mieć takie zabezpieczenie na działce dla świętego spokoju własnego. Zobaczyłam to u forumowiczki Minojami (w zakładce Paradies) - http://www.peshewafarm.de/
Będę szukać wykonawcy jak śniegi odpuszczą.

[dalia]

Chciałabym mieć takie zabezpieczenie na działce dla świętego spokoju własnego. Zobaczyłam to u forumowiczki Minojami (w zakładce Paradies) - http://www.peshewafarm.de/
Będę szukać wykonawcy jak śniegi odpuszczą.

może tu coś podglądniesz
viewtopic.php?f=10&t=58661&hilit=zabezpieczenia

[Monostra]

Oj, jakim udem mi te posty z zabezpieczeniem umknęły?
Tak zrobione ogrodzenie ma też Zazusia i u niej działa, a na żywo tego, gdy są rośliny w ogóle się prawie nie zauważa. Ja bym też zrobiła, gdyby moje próbowały wychodzić górą. Byłby tylko problem, jak w takim razie otworzyć na czas nieobecności częściowo dół (prześwit pod bramą mógłby nie wystarczyć), bo inne zwierzaki z zewnątrz mogłyby po takim ogrodzeniu wejść, ale już nie wyjść .

Trykot wszedł w program niedoboru miłości . Na dodatek uważa, że miłość uprawia się tylko w łóżku lub na kanapie - kolanka przy komputerze to nie to. Siedzi i wydaje z siebie "iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii", a jak człowiek się ruszy natychmiast z ogonem podniesionym do góry leci na łóżko i czeka. Właściwie ułożony człowiek, to oparty na półleżąco o poduchy. Wtedy można wejść, udeptać (auuuć), złamać nos ocierając się o niego, wsadzić wąsy do ust , ogłuszyć mruczeniem, a na końcu zasnąć. Środek dnia to dla niego żadna wymówka. Laptop na kolanach to oczywiście wróg

[anulka111]

Piekny opis Trykota i jego wymagan- u mnie prosciej-rude wchodzi na kolana....lapy przednie laduja mi na zdrowym barku- nie wiem skad,ale on wie,ze drugi sie nie nadaje,po czym mizia sie bez konca.....stara sie tez odwdzieczyc- odwdziecza sie specyficznie-lizac mi policzek swoim jezykiem i robiac masaz twarzy lapkami bez pazurkow.

Czy ktos wie,co znaczy u mnie lizanie policzka miaukunim jezykiem

Gucio wydaje ajajjjjjjjjjjj i chce miziania wszystkich czesci ciala poza lapkami,ale mam sie za nim czolgac po poidlodze......jesli ma laskawy dzien,to wskakuje na lozko,by mi bylo wygodniej.


Smakusia sama nadstawia mi grzbiecik do glaskow,brodke wtedy ,gdy chce.......plus wspaniale owija sie wokol moich nog ogonkiem-ale inicjatywa ma wyjsc od niej.

O sadystycznym stawaniu lub kladzeniu sie tuz z tylu za mna nie wspomne-mnostwo razy moglam ja zadeptac

[Monostra]

U mnie w przypadku Rudziny przynajmniej wiadomo, gdzie ciągnie. Za Moherem trudno nadążyć - nigdy nie wiadomo, czy Miejsce Miłości to koszyczek przy drzwiach balkonowych, pralka czy stół. Trzeba lecieć za kotem w ciemno .
Wtedy oczywiście natychmiast przylatuje Sybirek (pieszczoty Trykota go nie ruszają) i wpycha się, choćby był na kolanach przed chwilą. Jest zazdrosny tylko o Mohera i chyba znów zapomniał ciche dni i obrywanie z liścia. Nic go nie zniechęca.
Moher za to bezbłędnie rozdziela mizianki i dyscyplinę. Potrafi jednocześnie przywalić Sybirkowi łapą, zasyczeć i otrzeć się o rękę, nie przerywając mruczenia

[anulka111]

Ma chłopak talent. U mnie rude lansuje sie i zarabia mizianki od wszystkich-czesto to w efekcie sciaga zazdrosnego Gucia na mizianki,ktorego mozna glaskac az odpadnie reka.....nawet Smakusia sie rozwinela i czesto grzbiecik nadstawia obcym

[Monostra]

Rude nadstawia grzbiecik wszystkim, on kocha ludzi, wszystkich. Dlatego zawsze mam np. zamkniętą bramkę na wsi na klucz. M&S gdy ktoś wchodzi, ewakuują się na wszelki wypadek - Trykot leci witać. Czasem obcy nie zapuści się tam parę tygodni, ale dmucham na zimne.

A propos działki i bramki mam wieści: śnieg po ostatnich wiosennych dniach jest do połowy uda uda . Oczywiście o przebiśniegach czy krokusach nikt nie słyszał. Zamek w bramce padł, gdy zamykałam sezon. Zdążyli zamek wymontować, ale nowego zamontować juz nie. Bramka jest zamknięta na łańcuch i kłódkę, hydraulik nie sprawdził zaworu wstecznego w studni, bo do studni nie ma jak się dostać. Przedarto się za to przez śnieg i zrzucono śnieg z wiaty, bo mogłabym do drzwi już nie dojść .
Całe szczęście, że trafiłam na naprawdę rzetelnych ludzi na miejscu.

[anulka111]

Cudna wiosna sie trafila- ja bylam cwana ,sfocilam na pamiatke moje krokusy dzien przed opadem sniegu....dzis padalo znowu i podobno jutro ma tez padac.....zaczynam watpic,czy moje 5cm tulipany,krokusy i zonkile przezyja pod tym ciezkim sniegiem:( Krzackzi przed blokiem poprzyginalo mi do ziemi-otrzepalam z sniegu ,ale nie wiem ,czy nie sa uszkodzone

[Birfanka]

Moher za to bezbłędnie rozdziela mizianki i dyscyplinę. Potrafi jednocześnie przywalić Sybirkowi łapą, zasyczeć i otrzeć się o rękę, nie przerywając mruczenia

Miszczu!

[Dorota]

Pobiegalbym po wybiegu...

Mru niewypuszczany nawet na balkon

[Monostra]

Słoneczko znów wyszło. Punio plażował na zdobycznej pralce, a mnie chyba też dogrzało i nie pomyślałam do końca.
Namówiona przez koleżankę i z wizją jazdy godzinę w jedną stronę oraz wynudzenia się u fryzjera postanowiłam sama ufarbować futro. Zostawiłam przy tym w łazience plażującego Sybirka. Punio lubi się połasić w nieoczekiwanych momentach. Ma chwilowo niewielkie rufizmy na ogonie

[anulka111]

Zrób fotkę na pamiątke