kotkins - ale to nie zmienia faktu że się zwierze wypier***a jak tylko zachoruje, przepraszam za mój ton ale nie mogę takich ludzi strawić. Jak sami mówili mają miejsce na izolacje ale baba się nie zgadza... to dla mnie żałosne i wkur****ące ... Jak moje zwierzaki chorują to nie lądują u kogoś innego albo na śmietniku tylko są leczone bez względu na wszystko. Zwierze to tak samo pełnoprawny członek rodziny jak i bachor w drodze. Wiedzieli o zmianie na pyszczku która jak widać zaczęła się rozwijać i nie raczyli pojechać do weta a kot był u nich przez miesiąc!!! Co to za ludzie, ONI NIGDY NIE POWINNI JUŻ DOSTAĆ ŻADNEGO KOTA, znów zachoruje i wróci do DT albo na śmietnik ?? Wydałam kilka stów na operacji mojego świniaczka [*], wiedząc że raczej nie przeżyje... ale miałam nadzieję. A oni od tak się pozbywają kota bo nie chce im się go leczyć, bo pies bo dziecko bo to, bo tamto.... mam święcie dość takich ludzi... ehhh
Kotkins nie bierz do siebie moich słów, bo złość nie jest kierowana na ciebie

. Po prostu już nie mam sił do takich ludzi...
Kiedyś od psa zaraziłam się czymś okropnym, ohydnym.... miałam ropiejące bąble na twarzy ...
Rodzice z domu mnie nie wypier*****i tylko odizolowali od reszty ....
A tu widać z jakim domem mamy do czynienia.
Wybaczcie, miałam tego nie pisać... ale do czasu dzban wodę nosił, za dużo tego wszystkiego żebym mogła w sobie to dusić.
Wiele osób podziela moją opinie, ale nie chcą się już tu o tym wypowiadać.
Bo jak wspomniała pewna osoba najważniejszy jest teraz MORFEUSZEK ...
i życzę mu z całego serca żeby nigdy już nie trafił do tak dennego domu.....
To wszystko co mam do powiedzenia.
